Elizabeth, na którą skierowany był wzrok obu mężczyzn zrobiła ostatnie dwa kroki, po czym zatrzymała się przy nich, kompletnie ignorując Snape'a. Jej wzrok utkwiony był w eleganckiego blondyna, patrzyła jak zwykle zmysłowo i tajemniczo z jej naturalnym wdziękiem, jednak w tym spojrzeniu było coś jeszcze, coś co trudno było zinterpretować. Patrzyła tak przez kilka sekund po czym odezwała się, a w jej głosie nie było nic, prócz nutki tajemnic.
-Lucjusz. - Mówiąc to uniosła brew, wpatrując się w jego stalowo szare oczy.
-Elizabeth. - Powiedział jedwabiście mężczyzna o arystokratycznych rysach, po czym z taktem, odpowiadającym jego wyglądowi, pocałowała w rękę czarnowłosą. - Co za niespodzianka. - kontynuował blondyn subtelnym tonem.
-Dla mnie nie mniejsza.
-Ciągle tak samo piękna. - Mężczyzna uniósł kącik ust, patrząc na kobietę, było widać, że darzy ją ogromnym szacunkiem, co mogło zdziwić każdego kto zna Lucjusza Malfoy'a.
-Ty też nie wyglądasz najgorzej. - Uniosła lekko kącik ust, mówiąc to, po czym kontynuowała. - Co cię sprowadza do Hogwartu? - Ostatnie słowo kobieta powiedziała jakby ostrzej.
-Jestem tu w sprawach Ministerstwa.
-Ministerstwa? - Na twarzy młodej nauczycielki pojawił się ironiczny uśmiech, który jak zwykle dodawał jej uroku. - Kto by się spodziewał. - Snape, o którym całkowicie zapomnieli, przyglądał się rozmowie z dziwaczną miną na twarzy, jednak szybko zdał sobie z tego sprawę i przybrał swój naturalny wyraz twarzy, a raczej brak wyrazu.
-Stoi przed tobą członek Rady Nadzorczej Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie.
-Gratuluję. Daleko zaszedłeś. - Odezwała się Havens bardziej wyniośle niż poprzednio, dokładnie analizując każdy fragment ciała rozmówcy.
-Do różnych działań zmuszają nas sytuacje, w których się znajdujemy. - Powiedział unosząc brew.
-Nie mogę się nie zgodzić.
-Przynajmniej dzięki tobie, w tej szkole, jest już dwóch dobrych profesorów. - Lucjusz spojrzał na Snape'a, który uniósł brew.
-Wybaczcie, przeszkodziłam wam w rozmowie. - Powiedziała Havens, jednak w jej tonie nie było ani odrobiny poczucia winy.
-Cóż za spostrzegawczość, Havens. - Mruknął Snape, na którego czarnowłosa spojrzała z takim niesmakiem, że aż samego mistrza eliksirów to zdziwiło.
-Już was zostawiam samych. - Powiedziała do nauczyciela, z nutą pogardy w głosie, po czym znów zwróciła się do Malfoy'a -Dobrze było cię zobaczyć po takim czasie.
-I wzajemnie. Mam nadzieję, że niedługo znów się spotkamy. - Powiedział Malfoy czarująco. - Ja też już muszę wracać do ministerstwa. - Mówiąc to spojrzał na Snape'a, lecz zanim wyszedł pocałował w rękę Elizabeth, która znów odebrała to bez jakiegokolwiek wzruszenia, jakby była kompletnie przyzwyczajona do takich gestów. - Czekam na twoją odpowiedź Severusie. - Dodał wychodząc, a chwilę później jego czarna szata zniknęła za zakrętem. Snape spojrzał na Havens, która ciągle nie zwracała na niego uwagi i gdy tylko blondyn oddalił się, ta ruszyła w stronę lochów, zostawiając nietoperza samego na środku korytarza. Profesor oczekiwał wyjaśnień zarówno od Lucjusza, jaki i od Elizabeth, a nie otrzymał ich od żadnego z nich. Ruszył równym krokiem do swojej kwatery ciągle rozmyślając. Zdziwiło go, że Malfoy z Havens się znają. Co więcej wygląda na to, że znają się dobrze. Snape'a męczyło wiele pytań. Dlaczego Lucjusz był tak oczarowany kobietą, gdy ta podeszła do nich na korytarzu? Dlaczego darzy ją takim szacunkiem? Kim jest ta cała Havens i czego on o niej nie wie? Od początku miał z nią same problemy, a teraz jeszcze nie potrafi skupić myśli wokół niczego innego niż ona. W trakcie rozmyśleń zdążył już dotrzeć do siebie i naleć sobie whisky, gdy zamierzał się napić dotarło do niego, że za chwilę kolacja, a on nawet nie zdążył przygotować wszystkiego dla Pomfrey, co dopiero dla Havens. No i znowu o niej myśli. Gdy w końcu udało mu się pozbierać myśli do kupy i przygotować wszystkie eliksiry potrzebne pielęgniarce, udał się z nimi do skrzydła szpitalnego, a potem prosto do Wielkiej Sali na kolację. Było jeszcze wcześnie, więc zajął się obserwowaniem każdej wchodzącej do sali osoby, towarzyszył mu w tym zniesmaczony wyraz twarz. Wszyscy już jedli, gdy w końcu w drzwiach ukazała się nauczycielka numerologii, wydała się Snape'owi jeszcze bardziej wyniosła i nieobecna niż była, gdy widział ją poprzednim razem. Kobieta usiadła bez słowa na swoim miejscu - bok mistrza eliksirów i nalała sobie jak zwykle czarnej kawy. Prawda jest taka, że kobieta również dużo rozmyślała o Snapie, po wcześniejszym spotkaniu na korytarzu. Wyglądało na to, że Lucjusz, nie rozmawiał z nauczycielem eliksirów służbowo, ale prywatnie. To znaczyło tylko jedno - mężczyźni się znają. Czarnowłosa nigdy by się do tego nie przyznała, ale stresowała ją ta znajomość. Zresztą nie bez powodu. Mimo wszystko nie dało się tego po niej poznać. Jedną z cech którą dzieliła z mistrzem eliksirów była umiejętność doskonałego ukrywania emocji, mimo tego, że trucizna wprowadzona przez bestię w zakazanym lesie chwilowo utrudniała jej to, teraz już wszystko wróciło do normy.
