Naruto
-N-Naruto... nienawidzę cię
To co powiedział zabolało mnie niemiłosiernie. Nagle łzy zaczeły opuszczać dobrowolnie moje oczy.
-prosze nie mów tak- odparłem drżącym głosem
-to twoja wina, że tu trafiłem- dodał nie zmieniając wyrazu twarzy
Nagle usłyszałem kroki za mną, obróciłem się, a tam stał Itachi zdziwiony widokiem Sasuke. Moja mama i Sakura też tam były, odziwo Menmy nie widziałem.
-Sasuke ty się obudziłeś- odparła wesoło moja mama podchodząc do niego, a on miał skwaszoną minę
-ale ja was nie znam- dodał mając pustkę w oczach
-Bracie, ty se lepiej nie żartuj bo... Naruto czemu płaczesz?- spytał przerywając swoją wypowiedź
-o-on nas naprawdę nie pamięta- powiedziałem jeszcze bardziej wyłaniając łzy
-czekajcie pójdę po lekarza
Po chwili Itachi przyszedł z lekarzem który wyglądał na dość zdziwionego.
-czy on nas naprawdę nie pamięta?- zapytałem w obawie
-niestety tak, co dziwne myślałem, że będzie pamiętał tylko najbliższą rodzinę, włączając w to jego chłopaka- powiedział badając Sasuke- prosze mi powiedzieć czy ktoś z tych osób ci kogoś przypomina- odparł kierując słowa do Sasuke
-Sakura... to moja dziewczyna, a oni... Ich nie znam- dodał patrząc na Sakure wesoły
-przepraszam nie mogę- odrazu wybiegłem z sali
Poprostu nie mogę patrzeć jak mój chłopak kocha się w mojej przyjaciółce, do tego tak na nią patrzy.
Itachi
Naruto w biegu wyszedł z sali. A ja patrzałem gniewnie na mojego brata. Lecz on nie spuszczał z oczu Sakure, nawet gdy syczałem z złości.
-Sasuke, twój chłopak właśnie wybiegł w płaczu z sali, a ty nic- dodałem wściekły
-ja nie jestem gejem, ja mam dziewczynę
-porozmawiaj z nim, a pójdę z Sakurą do Naruto- odparła pani Kushina
-kochanie...- odparł Sasuke chcąc zatrzymać różowo włosą idącą z matką Naruto
-ty zgłupiałeś, Naruto przez ciebie płacze, a tu se leżysz w najlepsze
-to przez niego trafiłem tu gdzie jestem, a cię nie znam, a ja nie rozmawiam z nie znajomym mi człowiem
-ja ci dam nie znajomy- odparłem chcąc go uderzyć
-prosze spokojnie obchodzić się z pacjentem- powiedziała pielęgniarka
-rozumiem, przepraszam
-dobra wyjdź, bo chce spać- odparł chcąc się położyć lecz ja złapałem go za piżamę tak, że obrócił się w moją strone
-nie mam jej- powiedziałem rozglądając się czy nie ma pielęgniarki- wiesz co? jeśli ty nie zajmiesz się Naruto, to ja zrobie, lecz gdy dojdzie do twojego głupiego łba, że zrobiłeś bardzo źle raniąc swojego chłopaka, to będzie już za późno, to wtedy ja będę się nim zajmować, a ty... Ty wtedy będziesz dla niego nikim- odparłem patrząc mu głęboko w oczy
-ale ja mam Sakure- dodał chcąc się wyrwać lecz ja trzymał go mocno, jak dla mnie mógłbym teraz wyrzucić go za okno
-nawet nie wiesz jak teraz mam ochotę cię uderzyć, ale masz szczęście, że gdzieś tu czychają pielęgniarki, a tak to już byś dawno zbierał kwatki w grobie
-grozisz mi?
-a żebyś wiedział, że... Kocham mojego braciszka- odparłem z wymuszonym uśmiecham bo pielęgniarki przechodziły obok
-ten psychopata... Chce- nie dokończył no zamknąłem mu buzię dłonią
-zamknij się, jak teraz przyjdzie Naruto masz go przeprosić
-ale to on wepchnął mnie do wody
-ty jesteś już skończonym debilem, Naruto cię wciągnął z wody i cię uratował, on codziennie chodził cię odwiedzać, a nie jakaś Sakura
-nie wierze ci- odparł obracając się do mnie plecami
-dobra spi*rdalaj, pamiętaj, że jeśli nie chcesz Naruto, to ja sobie go wezmę
-a rób co chcesz
-żebyś później nie żałował- a on tylko prychnął i się położył
Wyszedłem z sali i zabrałem ze sobą Naruto.
-co ty robisz?- spytał gdy ja ciągnąłem go do Sasuke
-Sasuke patrz- odparłem, a gdy mój brat się obrócił do mnie i patrzał na mnie i Naruto
Wpiłem się w usta Naruto, a on ze zdziwieniem oddał pocałunek. Wdarłem językiem do jego jamy ustnej. Popatrzałem się na Sasuke, a on przyglądał się temu z obojętnością. Więc posunąłem się może zbyt daleko, gdyż włożyłem mu rękę pod bluzkę, muskając opuszkami palców jego tors. Widziałem w Sasuke torche zazdrości i wściekłości ale to dalej było zbyt mało, żebym wydusił z niego przynajmniej krztu uczuć. Więc przycisnąłem Naruto bardziej do siebie, na co on cicho pisnął w moje usta. Dalej było to zbyt mało, zacząłem pocałunkami zjeżdżać na jego obojczyk robią mu mało widoczne malinki. Dłońmi zacząłem okrążać jego górną partie ciała, spojrzałem na Sasuke ale dla niego to nic.
-możecie tego nie robić w szpitalu, gdy mała dziewczynka się temu przygląda- odparł Sasuke patrząc na dziewczynkę w wieku ok. 6 lat która stała i patrzała na mnie i Naruto z zaciekawieniem
Po czym Naruto szybko oderwał się ode mnie.
-jeszcze- odparła dziewczynka lekko smutna lecz również wesoła
-ja przepraszam- po czym Naruto wybiegł wraz z soczystym rumieńcem na twarzy, a ja za nim
-Naruto czekaj- odparłem chcąc go zatrzymać
Po chwili udało mi się go przyszpilić do ściany.
-dlaczego to zrobiłeś?- zapytał patrząc mi w oczy
-chciałem spowodować u Sasuke zazdrość, żeby przypomniał sobie jak cię kocha
-wracam do domu, nie chce już tu być- odparł po czym skierował się do wyjścia
Po czasie byliśmy już w domu.
Może serio posunąłem się zbyt daleko. Nawet nie pomyślałem jak to może być trudne dla Naruto.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.