XXXIII

2.7K 116 7
                                    


   Usiedliśmy nad brzegiem tego samego jeziora do którego kilka dni wcześniej wrzuciła mnie Alex. Polubiłam dziewczynę, choć nie od samego początku, zazwyczaj stroniłam od ludzi a w ciągu kilku tygodni poznałam tak wile osób, że przekraczało to moje pojmowanie.

-Więc co chcesz wiedzieć?- Spytał po dłuższym milczeniu. Zerknęłam na chłopaka wracając po chwili wzrokiem do przyglądania się odbiciu lasu i nieba w lustrze jeziora.

-Sama nie wiem, jest tyle tego, że nie wiem co chciał bym powiedzieć na początku.- Zaśmiałam się dostrzegając lekki uśmiech na ustach chłopaka.- Chociaż rozumiem wszystko co wcześniej powiedziałeś,od samego początku mnie to zastanawia, jak to się stało że w jednej chwili byłeś wilkiem, a zaraz potem zmieniłeś się w ...siebie?- Spożyłam na profil chłopaka, zacisną lekko szczękę zerkając na mnie .

-Była pełnia, wtedy zmieniam się w to.

-Ale Dylan i Jace też są tacy jak ty, a byli ludźmi. -Zauważyłam na co chłopak lekko się skrzywił.

-Pamiętasz,ostatnio wspominałem, że mogę zrobić ci krzywdę, że nie panuję nad sobą.- Zerkną na mnie, czułam jak się czerwienie, w końcu jak mogłam zapomnieć kiedy tak to powiedział.- Każdy kto posiada w sobie ten gen doznaje przemiany w wieku zazwyczaj 10-13lat. Wtedy tak jakby zyskujemy drugą duszę, budzi się, jest to nasza druga forma, ta w którą możemy się zmieniać, wilki. Rzadko, bardzo rzadko, ale zdarza się, że ktoś nie jest w stanie pogodzić się z tą drugą formą, ja nie potrafię, nie chcę, w odróżnieniu od chłopaków. Dzięki temu mogą oni zmieniać się w tedy kiedy tego zechcą, panują nad zwierzęcą naturą, ja nie.

-Czemu?

-Zrobiłem coś czego bardzo mocno żałuje, gdym nie był Zmiennym nic by się nie stało, więc nie mogę się z tym pogodzić. Dlatego podczas pełni to ten drugi mną kontroluje, a w najbliższych kilku dniach przed i po choć jest słabszy nadal ma możliwość przejęcia sterów, zresztą byłaś tego światkiem.- Uśmiechną się przepraszająco w moją stronę, pamiętałam to, choć wolałam zapomnieć, widok nieprzytomnego chłopaka prześladował mnie cały czas.

-Twój tata, nazwałeś go jakoś tak dziwnie.

-Alfa,jest to najwyżej postawiony osobnik w hierarchii wilków a ze względu na nasze powiązania u nas panuje podobna hierarchia. Alfa to przywódca, jego partnerka, moja matka, to Luna, jest następna w hierarchii, choć tak naprawdę jest ona ponad Alfą.

-Aty kim jesteś?- Wstał podchodząc do brzegu jeziora.

-Nie wiem, choć mam nadzieję, że nie tym za którego wszyscy mniemają.- Westchną kucając przy linii wody mocząc dłoń. – Chyba powinniśmy wracać, będą nas szukać.- Wstał odwracając się w moją stronę. Miał rację, zniknęliśmy nikogo nie powiadamiając i nie było nas dość długo. Przytaknęłam i ruszyłam za chłopakiem z powrotem.


~~~~~

   Gdy tylko przekroczyliśmy próg domu pojawił się mały chłopczyk, ten sam którego widziałam ostatnio gdy przyjechaliśmy, chciałam zapytać Williama kto to ale gdy spojrzałam w miejcie w którym przed chwilą się znajdował nie było po chłopaku śladu.

-A gdzie wujek?-Spytał przygnębiony. Miał może dziesięć lat, nie był jakoś mocno wysoki choć jak na dziecko i tak mierzył wiele. –Poszedł prawda?- Przytaknęłam na co chłopiec posmutniał, po chwili przytulił się do mnie na co lekko się zmieszana nie wiedziałam co zrobić.- Ciociu, pobawisz się ze mną?- Spytał na co cała się spięłam.

-Ciociu?-Spytałam myśląc, że się przesłyszałem. Chłopiec odsuną się i uśmiechną promiennie.

-Mama powiedziała, że jesteś z wujkiem Willem, że dzięki tobie jest szczęśliwy a ty będziesz moją ciocią.- Chłopiec złapał mnie za dłoń ciągnąc za sobą do ogrodu gdzie znajdowało się pełno zabawek. Byłam wstrząśnięta słowami chłopca, czy naprawdę tak było i czemu w ogóle mu tak powiedziano. Usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy zabawę.

   Dowiedziałam się, że chłopiec nazywa się Leo, ma blond włosy, brązowe oczy i masę piegów na policzkach i nosie co tylko dodawało mu niewinności i słodkości. Chłopiec był bardzo radosny i żywiołowy, cały czas się uśmiechał i co rusz zmieniał zabawę. Dowiedziałam się również, że jest synem najstarszego z braci Williama, co dziwne,ani razu nie słyszałam i nie widziałam o pozostałych członkach rodziny Lannister, co prawda Sam i Sue powiedziały mi, że chłopak ma jeszcze czwórkę rodzeństwa, jak na razie styczność miałam tylko z najmłodszą, Alex i oczywiście Williamem.

   Po kilkugodzinnej zabawie z chłopcem wreszcie uratowała mnie Sam.Chłopiec pobiegł do dziadków więc miałam okazję zadać jej nurtujące mnie od dłuższego czasu pytanie.

-Sam,mogę o coś spytać?

-Jasne.-Uśmiechnęła się siadając obok na huśtawce w ogrodzie.

-Kiedy przyjechaliśmy, William dziwnie zareagował na Leo, dziś było podobnie, kiedy tylko zobaczył chłopca znikną z pomieszczenia w ułamku sekund.

-Zastanawia cię czemu tak robi.- Westchnęła na moje skinienie.- Myślę, że on powinien ci to wyjaśnić więc porozmawiaj z Willem. Mogę ci jedynie powiedzieć żebyś się tym nie martwiła, tak było zawsze,odkąd Leo się urodził, więc nie jest to nic nowego.- Przytaknęłam i po chwili dziewczyna zostawiła mnie samą. Wpatrywałam się w zachodzące słońce. Chciałam wiedzieć tak wiele, poznać tyle niewiadomych, jedną z nich było zachowanie chłopaka w stosunku do bratanka. Ruszyłam do pokoju w którym obecnie spałam, choć był to pokój Williama i nie czułam się zbyt dobrze z faktem, że chłopak został zmuszony do dzielenia go ze mną, dowiedziałam się jednak, że jeśli tak postanowiła jego matka nikt nie odważy się podważyć tej decyzji, więc chcąc nie chcąc byliśmy na siebie skazani.

   Kiedy weszłam do pokoju chłopaka nie było w środku. Zbliżała się godzina dwudziesta pierwsza więc postanowiłam położyć się spać.Byłam bardzo zmęczona dlatego po szybkim prysznicu wskoczyłam pod ciepłą pościel. Zasnęłam z nadzieją na poznanie więcej odpowiedzi jutrzejszego dnia.

Pełnia KrwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz