XXI

3.4K 127 0
                                    

    Umówiłam się po pracy z Amber na kolację, rozumie moją sytuację i to, że muszę uporać się z papierami dlatego postanowiłyśmy się spotkać dopiero o dwudziestej pierwszej. Właśnie zbliżała się ta godzina dlatego postanowiłam się powoli zbierać do wyjścia.

    Ostatnimi czasy nie miałyśmy dla siebie za wiele czasu, głównie przez szkołę, potem musiałam zająć się kawiarnią a Am wyjechała z Garym i szczerze, to oprócz tych dwóch dni które razem spędziłyśmy kiedy u mnie była nie widywałyśmy się za często. Miałam nadzieję, że kiedy wróci Grace zyskam trochę więcej czasu i swobody, ale do tego czasu zostało kilka dni.

    Sprawdziłam wszystko w budynku, światła alarmy, gaz a kiedy nic niepokojącego nie zauważyłam zamknęłam kawiarnie i ruszyłam do baru w którym byłyśmy umówione. Skłamała bym jeśli powiedziałabym, że to ma być tylko kolacja.

    Był w końcu początek weekendu co zobowiązywało do małej zabawy, dlatego też po kolacji mamy wybrać się do chyba jedynego klubu w tym mieście. Byłyśmy tam dość częstymi gośćmi. Pracuje tam nasz znajomy z szkoły średniej z którym jako jedynym oprócz Amber przyjaźnie się . Choć nie miałam z nim takich kontaktów jak z nią, głównie ze względu na to, że nie widujemy się tak często i dzieli nas dość spora odległość, nie mniej jednak kiedy obie wracamy na weekendy do domu zawsze lądujemy w klubie w którym pracuje. Ze względu na jego pracę też nie za bardzo możemy widywać się dlatego przeważnie siedzimy z Amber przy ladzie za którą chłopak serwuje drinki i w wolniejszej chwili rozmawia z nami, co wcale nie znaczy, że w jakikolwiek sposób zaniedbuje obowiązki.

-No nareszcie.-Dziewczyna uśmiechnęła się na mój widok machając do mnie dając tym samym znak, że zajęła już nam miejsca.

-Nie przesadzaj to tylko dwie minuty. Nie mogłam tak po prostu wyjść.

-No wiem ale zaczynało mi się już naprawdę nudzić.- Zaśmiałam się z dziewczyny i zamówiłyśmy posiłek. Rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Głównie zastanawiałyśmy się nad tym jak to jest możliwe, że tak niewielu nas zostało. Z naszej maturalnej klasie w Werrond mieszkają tylko trzy osoby. Kiedy kończyłyśmy szkołę było nas osiemnastu. Większość z naszych znajomych już po szkole przeprowadziło się do większych miast i albo tak jak my studiowali a inni pracowali, większa część z nich założyła już swoje rodziny nie zależnie od tego czy pracowali czy też uczyli, tu zostało nas niewiele. Nie utrzymujemy już też takiego kontaktu jak przez kilka pierwszych miesięcy. Choć sama nie byłam zbyt towarzyska nasza klasa była zawsze zgrana, nawet ja bardzo często uczestniczyłam w życiu klasy choć trzeba przyznać, że przez pierwszy rok byłam do tego zmuszana przez Amber. – To co, zbieramy się? JJ na pewno już na nas czeka.

-Dobra, tylko skoczę do łazienki .- Dziewczyna westchnęła znudzona i ruszyła do kasy zapłacić rachunek . Ruszyłam na zaplecze budynku i oparłam się o umywalkę. Od rana nie czułam się najlepiej, cały czas kręciło mi się w głowie i było mi bardzo duszno. Nie wiedziałam czemu, nigdy nie chorowałam a złe samopoczucie głównie zaczynało i kończyło się na dość częstych migrenach, ale nic poza tym. Usiadłam na podłodze opierając się o ścianę. Ciężko było łapać mi oddech a ciemne plamy przed oczami nie pomagały mi z widocznością. Słyszałam tylko jak drzwi do pomieszczenia się otwierają ale nie widziałam kto wszedł dopóki nie poczułam na twarzy lodowatych dłoni i spanikowanego głosu Amber.

-Liliana, co ci jest? Źle się czujesz? Słyszysz mnie?

- Nic mi nie jest, trochę mi się zakręciło w głowie.- Skłamałam chcąc się podnieść ale ręka którą chciałam się podtrzymać ugięła się przez co znów wylądowałam na ziemi.

-Jak to do cholery nic. – Dziewczyna dotknęła mojego czoła.

-Zabieraj te lodowate łapy.- Mruknęłam niewyraźnie.

- Nie mam zimnych rąk Lil to ty masz gorączkę.- Mało zabawny żart. Ja nigdy nie choruję, co niby miało by się zmienić.- Dzwonię do szpitala.

-Nie wygłupiaj się Am , nic mi przecież nie jest.- Znów próbowałam się podnieść ale sączyło się to podobnie jak ostatnio. Oczy same zaczęły mi się zamykać ale zdążyłam jeszcze zarejestrować, że blondynka naprawdę zadzwoniła, nie byłam tylko pewna czy do szpitala a może gdzieś indziej, wiem na pewno, że z kimś rozmawiała.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz