LXII

5.1K 350 229
                                    

Severus porządkował salę po ostatniej lekcji,  w pewnym momencie, przez otwarte drzwi dostrzegł nauczycielkę numerologii idącą korytarzem. 

-Havens. - Rzucił wychyliwszy się z pomieszczenia, na co kobieta odwróciła się, a na jej twarzy malowało się pytające spojrzenie. Profesor jedynie machnął głową, dając czarownicy znak, aby weszła do klasy. Nieco zaintrygowana podążyła za mężczyzną, który zamknął drzwi zaraz po jej wyjściu. 

-Nie powinniśmy zamykać się we dwójkę w sali. Dzieciaki mają bujną wyobraźnię i mogą sobie coś wymyślić.

-Wymyślić? - Mruknął jedwabiście, a zaraz po tym odwrócił się i ruszył do biurka. 

-A więc jestem tu po coś konkretnie, czy tylko chciałeś dać im powód do plotek? - Spytała aksamitnie, przechodząc między stolikami i od niechcenia przejeżdżając dłonią po ich krawędziach.

-Ciągle wspominasz o tych plotkach, Havens. Może ty ich chcesz? - Spytał z ironią, unosząc brew.

-Może. A więc zrobisz coś, żeby mieli jakieś podstawy, czy będziesz tak siedział i się na mnie patrzył? 

-Kiedy odstawiłaś antidotum?

-No cóż... - Mruknęła czarownica z rozczarowaniem, po czym usiadła na jednym ze stolików zakładając nogę na nogę. - Trzy dni temu. 

-Czy twoje samopoczucie się pogorszyło? - Spytał chłodno, analizując pozę kobiety z grymasem na twarzy.

-Odrobinę boli mnie głowa, to wszystko. 

-Mam nadzieję, że zapamiętałaś, że jeśli się pogorszy masz mnie zawiadomić. Bez znaczenia jest to czy chcesz, czy nie. 

-Nie zakładaj najgorszego. 

-Przeglądałaś książkę, którą ci przyniosłem? 

-Tak, jest w niej dużo więcej informacji, niż w tych, które wcześniej czytałam. Ale jak zwykle miałeś dobre przeczucie, zaczęłam ćwiczyć i nic. Żadnych efektów. - Mistrz eliksirów na słowa kobiety uniósł brew. 

-Wszystko wymaga czasu. 

-Jestem trochę rozczarowana, ale nie zamierzam odpuszczać. - Odparła, unosząc kącik ust, a po chwili dodała, zerkając na kociołek stojący na drugim końcu stołu. - Rozprasza mnie ta amortencja. 

-Czyżby? 

-Ciągle czujesz w niej to samo co w ubiegłym roku? 

-Jakiej odpowiedzi oczekujesz?

-Zaspokoiłeś swoje pożądanie, Severusie. Zastanawiam się czy pociągam cię jeszcze choć trochę, czy to wszystko to już tylko przyzwyczajenie.

-Pożąda cię niemal każdy mężczyzna, jeden mniej, czy więcej nie powinien mieć dla ciebie znaczenia.

-Nie obchodzi mnie każdy mężczyzna, tylko ten jeden. - Powiedziała spokojnie, wpatrując się w Snape'a unoszącego brwi, w końcu gwałtownie wstał i podszedł do nauczycielki, a jego zimne usta bez ostrzeżenia spoczęły na jej. Na chwilę zamarli w namiętnym pocałunku, aż w końcu mistrz eliksirów oderwał się od czarownicy i ruszył do wyjścia. Nim otworzył drzwi odwrócił się na ułamek sekundy i rzucił. 

-Myślę, że moja odpowiedź jest jasna. - Zaraz po tych słowach zniknął na korytarzu, a Elizabeth głośno wypuściła powietrze, przez chwilę wpatrując się w sufit. Gest mężczyzny wywołał w jej głowie jeszcze większy mętlik, teraz nie rozumiała już nic. W końcu zeszła ze stolika, na którym siedziała i uprzednio rozejrzawszy się od niechcenia po pomieszczeniu, wyszła z niego. 

Czarne szaty ||Severus SnapeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz