Naruto
Siedzimy pod drzewem ze zmęczenia. Wyruszyliśmy z rana a jest już wieczór. Dziecko już zasnęło. A ja i Sasuke się nudzimy.
-a jakie damy mi imię?- zapytałem żebym mógł wiedzieć o jego opinie
-co to moje dziecko, jak chcesz to se je nazwij- powiedział obojętnym tonem
-mówisz jakby to było zwierze
-a propo jestem ciekaw co z naszym kotem- dodał wstając z ziemi
-biedny siedzi tam bez jedzenia- odparłem zamartwiając się o naszego kota
-chodź lepiej wykombinujmy jakieś jedzenie dla nas
-i tego dziecka- dodałem uśmiechnięty
-ty się nim zajmujesz to ty szukasz dla niego jedzenia- dodał idąc porzed siebie
-Sasuke jesteś jego tatą to tak sie zachowuj
-a ty mamą to daj mu cycka- odparł robiąc mine z ciętą ripostą
Okey tym mnie zgasił. Poszedłem za nim. Miałem zamiar iść sam ale jest ciemmo i się boje.
Sasuke
Chodziliśmy tak chwile ale szybko się zmęczyliśmy. Stałem a Naruto tak szybko się zmęczył, że nawet tygodnia tu by nie wytrzymał. Czyli ja serio robie za tate a on mame.
Nagle po chwili coś mi się przypomniało.-taka z ciebie mama ale pożywienia dla własnego dziecka już nie umiesz znaleść i do tego zostawiłeś go sam, a jeśli wilki go zjedzą zostanie z niego tyle ile po tej wiewiórce- powiedziałem patrząc na niego jak sapie ze zmęczenia
-co ja narobiłem ty masz racje, sarny i łosie go zjędzą a ja siedze tu i nic nie robie... wygonie te łosie i jeszcze słonie- powiedział wstając
-jakie łosie i słonie?
-no łosie wyglądają jak słonie a słonie jak łosie, mają taką trąbe i rogi- powiedział próbując naśladować słonia ale jakoś koślawo mu to wyszło i wyglądało to jakoś w stylu "jestem chorą psychicznie małpą"
-od kiedy łosie wyglądają jak słonie?- zapytałem zdziwiony jego słowami
-od kiedy ja tak myśle
-zwątpiłem w twoją inteligencje- powiedziałem cicho
Postanowiliśmy że wrócimy do dziecka. Bo mogło mu się coś stać. W sumie mi to obojątne czy mu się coś stanie czy nie. Ale nie chce mieć życie jedenastolatka na sumieniu.
Byliśmy już na miejscu gdzie przebywaliśmy wcześniej, a go tu nie ma. Naruto zaczął panikować. Szukaliśmy go wszędzie. Usiadliśmy a Naruto zaczął płakać.
Usłyszaliśmy płacz nie, to nie był płacz Naruto tylko jakby dziecka. Poszliśmy w strone chałasu.-tata egoista- nagle wyskoczył z karzków i zaczął kopać mnie w piszczel- egoista- kucnął i znowu szlochał
-spokojnie bobasku- dodałem poklepując jego czarne i brudne włosy
-ja mężczyzna, tata bobas- powiedział mając na twarzy grymas wściekłości
-moje dziecko gdzie ty byłeś? bałem się o ciebie- dodał Naruto przytulając wściekłe dziecko najmocniej jak potrafi ale gdy tylko zobaczył blondyna to się szeroko uśmiechnął
-dziecko udusi- odparł maluch gdy Naruto go puścił
-dobra znaleźliśmy tego bachora to chodźmy szukać jedzenia
-mama fajna, tata ble- dodał pokazując mi język
Mam dość tego bachora. Tylko przysparza mi kłopotów.
-wiesz co mam go dość ciągle tata ble, powiedz tata fajny- powiedziałem uśmiechając się do niego szyderczo
-tata egoista, tata ble- znowu pokazał język
-a mama?- zapytałem mając go dość ale byłem ciekaw jego słów
-mama?- pokazał placem na Naruto i się uśmiechnął- mama deseczka
-co?- dodał zdziwiony Naruto
-dobra mam dla niego imię- odparłem po chwili namysłu
-jakie? jakie?- zapytał zafascynowany Naruto
-niewdzięcznik- dokończyłem uśmiechając się
-a tata... sób- powiedział o chwili namysłu
-co to jest sób?- zapytałem cicho do ucha Naruto
-nie wiem- odpowiedział jeszcze ciszej- może mu chodziło że jesteś snobem
-ja snob- zaśmiałem się na jego słowa- a ty... jedenastolatek który zachowuje się jakby miał 5
-nie... ja fajny, tata macho- powiedział wytykając w moją strone palcem
-skąd on zna takie słowa?- zapytałem cicho
-przecież ma 11 lat a ty już chcesz go uczyć brzydkich słów i jak się powinno całować- dodał przytulając się do dziecka
-ten bachor powinien wiedzieć jak powinno się całować, widzisz ja wyszedłem na ludzi
-to pozwól, że ja go naucze- dodał Naruto uśmiechając się do dziecka
-nie
-a wiesz, że kiedyś będe musiał z tobą zerwać albo na odwrót i będe całował się z kimś innym a może coś więcej, nie... napewno coś więcej- powiedział robiąc do tego dziwne mimiki
-nie ma mowy- dodałem oburzony
-mama fajna całować- dodał wtrącając się w naszą mini kłutnie
-nie bo ja lepiej- odparłem patrząc ze zdziwieniem na dziecko
-mama mieć dobre usta- powiedział ucieszony i chcąc pocałowac Naruto ale w pore ich odzieliłem
-przecież ten bachor się nie zna- dodałem oburzony
-a tata mieć ochydne- odparł pokazując w moją strone język
-Naruto powiedz mu porawde- powiedziałem obracając się do tyłu
-niestety ale z nim się zgodze- dodał podchodząc do dziecka i obejmując go ręką przez ramie
-jakoś zawsze nie narzekałeś
Tylko się obrócił wraz z dzieckiem. I po chwili prychnął. A dziecko pokazał język. Po chwili szybko pobiegnął w moją strone i kopnął znowu i obolały piszczel.
-egoista- wykrzyczał wracając do Naruto
-sami nie dacie sobie rady, potrzebujecie męskiej dłoni- powiedziałem w strachu że zostawią mnie samego- czekacie na mnie- dodałem po chwili i do nich pobiegnąłem
-zostaw nas- odparł Naruto odchodząc od nas
-nie- powiedziałem przybliżając się do nich
-mama mieć racje- dodał kopiąc mnie znowu w ten sam piszczel
Pobiegnąłem do nich z kulawą nogą. I objąłem ręką o ramieni Naruto, żebym nie upadł w trakcie drogi. A dziecko patrzało na mnie z pod byka.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.