Sasuke
Naruto niechętnie opowiadał mi jak to było gdy miał ojca. Ale ani słowa nie wspomniał o tej tajemniczej kartce którą wcześniej mi wyrwał z dłoni. Wydawało się że omijał temat tej małej kartki. A gdy chciałem już spytać to schodził z kanapy i szedł do kuchni. Bez celowo. Przecież miał mi powiedzieć o co chodzi. Nagle by tak zmienił zdanie, to mógł powiedzieć że to jest dla niego wrażliwy temat i nie chce o tym rozmawiać. Ale blodwłosy nie wspomniał mi ani słowem. O co mu chodzi?
-Sasuke...
-tak?
-bo ja nie chce... jakby o tym mówić- dodał bardzo cicho i splótł dłonie.
-dlaczego?
-przecież powiedziałem ci że nie chce o tym rozmawiać- powiedział jeszcze ciszej, ledwie coś usłyszałem
Nie rozumiem go, przecież powiedział że wyjaśni mi o co chodzi z tą kartką. Czy to jest możliwe że to jest dla niego wrażliwy temat. Ten dzieciak mnie wkurza miał mi to szybko wyjaśnić a on owija w bawełne. Przecież chciał się mnie szybko pozbyć. Totalnie go nie rozumiem. Chyba wrócę do domu Itachi już powinien wyprosić swoją panienke. Chyba że gdzieś się ulotnili, tym lepiej.
-dobra ja już wrócę do domu- podszedłem do drzwi zamykając je za mną.
Naruto
Sasuke wyszedł, myślałem że będzie domagał się wiecej informacji. Przecież tak się upierał że chce wiedzieć o co chodzi z tą kartką. Ale tak szybko się ulotnił. Nie że chce go tutaj przytrzymywać ale... dziwnie się zachowywał i to nie jego sprawa i po co mu to wiedzieć.
Mama wróciła z pracy. Poszła coś przygotować żebym zjadł. Po chwili powiedziała że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Miała taką poważną mine trochę się zmartwiłem. Czy zrobiłem coś nie tak?
-siadaj- dodała pokazując dłonią gdzie mam usiąść i tak zrobiłem- wierz że mam kłopoty z pieniędzmi i dostałam zlecenie z pracy... jade na 5 tygodni do Tokyo- spuściła głowe na dół mówiąc ciszej- będe zarabiała więcej i to tylko 5 tygodni
-kiedy?- nie chciałem żeby matka mnie zostawiła ale jak podkreśliła to tylko 5 tygodni
-za dwa dni... chciałam ci to powiedzieć wcześniej ale jakoś tak wyszło że dziś się na to zebrałam
-kiedy się o tym dowiedziałaś?
-5 dni temu
Wstałem i Odszedłem od sofy. Myślałem jak sobie to poukładać i co powinienem powiedzieć.
-jesteś szczęśliwa?
-że cie zostawiam nie- również wstała i podszedła do mnie- ale ledwie starcza żeby pokryć koszty długu twojego ojca i myślę że gdy dostanę wypłatę z pracy przez te 5 tygodni to starczy
-a co ze mną?
-dam ci pieniądze, a gdy nie starczy...
-ty zawsze o pieniądzach- powiedziałem wręcz krzyczałem, nie myślałem w tamtej chwili racjonalnie, bałem się że mnie zostawi. Czekaj nie... ona nie byłaby do tego zdolna. Ja już nie wiem.
-Naruto proszę, przecież wiesz że muszę
-dobrze, proszę jedź sobie i zostaw mnie- mówiąc to usiadłem na kąt kanapy
-Naruto przestań... tyle razy ci mówiłam że potrzebujemy pieniędzy. Twój ojciec zmarł zostawiając nas z długami których nie możemy spłacić a ty jeszcze dodajesz żaru do ognia... Naruto zrozum że nie dostanę takiej drugiej szansy
Może przesadziłem może zbyt się uniosłem przecież mama przez wiele lat wychowywała mnie sama. Były takie chwilie których nie zapomnę i takie które nie są zbyt radosne. Wydawało mi się że nie sprawiam problemu ale tym razem mogłem jej spawić przykrość. Może moja obecność wogóle sprawia problemy i nieuszczęśliwia ludzi. Czy ja wogóle kiedyś uszczęśliwiłem człowieka moją obecnością.
Chciałem uwierzyć że te 5 tygodni minie jak jeden tydzień ale jeśli to się będzie dłużyło.
I co ja będe robił sam w tym domu.
Ale przecież przeważnie i tak jestem sam bo mama pracuje na dwie zmiany.
Ale to będzie inne niż zwykle nie będe miał na kogo czekać. Czyli to znaczy że będe sam gotował. Ejj moja mama myśli jak by sprawić że bym nie był smutny a ja myślę o jedzeniu i o sobie. Jednak jestem okropny.-dobrze, ale jeśli nie będziesz tam chciała być to wracaj i nikt cie nie może do nieczego zmuszać
-rozumiem... czyli nie jesteś już zły, jutro zacznę się pakować
Mama poszła do swojego pokoju
zrobiłem to samo.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.