Nie odpowiedział już nic więcej tylko pogłaskał mnie po głowie, co sprawiło... Eh... stałam się jeszcze bardziej zawstydzona.
Poszliśmy na kolejkę górską, bardzo mi się podobało, ale była trochę za słaba, niska.
-Podobało się? - zapytał uśmiechnięty chłopak.
- Tak! Znaczy... Mogła bym pójść na coś mocniejszego.
- Masz na myśli... Chcesz pójść, na wyższą kolejkę górską? - pytał zdziwiony.
- Tak! Otóż to.
Podeszliśmy do mapy, pokazującą całe miasteczko i rozmieszczenie atrakcji.
- Chcesz na to iść? - wskazał miejsce na mapie - To trochę daleko.
- Możemy iść, przecież jeszcze jest wcześnie. Za zaciemnienia pozostało nam dwie godziny. Idziemy?
Uśmiechnęłam się do niego, czekając na odpowiedź. Zamiast mi odpowiedzieć uśmiechał się do mnie jak głupi. Nareszcie złapał mnie za nadgarstek i ruszyliśmy w stronę, gdzie miała znajdować się kolejka.
- Czyli jednak idziemy tam? - zapytałam go szczęśliwa.
- Tak, tak. Pójdziemy tam, Jennie. Wiesz co? Dobrze, że nie zjedliśmy posiłku przed tym.
Obydwoje zaczęliśmy się głośno śmiać, jak małe dzieci.
- Jennie?
- Coś się stało? - spojrzałam na niego.
- Chcesz zjeść loda? Ciepłego?
- Jesteś zboczonym chłopcem! - uderzyłam go w ramie.
- Pytałem o murzynki, kto tutaj jest zboczony?! - uśmiechał się, próbując to ukryć - A tak poza tym, naucz się bić mocniej. Chcesz, aby do końca życia Kwon cię chronił?
- Wypraszam sobie! Jeżeli chce to umiem mocno uderzyć, chciałam być miła dla ciebie.
- Miła? Sugerujesz coś? - dalej się uśmiechał.
- Nie - pokiwałam głową na boki.
Odeszłam od niego, panowanie zawstydzona.
Szliśmy przez pół godziny, nie odzywając się.- Pójdziemy jeszcze na diabelski młyn? Proszę? - zaczął robić maślane oczka.
- Specjalnie bym powiedziała, że nie.
- Ale?
- Ale się zgadzam, ponieważ zawsze chciałam iść na diabelski młyn.
- Zgodziłaś się!
- O patrz! - wskazałam palcem - Dotarliśmy na miejsce! Faktycznie ta kolejka górska jest taka wysoka, jak na zdjęciach. Chodźmy!
Bez zastanowienia wzięłam Jong-in za nadgarstek i pociągnęłam go za sobą.
Gdy już byliśmy pod kolejką górską, zobaczyliśmy bardzo długą kolejkę do niej.
- Oh... widzisz to co ja? - pytałam chłopaka.
- Musimy poczekać, nic nie poradzimy - spojrzał się na mnie ze smutną miną - kupić ci loda?
- Kto je w maju lody?
- Przecież ciepło jest.
- Nie lubię lodów - skłamałam.
- Serio? Jak tak możesz?
- Nie wiem.
***
Po zajechaniu z kolejki górskiej, byliśmy bardzo zmęczeni i usiedliśmy na pobliskiej ławce.
- Wszystko w porządku?
- Tak, a czemu pytasz? A z tobą wszystko w porządku, Jong-in?
- Wyglądasz na bardzo bladą, na pewno dobrze się czujesz?
- W porządku wszystko, po prostu głowa mnie trochę boli, zaraz to minie.
- Poczekasz na mnie? Pójdę do sklepu. Zaraz wrócę.
Nie odpowiedziałam nic, a chłopak pobiegł do sklepu. Stwierdziłam, że pójdę za nim. Nie będę czekać, bez sensu.
Jednakże musiałam źle skręcić i zgubiłam się. Od razu chciałam zadzwonić do Kai, ale telefon mi się rozładował.
Jak ja miałam go znaleźć? Wpadłam w panikę, to znowu zostałam bez radna...
Przykucnęłam na środku drogi i zaczęłam płakać, nie wiedziałam nawet w którą stronę jest wyjście.
Zapomniałam... przecież tutaj jest 1000000 wyjść.
***
Usłyszałam krzyk, więc wstałam na nogi, byłam cała zapłakana, całe ciuchy w łzach.
- Jennie? - usłyszałam męski głos za moich pleców.
Odwróciłam się i był to Jong-in. Byłam tak zadowolona, że nie wiedziałam kiedy, ale rzuciłam mu się na szyje. Natomiast on stał przez chwile bardzo zdziwiony, ale po jakimś czasie odwzajemnił moje objęcie.
- Wszystko dobrze? Dzwoniłem do ciebie. Miałaś siedzieć na ławce i nie ruszać się. Gdzie chciałaś pójść? - pytał zmartwiony chłopak, dalej mnie przytulając.
- Telefon mi się rozładował. Chciałam pójść za tobą do sklepu, ale skręciłam chyba w złą stronę i się zgubiłam - tłumaczyłam się szlochając - przepraszam, nie powinnam ruszać się z tamtego miejsca.
- Już wszystko dobrze - powiedział przeczesując moje włosy - nie oddalaj się ode mnie, dobrze?
- Dobrze.
Dziwnie się czułam przytulając do niego, robiło mi się w sekundę duszno.
***
Zrobiło się już ciemno, a my czekaliśmy w kolejce do diabelskiego młynu, było trochę niezręcznie po przytulaniu się.
- Pójdziemy potem coś zjeść? - zapytał się mnie Kai.
- Jasne.
Gdy tylko nadszedł nasz czas, wejścia do kabiny na diabelski młyn... ogarnął mnie niepokój.
Byłam sama z Jong-in w kabinie, usiadłam na przeciwko jego.
- Boisz się?
- Troszeczkę, ale moje marzenie się spełnia. Dziękuje, to dzięki tobie.
- Usiąść obok ciebie?
- Nie trzeba - powiedziałam spoglądając za szybę.
Diabelski młyn naprawdę bardzo wolno ciągnął się do góry. Będąc w połowie drogi wszystkie światła zgasły, a ja zaczęłam krzyczeć.
Naprawdę bardzo mocno się przestraszyłam. Taka wysokość?! Spojrzałam przez szybę, nigdzie nie było światła.
Prąd wysiadł całemu miasteczkowi?! Dlaczego dzisiaj dzieją się takie dziwne rzeczy?
CZYTASZ
Love Shot |Jennie [BLACKPINK&EXO] ZAKOŃCZONE
FanfictionDziewczyna urodzona w Korei Południowej, spędza swoje nastoletnie życie w Nowej Zelandii. Jedynaczka będąc oczkiem w głowie rodziców zaczyna ćwiczyć śpiew i taniec, w czym jest bardzo dobra. Pewnego dnia dowiaduje się, że w jej mieście odbędzie...