69. Jak dzieci

246 24 8
                                    

Naruto

Gdy Menma i Itachi przyszli jakoś dziwnie
cicho byli. Wiem, że pewnie nie chcą mnie martwić. Ależ oczywiście, że nie unikną moich pytań. Tylko mam nadzieje, że Menma nie zrobił nic głupiego, nie chce żeby Sasuke był poszkodowany. Wiem zdradził mnie ale jednak
to nie powód żeby kogoś naprzykład pobić.

-Itachi, co zrobił Menma?- zapytałem szepcząc

-nic, poszliśmy i Menma wyjaśnił wszystko Sasuke- odparł dziwnie się uśmiechając

-przecież musiał coś zrobić bo to nie w jego
stylu

-mówie prawde, nic nie zrobił- powiedział
znowu kłamiąc

Z nim to się jednak dogadać nie da, przecież Menma gdyby nic nie zrobił to by nie był prawdziwy on. Tym bardziej, że miał taką
szanse na wygarnięcie wszystko Sasuke,
więc dlaczego by nie miał skorzystać. Itachi
napewno musi kłamać.
Więc od niego napewno nic się nie dowiem, to może Menma mi powie. W co wątpie ale warto spróbować.

Poszedłem do pokoju Menmy. Zapukałem i usłyszałem "wchodź" więc i tak zrobiłem.
Po chwili usiadłem na łóżku obok dziecka.

-więc jak było, co zrobiłeś Sasuke?- ponownie zapytałem mając nadzieje, że odpowie mi z sensem i nie to co Itachi

-nic nie zrobiłem, powiedziałem tylko że jest debilem- odparł również się dziwnie
uśmiechając chwilami nawet śmiejąc

-kłamiesz! czemu nikt nie chce mi powiedzieć
co się tam działo!- wykrzyczałem wściekły ich ciągłymi kłamstwami- mam iść do samego
Sasuke i się go zapytać

-nie zrobisz tego- dodał patrząc na mnie z
litością

-a chcesz się przekonać

-Itachi trzymaj go ja zamknę drzwi- odparł i
nagle wszedł do pokoju Itachi i zaczął
mnie ciągnąć w stone łóżka żebym się nie
ruszył z tego miejsca

-Itachi nie bądź po jego stronie- dodałem z
litością wymalowaną na twarzy

-musze, inaczej załatwi mnie tak jak Sasuke

-czyli mu coś zrobiliście- odparłem nie przestawając się wyrywać

-Naruto przestań go tak bronić to on cie
zdradził- powiedział Menma trzymając w
dłoni klucze i zaczął mimi kręcić na
wskazującym palcu

-to teraz macie zamiar mnie tu więzić

-jeśli nadejdzie taka potrzeba, to tak- odparł Menma śmiejąc się i patrząc złowieszczo na Itachi'ego który chciał mnie już puścić

-przepraszam, że go tak wychowałem- szpetnął mi do ucha mnie Itachi

-dobra nie będe próbował uciec do Sasuke ale weźcie mnie puśćcie- Menma zlustrował mnie pare razy wzrokiem po czym machnął głową
na znak, że ma mnie puścić

-masz szlaban- odrazu odparłem kiedując
słowa do Menmy

-Ha?!- obrócił się Menma i spojrzał mnie mnie zdziwiony

-masz szlaban, nie słyszałeś, zakaz wychodzenia
z Boruto i ogólnie nie możesz wychodzić

-nie ma takiej opcji!

-widocznie jest, chyba, że powiecie mi co zrobiliście Sasuke, to wtedy pomyśle

Menma nie chętnie powiedział mi co zrobił
ale ważne, że w ogóle to zrobił.

-wy zgłupieliście! zdradził mnie rozumiem
ale Menma tak nie można- wykrzyczałem wściekły ich zachowaniem

-zasłużył- odparł obracając się plecami do
mnie

-a ty Itachi? w kącu to twój rodzony brat- dodałem zerkając co nie co, na Menme

-rodzony, nie rodzony, egoistą jest i zostanie- odparł patrząc znowu ma Menme jakby ten
mu mówił co ma zrobić i chciał się dowiedzieć czy mówi dobrze

-Itachi on tobą manipuluje?- zapytałem nie spuszczając wzorku z Menmy

-skąd takie wnioski?- zapytał Menma wcinając
się za Itachi'ego

-bo on ciągle na ciebie zerka a ty mówisz za niego- odparłem patrząc na Itachi'ego który siedział cicho- Itachi czy ty się go boisz?- zapytałem zaciekawiony

-ja się mam go bać? Ha! Nie zbyt śmieszny
ten żart

-ale ja mówie serio

-nie boje się Menmy przecież to dziecko

-dziecko ale te jak, że silne dziecko może ci wi*prolić- odparł wściekły Menma

-Menma wyrażaj się!

-powinieneś z nim iść do psychitaryka- odparł jakby był poszkodowany przytulając się do
mnie a odpychając Menme od siebie

-z tobą, odrazu weż swojego chorego
brata- dodał śmiejąc się ironicznie

-a kto wczoraj mówił, Itachi mnie nauczył
dużo, on jest wspaniały, ma taką przystojną twarz, tak go uwielbiam, jak, że on jest
wspaniały, przystojny, hojny, poprstu
nieziemski- powiedział z natchnieniem wymachując dłońmi jak jakiś poeta ale po przejściach i 80 razy rozjechany przez ciężarówke

-tego to mi nie mówileś- powiedziałem patrząc
na Menme

-bo takie słowa w tamtym czasie nie padły
z moich ust, on kłamie!

-nie prawda- odparł Itachi bardziej się we
mnie tuląc

-dobra ja ide z tąd dowiedziałem sie czego miałem, ale ty za to i tak masz szlaban- dodałem pokazując palcem na Menme

-no właśnie- zgodził się ze mną Itachi

-nie posraj się- odparł Menma kierując słowa do Itachi'ego- kleisz się do mojej mamy jak klej na kartki

-a co zazdrosny?- zapytał Itachi pokazując język w strone Menmy

-nie bo mama i tak kocha mnie bardziej- odparł kiwając głową i się wymądrzając

-dobra przestańcie zchowujecie się jak dzieci

-a przecież on jest dzieckiem- odparł wskazując na Menmie a ten zrobił na to duże oczy

-ale za to ty nie a tak się zachowujesz- odparłem popychając go żeby się odemnie odkleił

-ale przynajmniej nie jak bachor

-co powiedziałeś?!- zapytał oburzony Menma

-nie dosłyszałeś, bachor, bachor- odparł pokazując znowu Menmie język

-ty nie wymadrzaj się przy mojej mamie- powiedział chcąc się do mnie przytulić ale mnie już tam nie było, znajowałem się centralnie za drzwiami przez co wszystko słyszałem i to mnie ogormnie bawiło

-a jeślii to też jest moja

-nie ma takiej możliwości- wykrzyczał wściekły Menma

-jest!

-nie!

-jest!- dopiął swojego Itachi

Coś czuje, że to będzie trwało jeszcze
chwile czasu.

-nie!

-jest!

-nie mowy debilu- krzyknął Menma chyba uderzajać Itachi'ego bo po tym słyszałem zapłakane:

-pomocy Naruto

Jak dzieci naprawde.
Niech się tam biją tylko niech się nie pozabijają.

☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz