84. Sasuke chce pamiętać

248 27 12
                                    

〰️♥️〰️

Ta górna media, dodała mi pomysłu na napisanie tego rozdziału.

〰️♥️〰️


Naruto

Po tym incydencie, jakby nie zbyt często widuje w szpitalu Sasuke. Boje się troche. Odepchnąłem Sakure w dobrej wierze, żeby nie pocałowała "mojego chłopaka". Nie chciałem żeby stała się jej krzywda. Naprawdę chciałem dobrze, a wyszło jak wyszło. Oczywiście nic poważnego się jej nie stało, tylko lekko upadła na ziemię.

Wyszedłem z domu, oczywiście ubrałem się ciepło bo na dworze pada i ogólnie jest zimno.
Niestety dziś jest niedziela i tylko jeden sklep jest otwarty i jest dość daleko. A, że idę piechotą to zajmie mi to dość długo. Oczywiście mam takie szczęście, że musiałem przejść obok szpitala, gdzie przebywa Sasuke bo sklep znajduje się blisko tego miejsca. Nagle zauważyłem sylwetkę prawdopodobnie mężczyzny, która patrzy w górę. A, że się rozpadało, a on jest bez parasolki. Podszedłem bliżej, po chwili zorientowałem się, że to Sasuke. Nie odezwał się dalej spoglądał na ciemne niebo.

-Sasuke... dlaczego tu stoisz? Jest zimno, chodź zaprowadzę cię do środka- odparłem próbując mu pomóc, ale on nawet nie spojrzał w moją stronę- coś się stało?- spytałem już lekko przejęty

Nie usłyszałem odpowiedzi. Zachowuje się jakby mnie tu nie było. Czy coś mu się stało?

-Sasuke, pomóc ci?- zapytałem życzliwie

-nie chce, zostaw mnie samego- odparł jakby go nic nie obchodziło

-ale jest zimno- powiedziałem w trosce

-no i co- dodał obojętnie

-ale rozchorujesz się

-nikt już się mną nie przejmuje

-Sasuke, nie mów tak, dobrze wiesz, że jesteś dla mnie ważny... to teraz powiedz... czy coś się stało?- spytałem ponownie, bo może jakimś cudem mi odpowie

-jest dobrze, tylko dlaczego większości rzeczy, osób nie pamiętam?... Czy to twoja wina, że trafiłem do szpitala?- dopytywał dalej patrząc w niebo, po czym okryłem jego górną partie ciała parasolem

-... Y... N-nie, próbowałem cię uratować i wezwałem karetke- odparłem niepewnie

-tak serio to średnio cię pamiętam tylko wtedy gdy mnie wrzuciłeś do wody- dodał myśląc, gdy nareście na mnie spojrzał- czy byłeś dla mnie ważną osobą?

(Ja sobie na tym pytaniu przypomniała wszystko przez co przeszli, i jak Sasuke na początku o niego jakby walczył)

-chyba tak... obiecałeś mi małżeństwo, to ten pierścionek który trzymam w kieszeni gdy wpadłeś do wody, to ja ci go podarowałem i obiecałem lepszy i prawdziwy- dodałem wyciągając z kieszeni od spodni pierścionek, po czym oddałem go w ręce Sasuke

-czy ty mnie nienawidzisz?- nagle zadał dość dziwne pytanie, lecz łatwe do odpowiedzenia

-oczywiście, że nie, ja cię kocham... Wiem, że nic nie pamiętasz i nie oczekuję od ciebie natychmiastowego pamiętania mnie- dodałem lekko smutny

-czy ja jestem serio z Sakurą?

-nie, to jest nasza przyciaciółka, która kiedyś się w tobie podkochiwała

-czy ona jest dla mnie ważna?- dopytywał chyba dla tego, że chce sobie mniej więcej coś przypomnieć, więc ja mam zamiar odpowiadać zgodnie z prawdą, tym bardziej jeśli to ma zależeć od pamięci Sasuke

-tak serio, to miałeś ją lekko gdzieś, denerwowała cię czasami... w sumie dość często, ale jest dalej naszą przyjaciółką

-czy ten... Itachi to serio mój brat?- na to pytanie cicho się zaśmiałem, na co on szybko zaregował- no co? Chce pamiętać

-... tak

-mam z nim dobre relacje?

-jesteście bardzo zabawni, czasami siebie na wzajem denerwujcie, ale kochacie się również tak samo

-a co z tym który srał pod szpitalem?

-k-kto?- spytałem zdziwiony słowami Sasuke, bo kto by robił kupę pod szpitalem

-no właśnie ja się pytam, miał... Długie, brązowe włosy

-Neji? Jest twoim przyjacielem- dodałem śmiejąc się

-a ile jesteśmy razem?- zmienił temat innym pytaniem

-prawie 3 lata- odpowiedziałem po chwili namysłu

-długo- odparł myśląc- czy ty byłeś moim pierwszym?

-nie... ale za to, ty moim

-to znaczy, że jak się ze mną spotkałeś to byłeś prawiczkiem

Po woli Sasuke zaczyna być sobą.

-nie, zrobiliśmy to przed naszym związkiem

-czy ja ci się narzucałem?- zapytał

-tak, raz nie chciałeś mnie wypuścić z swojego domu

-czyli byłem dziwny- dodał cicho, chyba mówiąc do samego siebie- a ten mały chłopiec który przyszedł tu pierwszy raz?

-Menma, nasze do dziecko

-Co?! M-my... J-ja... Mamy dziecko?- spytał jękając się ze zdziwienia

-tak, gdy zgubiliśmy się w lesie, to wtedy je znaleźliśmy

-a ten blondyn, który chodzi ciągłe za... Naszym... Dzieckiem... To kto to jest?

-jego chłopak- odpowiedziałem- Menma ma 13, a jego chłopak, Boruto 12- odparłem po woli żeby sobie wszystko przyswoił

-i ja pozwoliłem im w tym wieku być razem- dodał zdziwiony samym sobą

-tak, nawet nalegałeś żeby byli razem, sam namawiałeś ich żeby miali już swój pierwszy raz za sobą, a ja oczywiście byłem na nie- odparłem cicho się śmiejąc

-czyli byłem bardzo dziwny- dodał jakby zawiedziony swoją osobą przed wypadkiem

Nagle przestało padać. Ukryłem parasol i zacząłem kierować się z Sasuke w stronę szpitala.
Gdy dotarliśmy do jego pokoju, on poszedł się okąpać, a ja siedziałem szczęśliwy na krześle przy
łóżku Sasuke.

Jestem naprawdę szczęśliwy, że choć trochę się pogodziliśmy i mam nadzieję, że będzie już tylko coraz lepiej. A to co mu powiedziałem mam nadzieję, że przynajmniej minimalnie odświeży mu pamięć.

☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz