Facet wrócił z uśmiechem do pomieszczenia, co mnie bardzo zdziwiło. O co chodzi, że taki szczęśliwy?
- Dasz radę zejść na dół? Gdragon na ciebie czeka - mówił dalej się uśmiechając.
- Dam radę, dziękuje - powiedziałam ponuro w stronę Yanga.
Nikt nie wie o tym, że ja i Kwon już się nie przyjaźnimy. Myśle, że taka wiadomość by ułatwiła nam życie, a bynajmniej mi.
Pożegnałam się z meżczyzną i wyszłam z gabinetu, kierując się w stronę windy. Zjechałam na dół, zauważyłam czekającego przy recepcji chłopaka.
- Jak się czujesz? - zapytał mnie zmartwiony.
- Daruj sobie, chodźmy - powiedziałam bezczelnie.
- Jennie? Co jest?
- Mam teraz udawać, że nic się nie stało?! Nie odzywasz się do mnie przez rok, a teraz nagle przypomniało ci się o mnie? Taki z ciebie przyjaciel? Wiesz co... wracaj do pracy, sama pojadę do dormu. Nie potrzebuje twojej pomocy. Zgodziła się tylko ze względu na Yanga. Gdybym wiedziała, że ty masz mi pomóc w dotarciu do dormu... od razu bym się nie zgodziła - zaczęłam najeżdżać na chłopaka, mając zaszklone oczy.
Naprawdę nie chciałam zabrzmieć jak stara, bezczelna stara baba, ale musiałam. Musiałam powiedzieć prawdę, nie wytrzymała bym. Zrobiło mi się samej przykro po takich wypowiedzianych słowach. Czułam niezręczność i nie mogłam spojrzeć mu prosto w oczy. Prędzej czy później, zdarzyła by się taka sytuacja w której musielibyśmy porozmawiać o tym wszystkim co się wydarzyło.
- Przepraszam, Jennie. Powinniśmy się tylko przyjaźnić, ale ja poczułem coś do ciebie niepotrzebnie. Przeszło mi to... Czy... mogli byśmy zacząć naszą przyjaźń od początku? Uszanuje twoją każdą odpowiedź.
Wzruszyłam ramionami, nie patrząc mu w oczy. Ruszyłam w stronę wyjścia z wytwórni, naprawdę żal było mi psuć naszą przyjaźń. Jednakże to nie moja wina, że zaczął coś czuć do mnie. Nie miałam wpływu na takie rzeczy, nikt nie ma wpływu na uczucia drugiej osoby. Chłopak poszedł za mną i po wyjściu z wytwórni złapał mnie delikatnie za ramie, zatrzymując. Spojrzałam na niego, nie wiedziałam co chciał ode mnie.
- Tam mam samochód - pokazał palcem na lewą stronę ulicy.
Puścił moje ramie i poszedł w stronę samochodu, a ja za nim. Nie wiem czy dawać nam drugą szanse. Czy jest jakikolwiek sens?
Z grzeczności zaprosiłam go do dormu i tak nie miała bym co robić sama. Oczywiście on był chętny na to, nie wiedział jak zacząć rozmowy. Usiadłam wygodnie na kanapie, kładąc głowę na oparciu i zamykając oczy.
- Na pewno wszystko w porządku? - pytał z zmartwionym głosem.
- Przejdzie mi.
- A co tak w ogóle się stało, że Yang kazał ci odpoczywać?
- Podczas ćwiczenia układu tanecznego upadłam, nic takiego się nie stało. Yang... Yang bardzo o mnie dba, bo wie jakie mogę mieć komplikacje, jeżeli nie odpocznę.
- Przykro mi. Nie uszkodziłaś się podczas upadku?
- Tylko troszkę, ale będzie dobrze.
Przypomniałam sobie, że powinnam oczyścić rany na łokciach. Wstałam bez słowa z sofy i poszłam do toalety. Wzięłam wodę utlenioną, gaziki i plasterki. Położyłam wszystko na niskim stoliku przed kanapą i zaczynałam odkręcać wodę utlenioną.
- Pomóc? - pytał nieśmiało Kwon.
- Nie trzeba, dam same radę.
Przewijał oczami podczas moich słów, wyrywając z moich rąk buteleczkę wody utlenionej. Wziął gazik do drugiej ręki i wylał trochę wody na niego.
- Powiedz jak będzie bolało - wziął mój łokieć do góry.
- Dobrze.
- Jak było w pierwszej trasie koncertowej? - zaczął oczyszczać mi ranę.
- Zabawnie, fajnie ale także męcząco.
- Męcząco? Dlaczego?
- Zmiany klimatu, bóle głowy, nie dobry sen, bo co tydzień w innym miejscu. Sam wiesz jak to jest.
- Wiem, wiem. Tylko ja nigdy nie miałem problemów ze snem, wszędzie zasnę - dalej oczyszczał mi ranę.
Przez przypadek nasze twarze były blisko siebie, załapaliśmy kontakt wzrokowy. Od razu odsunęłam się, aby nie doszło do czegoś głupiego, czego obydwoje nie chcielibyśmy.
- Spokojnie, nie zrobię tego. Naprawdę. Możesz mi uwierzyć - odłożył wodę utlenioną na stolik.
- Dziękuje za dezynfekcje - zmieniłam temat nieśmiało.
- Nie ma sprawy.
CZYTASZ
Love Shot |Jennie [BLACKPINK&EXO] ZAKOŃCZONE
FanficDziewczyna urodzona w Korei Południowej, spędza swoje nastoletnie życie w Nowej Zelandii. Jedynaczka będąc oczkiem w głowie rodziców zaczyna ćwiczyć śpiew i taniec, w czym jest bardzo dobra. Pewnego dnia dowiaduje się, że w jej mieście odbędzie...