XXIV

7.2K 507 304
                                    

Chwilę patrzyli sobie w oczy, po czym Elizabeth wyślizgnęła się z niedogodnej pozycji i wzięła do ręki pełną whisky szklankę,  na jednym wdechu wypiła całą jej zawartość, Snape również dopił resztkę whisky i odłożył szklankę na biurko, odpinając kilka górnych guzików swojej szaty podszedł z powrotem do kociołka, w którym eliksir nabrał przeźroczystą barwę. Mężczyzna uniósł brew po czym zamieszał w eliksirze. Sięgnął po listek niewielkiej rośliny, która stała wśród słoików i wrzucił go do eliksiru. Chwilę później nie zostało już w kociołku śladu po nim. Co świadczyło o tym, że eliksir jest wykonany poprawnie. Fryzura Havens ledwo trzymała się kupy, kobieta rozpuściła więc włosy, i delikatnie potrząsnęła głową eksponując perfekcyjne, czarne fale sięgające nieco poza ramiona, kompletnie ignorując czynności wykonywane przez mężczyznę.

-I co? - Podeszła do nauczyciela, który zerknął na nią i uniósł brew. 

-Jest poprawny. 

-Ha! Mówiłam, że jestem w tym dobra-powiedziała już trochę podpita. - Ale oczywiście nie uwierzyłeś, przecież nikt nie może być dobry, poza mistrzem eliksirów.

-Ja tego nie powiedziałem. Poza tym obawiam się, że do moich umiejętności trochę ci brakuje. 

-Bo jestem lepsza w innych rzeczach. - Elizabeth nie myśląc wiele dolała sobie whisky i od razu wzięła łyk. - Ale oboje nie jesteśmy wystarczająco dobrzy, by uczyć obrony przed czarną magią. -Zakpiła i wzięła szklankę mężczyzny, do której też  dolała trunku, po czym podała Snape'owi, ten wziął ją nie wyrażając protestu.

-Co masz na myśli? - Mężczyzna uniósł brew.

-Doszły mnie plotki, że ubiegałeś się o stanowisko nauczyciela obrony przed czarną magią, ale go nie dostałeś - Nauczycielka usiadła na biurku mężczyzny.

-Jak widać.

-Nie tylko ty. 

-Co masz na myśli? 

-Moje podanie też odrzucił. Wygląda na to, że Dumbledore'owi nie zależy na wysokim poziomie nauczania tego przedmiot. 

-Ty byś niby miała zapewnić ten "wysoki poziom"? - Snape uniósł kącik ust po czym usadowił się na szmaragdowej kanapie w stylu wiktoriańskim i pociągnął ze szklanki.

-Ja tak, ale nie wiem czy ty byś podołał. 

-Nic ci nie zamierzam udowadniać.

-A więc może wcale nie jesteś takim potężnym czarodziejem na jakiego wyglądasz. - Profesor skrzywił się i ponownie pociągnął ze szklanki, po czym spojrzał na kobietę.

-A wyglądam?

-Mhm i mam nadzieję, że się nie mylę. Co powiesz na jakiś mały pojedynek w przyszłości. - Czarnowłosa uśmiechnęła się zalotnie.

-Nie chciałbym cię za bardzo poturbować.

-Och, jak miło z twojej strony, ale o mnie się nie bój. 

-Zgoda.

-Wątpisz w moje umiejętności. Znowu. Wiesz Severusie, długo ludzie patrzyli na mnie przez pryzmat mojej urody. Nikt nie brał mnie na poważnie, jest taka piękna, to nie może być mądra, a wszystko osiąga dzięki urodzie. Gówno prawda. - Wstała i napiła się whisky, po czym usiadła obok Snape'a na kanapie. - Wiesz, że jesteś pierwszym mężczyzną, który nie ślini się na mój widok-kobieta powiedziała rozbawiona. - Och i jeszcze Dumbledore, ale ciągle nie ustaliła czy w ogóle interesują go kobiety, a może wy kręcicie ze sobą. - Snape skrzywił się zniesmaczony.

-Za dużo wypiłaś.

-Nie twierdzę, że jesteście razem bo ci się nie podobam, po prostu jesteś w niego wpatrzony jak w obrazek. - Kobieta wzięła łyk i oparła się wygodnie, mistrz obserwował ją zniesmaczony siedząc tuż obok niej. 

