Przez pare dni bardzo mocno cierpiałam z powodu mojej matki, nie odzywałam się do dziewczyn.
W ten czas mieliśmy jeden dzień wolny, spotkałam się z zaprzyjaźnionym członkiem Winner. Spotkałam się z nim tylko dlatego, że była przed nim trasa koncertowa i nie mieliśmy mieć ze sobą kontaktu przez pare miesięcy.
Z resztą... kim on dla mnie jest? Abym musiała się z nim spotykać. Robię to z grzeczności, ok?
Po zjedzonym posiłku, chłopak zaprosił mnie na spacer. Zgodziłam się bo nie spieszyło mi się do akademika.
Usiedliśmy na drewnianej ławce, obydwoje na dwóch końcach i spoglądaliśmy prosto przed siebie. Przed nami było jeziorko, lekko zamarznięte.
- Jennie? Mogę ciebie o coś spytać? - pytał dalej patrząc przed siebie.
- Jasne.
- Czy jak wrócę... z trasy koncertowej - zaczął się jąkać - Spędzisz ze mną wtedy jeden dzień? Chciałbym ciebie gdzieś zabrać.
- Dobrze.
Zgodziłam się, aby miał poczucie humoru, nie chciałam psuć atmosfery.
***
- Unni?! Czemu się nie odzywasz? Coś się stało? Z kim byłaś dzisiaj cały dzień? Dzwoniłam nawet do G-dragona! - wrzeszczała najmłodsza.
- Pogadamy później, ok? Dopiero co wróciłam i jestem dosyć zmęczona - powiedziałam kładąc się w ubraniach na łóżko.
- Obiecywałaś nam park rozrywki i zakupy w dzień wolny! A znikałaś z samego rana. Myśle, że zasługujemy na wyjaśnienia.
- Przepraszam.
Wzięłam telefon do ręki, aby sprawdzić w internecie wiadomości.
- A gdzie jest Roseanne i Ji-soo?
Dopiero po dłuższej chwili zauważyłam, że brakuje współlokatorek, myślałam całkowicie o czymś innym.
- Serio? Serio, Jennie? Dopiero teraz to zauważyłaś?
- Przepraszam, Lalisa. Obiecuje, że się po prawie. Skupie się całkowicie tylko na zajęciach! Byłam dzisiaj się pożegnać z Mino, jutro wylatuje w trasę koncertową.
- No tak, jakiś facet ważniejszy od przyjaciółek z pokoju.
- Widzę was codziennie, a jego nie będę widzieć przez kilka miesięcy. Przepraszam - mówiłam siadając na łóżku.
Gadałam sam na sam z Lalisą do późnego wieczora, potem wzięłam prysznic i zasnęłam. A dziewczyny nadal nie wróciły, zaczynałam się martwić, ale są odpowiedzialne za to co robią.
W nocy się przebudziłam i zobaczyłam, że wszystkie śpią u siebie w łóżku, ulżyło mi na sercu.
Zasnęłam dalej spokojnie...
***
Codziennie było tak samo, zajęcia i zajęcia... powrót do akademika i sen.
Od czasu do czasu wymieniłam kilka zdań z dziewczynami, nawet nie gadałam dobrze z chłopakami z big bang.
Przecież to nie moja wina... skupiłam się maksymalnie tylko na nauce i zdjęciach w wytwórni.
Chora ambicja to znowu się odezwała. Każdego dnia pisał do mnie Jong-in, ale odpisywałam mu za każdym razem, że mam dużo na głowie i nie mam czasu.
Pewnego dnia usiadłam na krześle podczas przerwy miedzy zajęciami i przyszedł akurat po mnie Yang.
-Jennie? Wszystko dobrze? Ostatnio słyszałem, że nie gadasz z nikim. Czy to wszystko prawda?
-Wszystko dobrze, skupiłam się ostatnio trochę bardziej na nauce.
-Nie chcesz pogadać o tym? - pytał zmartwiony szef.
-Nie trzeba, naprawdę wszystko w porządku.
Yang zaczął iść w stronę drzwi i akurat minął się z Kwon.
Gd podbiegł do mnie przerażony z pytaniami co się stało, że Yang przyszedł.
Na wszystko odpowiadałam wzruszając ramionami do góry a potem w dół.
***
Tak wyglądało moje 5 miesięcy życia, od czasu do czasu rozmowa z ciocią.
Ciocia czuła się naprawdę świetnie i udało się jej znalezienie pracy marzeń.
Nareszcie umówiłam się na posiłek z Jong-in, bo właściwie osiągnęłam dużo sukcesów w wytwórni.
Mogłam dać sobie więcej czasu na rozrywki.
Kai czekał na mnie pod akademikiem, wsiadłam do jego samochodu.
-Nareszcie ciebie widzę -powiedział uśmiechając się.
-Tak, racja. Przepraszam, że minęło tyle czasu... naprawdę miałam dużo pracy.
-Rozumiem, też miałem sporo pracy, ale zawsze dla ciebie znajdę czas. Pamiętaj o tym.
-Dobrze, dziękuje. Twój zespół stał się bardzo popularny, przez ten długi okres czasu. Musiałeś naprawdę ciężko pracować. Gratuluje.
-Dziękuje, Jennie. Chcesz gdzieś się wybrać? Chcesz coś zjeść? - pytał ruszając samochodem.
-Zjadłam przed wyjściem. A ty chcesz jeść?
-Właściwie to też już jadłem. Może wybierzemy się do parku rozrywki? Co ty na to?
-Park rozrywki? Brzmi ciekawie. Czemu by nie? Możemy się tam wybrać.
-Nie ma sprawy! - pokiwał głową zadowolony.
***
W parku rozrywki było naprawę wiele ludzi, nie wiedziałam gdzie podziać swoje oczy.
Nie zauważyłam jadącego roweru wprost na mnie, a kierowca roweru nie miał zamiaru skręcić w stronę, aby mnie uniknąć.
Jong-in pociągnął mnie za rękę i wpadłam na jego. Lepsze to niż, zostać przejechanym przez rowerzystę.
-Dziękuje - powiedziałam patrząc mu prosto w oczy.
-Nic się nie stało? Wszystko w porządku? Coś cię boli?
-Wszystko w porządku, przepraszam za problem.
Zawstydziłam się samym faktem, że zostałam objęta przez innego faceta niż G-dragona.
Co za bzdury gadam?! Kwon jest dla mnie jak starszy brat, którego nigdy nie miałam i mieć nie będę.
-Jaki problem? To, że ciebie złapałem w odpowiednim czasie? Pf...
-Tak - zarumieniły mi się policzki ze wstydu.
CZYTASZ
Love Shot |Jennie [BLACKPINK&EXO] ZAKOŃCZONE
FanfictionDziewczyna urodzona w Korei Południowej, spędza swoje nastoletnie życie w Nowej Zelandii. Jedynaczka będąc oczkiem w głowie rodziców zaczyna ćwiczyć śpiew i taniec, w czym jest bardzo dobra. Pewnego dnia dowiaduje się, że w jej mieście odbędzie...