Dobra, że mam wene i kocham wasze komentarze.
To daje kolejny.Chciałam dodać, że w Japonii wigilie biorą bardziej tak jak nasze walentynki.
_____________________________Naruto
Dziś był ten dzień czyli wigilia. Przygotowałem coś naprawde może nie zjawiskowego ale ciekawego. Mam nadzieje, że Sasuke ucieszy się z tego co przygotowałem. Specjalnie wstałem wcześniej żeby zrobić nam śniadanie. Zabrałem z lodówki do ręki pomidor, ogórek i masło. Nie wiem co jeszcze zrobie na śniadanie. Bo nie mamy zbyt wiele w lodówce. Więc odstawiłem spowrotem warzywa jak i masło do lodówki. Ubrałem ciepłą kurtke oraz buty i wyszedłem. Po chwili przypomniałem sobie, że nie zabrałem pieniądzy więc wróciłem się i zabrałem, myśląc pare razy czy wszystko mam. Zamknąłem drzwi sprawdzając drugi raz czy też dobrze zamknąłem i mogłem ruszać do sklepu.
Miałem już wszystko co potrzebne.
Znajdowałem się w dziale z alkoholem.Może powinienem wziąść... nie, nie jestem jeszcze na to gotowy. Ale może przecież chciałbym żeby ten wieczór był wyjątkowy. Ale czy jest na do tego potrzebny alkohol. Dobra raz grozi śmierć.
Cały speszony, zabrałem wino. Próbowałem jakoś nie rzucać się w oczy. Ale widząc mnie z alkoholem nie to nie przejdzie.
Ale jednak nie zmieniłem zdania co do alkoholu.
Byłem przed kasą. Przełożyłem wszystko na taśme.
Czułem jak leje w gacie. Przecież to był mój pierwszy raz kiedy kupuje allkohol. A jeśli zapyta mnie o dowód. Naruto jesteś skończony.
-razem 2511.09 jenów- powiedziała sprzedawczyni (czyli 90 zł)
Naruto uratowany.... ale mam szczęście.
Podałem pani tyle pieniędzy ile potrzebowała.
Wyszedłem dumnie z sklepu z siatką w której trzymałem alkohol.Po chwili znajdowałem się w domu. Na szczęście Sasuke jeszcze śpi. Poszedłem do kuchni i zacząłem robić śniadanie a w planach miałem zrobić coś z ryżu, jajek i warzyw. Nie wiem co z tego wyjdzie (jak i ja też).
Zacząłem gotować ryż a jajka smażyć. A warzywa kroić w plastry. Po chwili poczułem jak coś się wtuliło w moje plecy, na to się wystraszyłem.-spokojnie... wiesz fajnie ci w tym fartuszku- powiedział całując mnie w szyje
-ale tobie lepiej- odparłem całując jego miekkie usta
-przyjemnie mi tak- dodał szeptając mi do ucha chrypkim, zaspanym głosem, trzymając mnie za talie i nie przestając mnie całować w szyje
-przepraszam ale muszę dokończyć śniadanie- powiedziałem odsuwając go od siebie ale on bardziej przeciągnął mnie ku sobie po czym odparł:
-nie musisz
Wpił się w moje usta. Oddałem zachłanny pocałunek dokładając do tego swój język. Po chwili poczułem że coś śmierdzi spalenizną... nie to nie był Sasuke to było coś z tyłu. Obróciłem się a tam na patelni paliło się jajko.
-i widzisz nie mamy co teraz jeść- dodałem narzekając jak i śmiejąc się z wyglądu tych jajek
-ale i tak było warto- powiedział oblizując usta- a pozatym przecież mogę zjeść ciebie
-Sasuke i ty i twoje teksty- dodałem żartobliwie
Wbiłem kolejne jajka na patelnie. Mając nadzieje że może tym razem się nie spalą. Ale znając moje szczęście nie szybko naucze się gotować.
-ty kupiłeś te wino?- zapytał patrząc na alkohol który był najwidzniej źle schowany
-no widzisz jakiego masz zaj*bistego chłopaka- powiedziałem zabierając z blatu ryż
-ale jakim cudem ci to sprzedali?
-nie wiem
Sasuke
Gdy zjedliśmy jak, że przepyszne śniadanie usiadliśmy na kanapie, przytulając się do siebie.
Naruto prawie zasnął lecz za każdym razem budziła go moja ręke która czochrała jego blond czupryne. Jego włosy są zawsze tak puszyste jak i miękkie w dotyku. Że czuje się jakbym głaskał najmiększe futerko jakie kiedykolwiek istniało i istnieje.-przyjemnie ci?- zapytałem nie przestając przeczesywać dłońą jego włosów i całując jego obojczyk
-tak- powiedział i usiadł na mnie okrakiem i wpił się w moje usta
Scisnąłem jego pośladki na co on lekko otworzył usta co ja wykorzystałem wtargając językiem. Odlepiliśmy się od siebie a ja dalej przesypywałem go pacałunkami w szyje jak i obojczyk i ramie.
Po chwili cały wysypany był malinkami które przed chwilą zrobiłem.
Nagle wstał i pociągnął mnie za sobą ubrał kurtke i kazał mi też się ubrać jak i rozkazał tak i zrobiłem.Wyszliśmy trzymając się za ręce. Naruto ciągnąc mnie gdzieś nagle się zatrzymał.
-jesteśmy- powiedział podnosząc ręce do góry
-przecież to lodowisko- dodałem zszokowany- a ja nie umiem jeździć
-chodź i nie marudź, naucze cie
Po chwili gdy ubraliśmy łyżwy weszliśmy na lodowsiko na którym znajdowało się dość dużo ludzi. Chwyciłem dłoń Naruto bojąc się że spadne. Ten odziwo radził sobie dobrze. A ja jak dziecko się boje. Puściłem jego dłoń żeby się usamodzielnić ale wyszło na to, że źle obmyślałem to co zrobiłem bo prawie upadłem na zimne lodowisko. Naruto w pore mnie złapał chciałem wstać z pomocą mojego chłopaka ale łyżwa mi się poślizgneła pod nogą i upadłem na lodowisko a Naruto na mnie. Nagle wybuchneliśmy śmiechem. Śmiejąc się wstałem tym razem bez upadku. Jeździłem spokojnie trzymając ciepłą dłoń Naruto ale gdy tylko ją puszczałem to odrazu upadałem. Więc przez reszte czasu jeździłem trzymając się mocno Naruto i nigdy nie puszczając.
__________________
Krótszy ale jest.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
أدب الهواة~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.