-Chciałbym, abyście po kolacji zjawili się w pokoju nauczycielskim. Zajmę wam tylko chwilkę. -Odezwał się pogodnie Dumbledore rozglądając się, to w prawo, to w lewo, aby mieć pewność, że każdy z siedzących przy stole profesorów usłyszał go. Głos dyrektora wyrwał z zamyślenia zarówno Havens, jak i Snape'a, i oboje w tej samej chwili spojrzeli na niego spode łba. Po czym niechętnie kiwnęli, dając znać, że usłyszeli.
W pokoju nauczycielskim byli już wszyscy, prócz głównego inicjatora spotkania - Dumbledore'a. Niektórzy siedzieli na niepasujących do siebie krzesłach, przy stole i rozmawiali, jeszcze inni stali, niecierpliwiąc się. Do tej grupy należeli oczywiście Elizabeth i Severus. Stali praktycznie na przeciwko siebie, przez co Snape mimowolnie spoglądał od czasu do czasu na nauczycielkę numerologii. Gdy w końcu przyszedł Albus, od razu odezwał się.
-Dziękuję, że jesteście. Tak jak mówiłem zajmę wam tylko chwilę. Miałem dziś wizytę z Ministerstwa. Najprawdopodobniej w ciągu kolejnych kilku dni, będziemy mogli spodziewać się kontroli. A więc proszę, abyście byli w tych dniach, bardziej czujni, aby wszystko przebiegło bezproblemowo. Możliwe, również, że członkowie rady nadzorczej, będą chcieli przyjrzeć się prowadzonym lekcjom, po feriach. - Na twarzy Elizabeth pojawiło się rozbawienie, jednak szybko się opanowała, mimo wszystko nie ubiegło to uwadze Severusa.
-Od lat szkoła funkcjonuje tak samo, a oni coraz częściej nas sprawdzają, to nie do pomyślenia. -Wtrąciła Minerwa z lekkim oburzeniem.
-Mają prawo robić kontrole, już mamy wiele za sobą i z pewnością ta nie będzie ostatnia. -Staruszek uśmiechnął się lekko. - Nie mamy się czego obawiać, aczkolwiek trochę ostrożności nie zaszkodzi. Nie zajmuję wam więcej czasu, miłego wieczoru życzę. - Tym razem uśmiechnął się dużo cieplej niż poprzednio. Elizabeth zerknęła na Snape'a po czym wyszła jako pierwsza z pokoju nauczycielskiego, chwilę później również inni zaczęli się rozchodzić, w pokoju zostali tylko dyrektor, McGonagall i Flitwick.
Kobieta zapukała do drzwi i chwilę później rozległo się niemiłe zaproszenie do środka. Gdy weszła Snape spojrzał na nią, a na jego twarzy malowała się irytacja.
-Przyszłam po eliksiry. - Oznajmiła przyglądając się szklance niedopitego whisky, stojącej na biurku, przy którym siedział mężczyzna.
-Szkoda, że nie kazałaś mi po nie biec, gdy wepchałaś mi się w środek rozmowy.
-Doprawdy szkoda. Przynajmniej nie musiałabym teraz tu sterczeć i się z tobą użerać.
-Ja cię tu nie zapraszałem.
-Daj mi te eliksiry i nie przedłużaj.
-Ja musiałem sterczeć i wysłuchiwać waszych świergotań na korytarzu, choć miałem setki innych, ciekawszych rzeczy do roboty. Więc ty też możesz chwilę poczekać, szczególnie jeśli sama tu przyszłaś.
-Snape. - Kobieta uniosła kącik ust. - Jesteś zazdrosny o Lucjusza,... czy o mnie?
-Nie bądź prymitywna Havens. - Mistrz eliksirów wstała z miejsca i podszedł do szafki z której wyjął dwie duże fiolki eliksirów, i położył je z hukiem na biurku.
-Nie znałam cię od tej strony.
-Od żadnej mnie nie znasz Havens.
-To dziecinada Severusie. - Kobieta wzięła fiolki i zerknąwszy na profesora, wyszła.
CZYTASZ
Czarne szaty ||Severus Snape
FanfictionElizabeth Havens to niezwykle atrakcyjna kobieta, która rozpoczyna pracę jako nauczycielka w Hogwarcie. Już od pierwszego dnia w szkole zmuszona jest do współpracy ze znienawidzonym przez uczniów Profesorem Snape'm. Między nauczycielami tworzy się d...