XIV

3.7K 142 11
                                    

   Od rana siedziałam w biurze kawiarni i robiłam porządek w papierach, przychodziło mi to niestety z trudem. Zbyt wiele myśli i obrazów kłębiło mi się w głowie, do tego dochodziło też niewyspanie, byłam wykończona.

   Choć wiedziałam, że muszę prędzej czy później to zrobić bałam się, Jace powiedział, że będzie tu jeszcze przez jakiś czas i mogę do niego zadzwonić w każdej chwili, bałam się . Chcę wiedzieć więcej , muszę wiedzieć, ale jednocześnie obawiam się, że mogę odkryć coś co mi się nie spodoba, a to uczucie jest bardzo silne. Mimo wszyto chciała bym żeby to William wszystko mi wytłumaczył, dziwne w końcu można powiedzieć, że to Jace znam dłużej , powiedzmy .

   Wydawać by się mogło, że niedawno tylko się widzieliśmy ale mam to dziwne uczucie tęsknoty co jest wręcz absurdalne, ale nie mniej jednak to uczucie tli się gdzieś wewnątrz mnie .

   Potrząsam głową odganiając te myśli, czemu ja w ogóle to roztrząsam, przecież nic nas nie łączy, widzieliśmy się zaledwie dwa razy więc nie powinnam wymagać, że zjawi się w progu i rzuci mi się na szyję z butelką wina w ręku i zacznie się ze wszystkiego zwierzać. Skoro tak, powinnam raczej skorzystać z okazji i skontaktować się z jego przyjacielem puki jeszcze tu jest, poprosić go o wyjaśnienia. Ale tak naprawdę to co ja chcę się dowiedzieć?

-Liliana!-Podnoszę wzrok na kobietę, wpatruję się w nią zdezorientowana. Kiedy ona tu weszła?- Nareszcie. Złapałaś jakiegoś laga? Co się dzieje? Nad czy się tak zamyśliłaś?-Jak zawsze ciekawska Amber wkracza do akcji . Co ważniejsze, co ona tu robi.

-Co ty tu robisz, miałaś chyba jechać z ty swoim Dżordżem na biwak.

-Gru, Lilian on ma na imię Gru, wiem, że go nie lubisz, ale mogła byś się choć trochę wysilić.- Westchnęłam cicho przepraszając, nie mniej jednak nie otrzymałam odpowiedzi. – Możemy jechać do ciebie, chce z tobą porozmawiać.

-Nie mogę teraz, muszę zrobić z tym porządek zanim wróci mama. – Wskazałam na stertę papierów przed sobą .

-I tak nie możesz się skupić, a to jest naprawdę ważne. – Dziewczyna którą znam była zawsze wesoła i zawsze, mimom gorszych dni nie okazywała tego, ta Amber taka nie była, przede mną stałą inna dotąd nikomu nie znana osoba, której nawet ja nigdy nie wiedziałam. Blondynka była bardzo spięta i zdenerwowana. To musi być naprawdę coś bardzo ważnego.

   Kiwnęłam na znak zgody i po chwili wyszłyśmy z kawiarni żegnając się z pracownikami, czułam, że raczej dziś już tu nie wrócę. Po niedługiej jeździe byłyśmy na miejscu, po zaproponowaniu czegoś do picia udałyśmy się do salonu gdzie po dość długim milczeniu wreszcie nie wytrzymałam.

-Nie odpowiedziałaś, co tu robisz tak szybko? Mieliście wrócić w sobotę.

-Gru musiał wracać, ktoś do niego zadzwonił, przywiózł mnie do domu a sam pojechał, od wczoraj nie mam z nim kontaktu.

-Rozumiem.- Kiwnęłam głową, dobrze wiem, że niczego się nie dowiem puki dziewczyna sama nie zechce mi o tym powiedzieć. Cierpliwie czekałam aż blondynka się odezwie i tak mijały kolejne minuty.

-Chcę ci coś powiedzieć.- Przeniosłam wzrok na dziewczynę, na początku jej twarz nie wyrażała żadnych emocji ale to trwało tylko przez chwilę.- Nie raz powtarzałaś mi, że coś ci w nim nie pasuje, że Gru wygląda na groźnego. - Z każdym słowem dziewczyna była coraz to bardziej przerażona . – Nie powiedziałam ci wszystkiego. Zawsze jak się o coś pytałaś udawałam, że nic się nie stało, ale nigdy tak nie było. - Spojrzałam w jej pełne przerażenia, smutku i bólu oczy. Zawsze wiedziałam, że to podejrzany typ, kilka razi nawet jej o tym powiedziałam, ale mimo wszystko nie mówiłam wszystkiego co wiedziałam i co na jego temat myślałam w końcu traktowałam ją jak siostrę i nie chciałam żeby cierpiała a już na pewno nie chciałam by to prze zemnie cierpiała. -Po pierwszych tygodniach w naszym związku coraz mniej się rozumieliśmy aż z czasem zaczęliśmy się kłócić, głównie dotyczyło to tego, że Gru był zazdrosny przeważnie o kolegów z  grupy na studiach , potem zazdrość na każdej imprezie , czasami nawet dochodziło miedzy nim i jakimiś typkami do rękoczynów tylko dlatego, że jak twierdził gapił się na mnie. Po tym zaczął znikać, spóźniał się kiedy byliśmy umówieni albo się nie pojawiał z tego powodu też się kłóciliśmy, ale potem było coś jeszcze . Jakiś czas temu zaczął mi sugerować, że chce ... - Westchnęła rumieniąc się , nie mniej jednak nadal miała wymalowane przerażenie.- Sama wiesz. – Kiwnęłam na tak nie chcąc przerywać dziewczynie. – Głownie były to tylko sugestie, nie słowne ale potem był jeszcze bardziej i bardziej nachalny, aż wreszcie raz jak się upił powiedział, że jestem do niczego skoro po tak długim czasie nie chce się z nim przespać i zachowuję się jak dzieciak.