-Nigdy nie powiedziałem, że mi się nie podobasz.

-A podobam?

-To bez znaczenia Havens. - Severus ściągnął czarną szatę pod którą miał białą koszulę. Kobieta spojrzał na niego z uniesioną brwią.

-Mam nadzieję, że nie chcesz mi teraz udowadniać, że jesteś hetero.

-Przypomnij mi, żebym nigdy więcej z tobą nie pił. 

-Ile masz jeszcze tych warstw na sobie? - Elizebeth poprawiła kołnierz od koszuli Snape'a. - Ja bym nie wytrzymała w tym cieple w tylu warstwach, pamiętam, że ostatnio tak gorąco w lochach było, jak jakiś idiota podpalił kanapę w dormitorium. A do picia ze mną ja cię nie zmuszałam. -Havens uśmiechnęła się.

-Ale wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak to się skończy.

-Ja mam naprawdę mooocną głowę, tylko chyba przez to osłabienie alkohol na mnie działa silniej niż zazwyczaj, ale spokojnie panuję nad sytuacją.

-Coraz gorzej ci to idzie. 

-To nie ja się rozbieram.

-Ja ci nie bronię. 

-Ale gdybym ściągnęła sukienkę, byłabym bardziej naga niż ty teraz, a to by było niesprawiedliwe. 

-Mogę to wyrównać. - Severus powiedział jedwabiście, po czym rozpiął od góry kilka guzików koszuli, drocząc się z kobietą, która rozbawiona uniosła kącik ust.

-Jesteś okropny. - Czarownica zaśmiała się. - Faktycznie, już nie powinniśmy pić. A dlaczego właściwie nie dostałeś stanowiska nauczyciela obrony?

-Mógłbym cię zapytać o to samo.

-Może Dumbledore obawiał się, że zamiast Protego będę ich uczyła Szatańskiej Pożogi. - Havens uniosła kącik ust -ale bez obaw,  już nie zamierzam ci robić konkurencji. Moje cyferki mi wystarczą. 

-Cóż za niespotykany akt dobroci. 

-A wiesz, że rozmawiałam dziś z Dumbledor'em i stwierdził, że świetnie się dogadujemy. A co mamy robić, jak odkąd  zaczęłam tu pracę ciągle zmusza nas do przebywania razem. Myślałam, że mi nie ufa, dlatego cię za mną wszędzie posyła, ale zaczęłam się zastanawiać czy on nas po prostu chce zeswatać? 

-Czy ty się słyszysz?

-Sam pomyśl. - Kobieta przybliżyła się nieco patrząc mężczyźnie w oczy.

-Owszem, miewa czasami idiotyczne pomysły. Ale czegoś takiego by nie wymyślił.

-Severusie, chyba nawet całkiem dobrze to zaplanował... Siedzę tu... bo przyzwyczaiłam się, że jak nie mogę spać to jesteś przy mnie. - Elizabeth przybliżyła się jeszcze bardziej do mistrza eliksirów, teraz ich twarze dzieliło tylko kilka cali, Chwile milczeli, po czym krwistoczerwone usta kobiety musnęły delikatnie usta mężczyzny, którego przeszedł dreszcz. Trwało to ułamek sekundy, zanim Snape zdążył się opamiętać, kobieta gwałtownie odsunęła się i głośno wypuściła powietrze. Kto by pomyślał, że trochę więcej alkoholu niż zwykle, doprowadzi do czegoś takiego. Teraz siedzieli oboje bez słowa wpatrując się w podłogę, w końcu Severus sięgnął po szklankę stojącą na niewielkiej etażerce obok kanapy i wypił jej zawartość duszkiem. Po pewnym czasie Elizabeth oderwała wzrok od podłogi i oparła głowę na ramieniu Snape'a, który kolejny raz nie zareagował. Sam był zdziwiony swoim zachowaniem, lecz nie chciał w tym momencie robić nic, czuł ogromne wyrzuty sumienia, to co się stało było poniekąd jego winą. Najgorsze było to, że w momencie pocałunku nie chciał go przerywać.  Siedział i czekał na jakiś ruch ze strony kobiety, jednak obawiał się, ale ona już zasypiając położyła głowę na jego kolanach, po czym całkowicie pogrążyła się w objęciach Morfeusza.





Czarne szaty ||Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz