Naruto
Jestem w drodze do domu mojej mamy.
Zalewałem się po drodze łzami. Nie wiedziałem, że Sasuke potrafi aż tak zranić człowieka. Po chwili byłem przed drzwiami mojego starego domu. Odrazu zapukałem, czekałem chwile aż otworzy.-kto tam?
-to ja mamo- powiedziałem uraniając łzy
Otworzyła, a ja wszedłem. Ściągnąłem buty i kurtke.
-Naruto co się stało? Dlaczego płaczesz?- zapytała z troską
-nie chce teraz o tym rozmawiać- dodałem i poszedłem na góre
Położyłem się na łóżku. Zabrałem poduszke i wtopiłem w nią twarz, zacząłem znowu płakać.
Tak bardzo bolało mnie serce. Czuje że teraz nic nie będzie takie same nawet jeśli do siebie wrócimy. Ale jestem egoistą... potrafie tylko uciekać. I właśnie z takimi myślami zasnąłem.Sasuke
Nie chciałem za nim biec. Myślę że chce teraz pobyć sam. Jak i ja. Miał racje... jestem totalnym idiotą. Jestem jego pierwszą i jedyną miłością. A tak go potraktowałem.
Usiadłem na kanapie i myślami byłem w śród naszych pięknych chwil jakie z nim spędziłem. Dach, zobaczenie pokoju może przyszłego naszego dziecka, jak to mi się oświadczył, nasza rocznica, łyżwy, to jak wyznałem mu miłość... i te wszystkie chwile spędziłem z nim. To on pokazal mi co to znaczy szczęście. A ja pokazałem mu tylko ciemność i mrok.
I pomyśleć że to przez moją głupote. Zniszczyłem nasze wspólne szczęście.Nagle moje nieustanne rozmyślanie przerwał dzwonek do drzwi. Pierwsze co przyszło mi do głowy to Naruto. Lecz gdy otwarłem bardzo się zdziwiłem.
(Mam nadzieje że w tej chwili nie robie polsatu)
Itachi
*wcześniej jakieś 3 godziny
Miałem dość siedzenia w tej ciemnocie. Miałem teraz ochote się w tąd wyrwać. Wrócić do Sasuke. Nagle w jednej chwili do mojej głowy przyszedł genialny pomysł.
Wstałem z łóżka i wyszedłem z pokoju. Miałem zamiar z tąd uciec ale przerwał mi głos za mną.-Pain chce cie widzieć- powiedział Kisame który stał centralnie za mną
Wystraszyłem się jednak poszedłem do biura gdzie przesiadywał dniami Pain. Zapukał i po chwili usłyszałem "prosze" więc niepewnie wszedłem.
-chce żebyś wiedział... możesz nas opuścić-
-słucham? Jak to tak w tej chwili? Tak poprostu mnie wypuszczasz?- zapytałem zszokowany, zdziwiony, zmieszany w tej chwili wszystkie emocje mną targały
Z jedej strony jestem przeszczęśliwy, a z drugiej dlaczego tak poprostu... i nagle chce żebym ich zostawił.
-nie musisz wiedzieć nic więcej niż to co ci powiedziałem- odparł poważnie Pain- a teraz wyjdź
Wyszedłem zadowolny lecz zmieszany zaistniałą sytuacją.
Sasuke
*koniec 3 godzin wcześniej
-Itachi!- wykrzyczałem zdziwiony- jak ty się tu?- nie potrafiłem dobrać słowa z słowo, tak bardzo byłem zmieszany widokiem mojego brata
-moge wejść?- zapytał patrząc na mnie z litością chyba jest mu zimno... no przecież jest zima a on tylko w swetrze
-ta... tak jasne
Po chwili wszedł a ja zamknąłem za nim drzwi. Usiadł na kanapie i trząsł się z zimna.
-chcesz coś do picia?- zapytałem szperając w szafce
-jak bym mógł to ciepłą herbate
-w sypialni masz ubrania przebierz się bo zmarzniesz- powiedziałem pokazując na drzwi na przeciwko Itachi'ego
Gdy mój brat był ciepło ubrany, to herbata była już gotowa. Wypił i dziwnie się na około obracał.
-a gdzie jest Naruto?- spytał popijając herbatą
-ciężko to wytłumaczyć...- dodałem nerwowo drapiąc się po karku- a czekaj jak ty się tu znalazłeś?
Po chwili opowiedział mi wszystko co wie. Lecz nie za dużo. Co doprowadzało mnie do kompletnej zagadki.
-no to gdzie Naruto?
A ja opowiedziałem mu wszystko bez zbędnych szczegółów, co się działo między mną a Naruto gdy go nie było.
-jak ty braciszku potrafisz wszystko zepsuć- to jest właśnie jego reakcja na mój egoizm
-to podpowiesz mi jak mam się z nim pogodzić
-Sasuke to ty spi*rdoliłeś, to ty też musisz to sam poukładać, ja nie mam zamiaru się w to angażować... choć moge powiedzieć ci co nie co- odparł i położył szklanke na stół- więc no musisz zaciągnąć go do łóżka... zawsze działa sprawdzone na własnych doświadczeniach więc się wie
-jaki ty jesteś głupi... to nie zadziała
-hm... to ile razy go już przeleciałeś?- zapytał z ciekawości
-Itachi! Ja tu przeżywam a ci tylko to w głowie
-poprostu człowiek ciekawy jest... no to ile?- spytał dziwnie się do mnie przybliżając
-nie wiem jak to ma mi pomóc ale z jakoś ok. 14 w całym naszym związku- odpowiedziałem niepewnie
-a dobry jest?
Przez te pytanie zakrztusiłem się herbatą.
-czemu zadajesz takie głupie pytania?- zapytałem kaszląc
-wcale nie są głupie są przydatne- odpowiedział podnosząc jedną brew do góry
-czy ty jesteś chory?- spytałem żartobliwie dotykąc dłonią jego czoła
-dobra nie chcesz odpowiedzieć to ide spać i nie powiem ci mojej spuper metody jak Naruto ma ci wybaczyć- powiedział odwracając wzrok, kładąc się na kanapie
-dobrze tylko powiedz mi swoją "super metode"... no to jeśli wracamy do twojego pytania to jest taki inny
-w jakim stylu inny?- zapytał nagle wstając z kanapy
-lepszy niż inni... taki zmysłowy
-jeszcze... jeszcze- dodał wsłuchując się
-Itachi dość teraz ty mi powiedz- powiedziałem mając dość jego pytań
-mówiłem już wcześniej zaciągnił go do łóżka- odparł znowu leżąc na kanapie
-to nie jest metoda
-jest i to bardzo skuteczna- powiedział przykrywając się kocem który leżał na oparciu kanapy
-ide spać ale i tak nie skorzystam z twojej niby rady- dodałem kierując się w strone sypialni
Położyłem się na łóżku i odrazu zasnąłem.
__________________________
Przepraszam jeśli za szybko dodałam Itaczke ale brakowało mi go, tak jak ktoś napisał w kom. A teraz gdy pisze dialogi z Itaczke to aż ryjec się cieszy. A chciałam również żeby nasz Itachi pomógł w związku Naruto i Sasuke.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.