- Wcale, że nie. To on jest dzieckiem , gdyby było inaczej i myślał by o was na poważnie, gdyby cie szanował nawet przez myśl by mu to nie przeszło a już na pewno by o tym nie powiedział. – Przytuliłam ją kiedy w oczach pojawiły się jej łzy które po chwili spłynęły po policzkach.

- Wiem, ale to nie jest koniec. Przeprosił mnie i zaproponował ten wyjazd, ale kiedy już tam dotarliśmy on często znikał w nocy , przeważnie kończyło się na tym, że spał do późna i cały nasz wyjazd spędzaliśmy osobno. Zdenerwowałam się i znów się pokłóciliśmy. Nigdy nie było aż tak źle, nigdy mnie nie uderzył, aż do teraz.- Dziewczyna odsłoniła prawy łuk brwiowy który do tej pory był zasłonięty przez grzywkę. Rana był a dosyć głęboka i świeża . Patrzyłam na to wszystko w szoku, wiedziałam, że nie jest między nimi najlepiej, że się kłócą i Denis nie jest święty ale w życiu nie pomyślała bym, że posunie się do tego by ją uderzyć. – Boję się go Lil, nigdy go takiego nie widziałam, był naprawdę wściekły.

-Jak to się stało?- Wskazałam na ranę .

- Nie pamiętam za bardzo , wiem tylko, że uderzył mnie czymś ciężkim i ostrym, byłam za bardzo zamroczona i nie wiele pamiętam, zaraz potem zasnęłam a kiedy się obudziłam byłam w samochodzie i jechaliśmy tutaj. – Z sekundy na sekundę po jej twarzy spływało coraz więcej łez. – Ja naprawdę zaczynam się bać , nigdy nie pomyślała bym, że może mnie uderzyć ale jak widać się myliłam i nie chcę, naprawdę nie chce wiedzieć czy był by w stanie to powtórzyć, lub zrobić coś gorszego.

-Obiecuję ci Am, że nigdy więcej się do ciebie nie zbliży, obiecuję ci to. – Przytuliłam ją do siebie.

- Nie chcę go więcej widzieć ale wiem, że wróci, zawsze wraca a teraz nawet boję się mu powiedzieć, że nie chcę z nim być.

- Spokojnie, pomogę ci i możesz być pe... - Przerwał mi dzwonek do drzwi. Przeprosiłam dziewczynę i ruszyłam by zobaczyć kogo niesie. Chwyciłam za klamkę i parez chwile nie wiedziałam co zrobić.

-Pomyślałem, że sama nie zadzwonisz wiec to ja się pofatyguje.

-Jace to nie jest najlepszy moment.- Chłopak wzruszył ramionami i nie czekając na moją reakcję przecisną się obok i ruszył w głąb domu. – To naprawdę nie odpowiednia chwila. Miałam do ciebie zadzwonić, ale błagam idź sobie. Teraz.- Chłopak spojrzał na mnie przez ramię mrużąc oczy.

-To brzmi jakbyś chciała coś ukryć. – Odwrócił się i ruszył w stronę salonu. No świetnie, czemu zazwyczaj nic się nie dzieje, a kiedy jest jakaś akcja to wszystko kumuluje się w jednej chwili. Warknęłam pod nosem ruszając za chłopakiem . – Nie ważne, musimy wreszcie porozmawiać . Will raczej nie będzie zachwycony, ale znam go na tyle dobrze by wiedzieć, że sam nie piśnie słówka puki nie będzie to konieczne a skoro i tak mnie tu wysłał to jest okazja żeby choć pokazać ci światełko w tunelu do którego przez nas trafiłaś, znaczy przez Willa. To jego wina jakby co i to wcale nie je....- Chłopak zatrzymał się gwałtownie przez co wpadłam na jego plecy. Auć , to naprawdę nie jest miłe. Wychyliłam się patrząc na to samo co chłopak. Westchnęłam .- Amber?

-Mówiłam, że to nie najlepszy moment.

-Co się stało ,czemu płaczesz? – Chłopak w tempie ekspresowym znalazł się przy dziewczynie przytulając ja do siebie. Ta nie wiedziała co się dzieje ale po chwili odwzajemniła uścisk chłopaka i nie powstrzymywała już łez. Widziałam nieme pytane chłopaka skierowane do mnie , ale tylko pokiwałam przecząco głową dając mu tym samym znak alby o nic n nie pytał a najlepiej by było gdyby w ogóle się nie odzywała choć jeśli chodzi o niego to akurat jest chyba nie możliwe.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz