Tego dnia znów przypadł Severusowi zaszczyt pilnowania dzieciaków odrabiających lekcje w Wielkiej Sali, bo z jakiegoś powodu madam Pince, która zwykle doglądała ich, była nieobecna. Gdy pierwsi uczniowie zaczęli już kończyć zadania i cicho opuszczać salę, do mężczyzny dołączyła Elizabeth. Oczywiście wzbudziło to zainteresowanie wśród uczniów, którzy wiedzieli już o ciąży ich profesorki. Zresztą na tym etapie nie dało się tego ukryć. Byli też tacy, którzy zaczęli domyślać się, że to właśnie ich wzbudzający wszechobecną grozę profesor jest ojcem, jednak ciągle nie mieli na to dowodów. Kobieta rozejrzała się po sali, zmuszając co po niektórych do ponownego wsadzenia nosów w sterty książek, a po tym odezwała się cicho do mężczyzny.
-Wiesz, że mogłam z tobą tu posiedzieć.
-Wyobraź sobie, że sam daję sobie radę z bandą dzieciaków odrabiających prace domowe. - Rzucił machając różdżką w stronę lecącego po pomieszczeniu samolociku z papieru, który momentalnie zmienił się w pył i opadł na ziemię, ku nieszczęściu jego rudowłosych twórców.
-Jestem przekonana, że świetnie sobie radzisz, ale ja nie potrzebuję, aż tyle odpoczynku.
-Tak ci się tylko wydaje. - Odparł, a na sali zaczął stopniowo panować gwar, ponieważ zbliżał się koniec czasu przeznaczonego na prace domowe. Zmusiło to profesorów do chwilowego milczenia. W między czasie do nauczycieli w czarnych szatach podeszła ślizgonka i odłożywszy książkę na stertę przy nich, zerknęła na Elizabeth, która uniosła brew pytająco.
-Pani profesor, mogę zająć minutę? - Spytała kapitan drużyny quidditch'a.
-Słucham? - Odparła czarnowłosa czarownica, odsuwając cię odrobinę od opiekuna ślizgonów.
-Doszły mnie plotki, że pani profesor nie będzie nas już uczyć.
-Jeszcze jakieś ciekawe plotki słyszałaś?
-Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie. - Odparła wysportowana dziewczyna.
-Coś takiego, więc może zechcesz się podzielić? - Dodała, mierząc spojrzeniem uczennicę.
-Raczej nie ma takiej potrzeby... wie pani, że bardzo lubię lekcje z panią i wolałam zaczerpnąć informacje ze źródła. Chcę wiedzieć czego się spodziewać.
-Owszem nie będę, ale na razie nie musisz informować o tym całej szkoły. - Rzuciła obojętnie, obserwując jak nastolatka unosi brwi ze zdziwieniem, jednocześnie robiąc rozczarowaną minę. -Daj spokój, dostaniecie dobrego nauczyciela na moje miejsce.
-Czy to ma związek...
-Wyczerpałaś już limit pytań na dzisiaj.
-Naprawdę szkoda, jest pani dla mnie wzorem, ale rozumiem... - Odparła zawiedziona i ostatni raz zerkając na profesorkę, a potem na mistrza eliksirów, stojącego nieco dalej, ruszyła do wyjścia.
Gdy już wszyscy opuścili salę, Elizabeth, znów spojrzała na mężczyznę, którego wzrok wbity był w stertę książek na stole przed nim i odezwała się.
-Uczniowie już się wszystkiego domyślają.
-Oni zawsze wiedzą więcej, niż potrzeba. Niestety nie w tych dziedzinach, w których powinni.
-Nie wyglądasz na zbyt przejętego. - Mruknęła jedwabiście, a Snape wzruszył ramionami i machnął w stronę sterty książek, która uniosła się.
-Jestem pewien, że choć odesłałem cię żebyś odpoczęła po lekcjach, to robiłaś coś zupełnie innego.
-Leżałam chwilę. - Odparła i w towarzystwie Severusa, ruszył do pokoju nauczycielskiego.- Potem poprawiałam zadania. - Rzuciła otwierając drzwi do pokoju nauczycielskiego. Chwilę później znaleźli się w pustym pomieszczeniu, a Snape umieścił książki na jednej z szafek.
CZYTASZ
Czarne szaty ||Severus Snape
FanfictionElizabeth Havens to niezwykle atrakcyjna kobieta, która rozpoczyna pracę jako nauczycielka w Hogwarcie. Już od pierwszego dnia w szkole zmuszona jest do współpracy ze znienawidzonym przez uczniów Profesorem Snape'm. Między nauczycielami tworzy się d...