LXIII

1.7K 80 7
                                    

   Nie czekaliśmy z dalszą zabawą aż Jace się obudzi, według Alex i tak było to mało prawdopodobne przed piętnastą, dlatego nie chcąc marnować pięknego, słonecznego dnia, ruszyliśmy nad jezioro. Wszyscy się świetnie bawili, łącznie ze mną. Dziś postanowiłam odpuścić mojej paranoi która wytworzyła się przez te sny, a po upewnieniu się wczoraj wieczorem, że nie ma powodu do obaw, miło by było bym i ja odpoczęła na tych mini wakacjach.

-Jak Ci idzie na studiach Luck?- Spytałam chłopaka, staliśmy na uboczu chcąc porozmawiać, co nie było by możliwe w pobliżu reszty towarzystwa która cały czas krzyczała, śmiała się i chlapała wodą na wszystkie strony.

-Ostatni rok, nie jest łatwo, ale na razie sobie radzę, w poprzednim semestrze wszystko zaliczyłem za pierwszym razem, więc mam nadzieję, że teraz też tak będzie.- Uśmiechną się podpływając do przodu.

-A co z Alex?- Spytałam na co chłopak zakrztusił się wodą zatrzymując się w miejscu.

-Co masz na myśli?- Spytał chcąc ukryć zdenerwowanie.

-Dobrze wiesz co.- Zaśmiałam się puszczając oczko chłopakowi.- Podoba Ci się.

-Może trochę.- Odparł speszony.

-Nie martw się, ty jej również.

-Serio? Powiedziała Ci to?

-Nie, co nie znaczy, że jestem ślepa.- Zatrzymaliśmy się, odwróciłam się na plecy tak by dryfować na powierzchni. Chłopak przyglądał mi się przez chwilę puki nie zabrał głosu.

-Czemu żuciłaś studia? Rozmawiałem kilka razy z Amber, ale nic chciała mi powiedzieć.

-To trochę skomplikowane.- Westchnęłam zanurzając się. Przetarłam twarz odwracając się w stronę chłopaka.- Miałam małe problemy rodzinne, wiele się pozmieniało, nie miałam głowy do myślenia o nauce.- Dodałam nie chcąc zostawiać chłopaka bez odpowiedzi. Lubiłam go, dlatego nie chciałam kłamać, a to co mu powiedziałam, nie było kłamstwem, choć było to bardzo uproszczone. Zależało mi na nim, a był on tylko człowiekiem, dlatego nie chciałam wciągać w to kolejnej osoby.

-I ma to związek z Willem?- Spytał z uśmieszkiem.

-Co?-Zdziwiona przeniosłam wzrok na chłopaka który akurat patrzył w naszą stronę.- Nie, czemu tak myślisz?

-Podobno poznaliście się po ognisku.- Wzruszył ramionami.- Przeprowadziłaś się tutaj, poza tym sporo wczoraj usłyszałem od Jeca na wasz temat, choć bredzenie pijanego nie jest zbyt zrozumiałe.- Zaśmiał się.- Często gdzieś oboje znikacie, poza tym zauważyłem, że cały czas na ciebie patrzy.- Ochlapał mnie wodą na co przymknęłam oczy odwracając głowę. Uchyliłam powieki a mój wzrok zatrzymał się na wspomnianym chłopaku który, jak powiedział Luca, patrzył w moją stronę całkowicie ignorując Alex która próbowała zawzięcie mu coś wykrzyczeć, wydawał się być skupiony. Kiedy nasze spojrzenia skrzyżowały się ze sobą wiedziałam czemu. Zażenowana odwróciłam wzrok, a na policzkach poczułam to zdradzieckie pieczenie. On to słyszał, wszystko.

-Niemów tak Luck.- Zaśmiałam się nerwowo i zanurzyłam odpływając od chłopaka.

-Oboje wiemy, że to prawda!- Usłyszałam za plecami śmiech chłopaka. Chwilę jeszcze podryfowałam na powierzchni, a gdy ciepło z policzków zniknęło ruszyłam do reszty grupy.

Sam, Dylan i Luck naśmiewali się z biednego, skacowanego Jeca którego nawet nie zauważyłam gdy do nas dołączył.

-Gdzie dziewczyny?- Spytałam nie dostrzegając w pobliżu przyjaciółki i siostry Williama.

-Chciały się pościgać, są tam.- Podążyłam wzrokiem za chłopakiem który wskazał dwie coraz bardziej oddalające się postacie. Uśmiechnęłam się widząc tą zawziętą i na starcie przegraną ze strony blondynki rywalizację. Doskonale wie, że Alex jest zmienną więc takie przepłynięcie nie zmęczy jej za bardzo, czego nie można by powiedzieć o Am. Uśmiech jednak spełzł z mojej twarzy tak szybko jak się pojawił.

-Stójcie!-Krzyknęłam i mimo zdziwienia ze strony pozostałych zanurkowałam płynąc w stronę dziewczyn.- Nie płyńcie tam!- Z całej siły chciałam je zatrzymać, mimo nawoływań przez pozostawioną w tyle resztę grupy miałam nadzieję, że zdążę. Myliłam się i gdy dzieliło mnie od nich kilka metrów, blondynka zniknęła pod powierzchnią.

-Amber!-Zerknęłam przez ramię na Dylana i Williama którzy płynęli za mną,by potem znów przenieść wzrok w miejsce gdzie zniknęła dziewczyna. Oczy zaczęły niemiłosiernie piec bym zaraz potem poczuła słoną ciecz na policzkach. Nie wiedziałam co robić, nie tak to miało wyglądać, to miałam być ja, nie Amber. Czułam się jak wtedy, na parkingu, nic nie słyszałam, a wszystko zaczynało się dziać w zwolnionym tempie. Dylan który zanurkował zapewne szukając dziewczyny,podobnie jak siostra Williama, a sam chłopak podpłyną i po rzuceniu krótkiego spojrzenia w moją stronę również zanurkować.

-To, nie miało... nie tak.- Przerażona i zdezorientowana ocknęłam się dopiero gdy chłopak wynurzył się z nieprzytomną blondynką. Gdy tylko dopłynęliśmy do brzegu Dylan zaczął wykonywać RKO na wciąż nieprzytomnej dziewczynie. Oduczałam się, wszyscy byli przerażeni, widziałam łzy w oczach Sam czy Alex, ale ja ich nie tłumiłam. - To nie...- William podszedł do mnie chcąc złapać za ramiona, ale natychmiast się odsunęłam .

-Lili, co tu się dzieje?- Spytał równie przerażony zaistniałą sytuacją jak wszyscy.

-To nie miło być tak.

-O czym ty mówisz?- Przeniosłam wzrok za plecy chłopaka czując lekką ulgę słysząc dziewczynie wypluwającą wodę która dostała się jej do płuc. Odwróciłam się na pięcie korzystając z chwilowej nieuwagi pozostałych i ruszyłam tą sama ścieżką wzdłuż jeziora którą dziś rano spacerowałam z chłopakiem. Cieszył mnie fakt że wszyscy byli tak pochłonięci wypytywaniem się Amber o samopoczucie, do tego stopnia ze nie zauważyli na razie mojego zniknięcia.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz