Nwm dlaczego ale od paru dni moje dłonie zamiast pisać Sasuke piszą Sasiek. Huuu zawsze mam z tego taki ubaw. Więc przepraszam jeśli gdzieś pojawi się Sasiek a nie Sasuke.
Za wszelką cene będe próbowała temu zapobiec. Ale nie wszystkie błędy zauważe.
Naruto
Po odebraniu od mamy telefonu. Poszedłem do domu coś zjeść. Moja mama zwyczajnie chciała się dowiedzieć czy wszystko jest dobrze powiedziałem że jest jak zawsze czyli okey. Ale myślę inaczej. Wszystko było na mojej głowie, dom, szkoła, związek Sasuke i Sakury jeśli jej plan wypali jak i również nie mam komu się zwierzyć z moich problemów a to by się przydało i pomogło. Czy ja dobrze robie pomagając w zwiąsku Sakury bez wiedzy tego ciemnowłosego. A jeśli po tym będzie na mnie zły i mi coś zorbi. Kto wie co on ma w tej głowie.
15:30
Gdy już zjadłem ramen które trzymałem w szafce na zapas jakby nastąpił taki dzień jak ten i jak widać tak jak myślałem mój zapas nie był niepotrzebny. Fakt że brałem tym miejsce w szafce pare razy wysypało się na mame.
Po godzinie sprzątania bałaganu bo nie ukrywam trochę się go nazbierało. Jeszcze byłem na telefonie więc mogli minąć jakieś 3 godziny. Wyszedłem przechodząc obok domu Sasuke światło się nie paliło. Tylko obym na niego nie wpadł. Ale jednak moja prośba się nie spełniła po paru mintuach chodzenia bez celu zauważyłem Sasuke jak leżał na ławce w parku. Miał zamknięte oczy. Czy on zasnął w parku?
Gdzie ty idziesz Naruto olej go tak jak dawniej.
Ale jakimś cudem podszedłem do niego w pierwszej kolejności nachyliłem głowe nad jego twarzą bo chciałem sprawidzić czy oby na pewno zasnął. Wisiałem nad nim tak z dobre 10 minut. Nagle słońce spadło na jego twarz połowe jego twarzy zalewał cień a drugą połowe słońce. Jego blada, gładka skura idealnie wtapiała się z słońcem jak i cieniem. Zaciekawiło mnie jakby tak leżał pare godzin czy by miał opaloną tylko jedną strone. Nagle moje ciągłe myślenie przerwała czyjaś ręka z tyłu mojej głowy. To była dłoń młodszego Uchihy. Jakim cudem on się obudził?-chciałeś coś?- nagle jego głos się odezwał
-n... nie- byłem dość przestarszony. Od ilu minut on nie śpi? Czy wgóle on nie spał?
to by znaczyło że wszystko widział i czuł mój oddech na jego twarzy-to czemu tak sterczałeś nade mną?- wstał i na moje szczęście nie miał opalonej twarzy ale muszę przyznąć że wyglądałby śmiesznie
-no bo...y... jakby...- nie wiedziałem co odpowiedzieć- co lubisz?
Dlaczego go o to zapytałem? Jestem durniem
-ach... tak chcesz o mnie dóżo wiedzieć- wstał i podszedł do mnie- niech pomyślę.... więc lubie- myślał tak z 2 minty nad odpowiedzią- lubię gdy na mnie patrzysz
-hmm....- no przecież mogłem się spodziewać że powie coś podobnego
-mogę wrócić do poprzedniej pozycji tak jak i ty- podszedł jeszcze bliżej mnie- czy wolisz tak
-...- nagle pociągnoł mnie za sobą szliśmy przez park- gdzie my idziemy?
-zobaczysz
Szliśmy dalej nie opuszcając parku. Sasuke szedł zamyślony. Ja przestałem się wyrywać bo trzymał mnie mocno co sprawiało mi ból. Mówiłem Sasuke że to mnie boli ale on dopowiadał za karzdym razem że mam się zamknąć. Więc przez dalszą drogę szedłem cicho wręcz można powiedziedź że biegłem. Bo ciemnowłosy w połowie zaczął iść szybciej. A ja ledwie za nim nadążałem. Gdy wreście staneliśmy myślałem że to już koniec ale dalej szedliśmy, już przez schody do góry. Weszliśmy przez metalowe drzwi. Znaleźliśmy się na dachu. Księżyc zaszedł dość szybko bo żeby tutaj dojść troche nam zajeło. Byliśmy dość na wysokim piętrze. Było tak pięknie. Ale po co ciemnowłosy mnie tutaj przyprowadził.
-i jak zadowolony?- po chwili zapytał
-ale po co mnie tu przyprowadziłeś?
-czyli jednak ci się nie podoba
-nie... nie o to chodzi- dodałem szybko bo było tutaj pięknie- a więc co lubisz?
-znowu do tego wracasz... jesteśmy tutaj sami... ale ty wszystko umisz zepsuć
-przepraszam ale Sakura chciała wiedzieć- dlaczego ją wkopałem czy ja naprawde umiem tylko wszystko utrudniać
-musisz teraz o niej wspominać
-przepraszam
-dobra chodzimy już- wstał i chciał odejść ale ja złapałem go za bluze
-proszę nie... jest tutaj pięknie
-naprawde? To popatrz na to- puściłem jego bluze a on podszedł obok jakiś maty podniusł ją i włączył jakiś przycisk- i co lepiej- nagle światła których wcześniej nie widziałem zaświecili się popatrzałem na to wielkimi oczami i wypowiedziałem proste wow
Podszedł do mnie i usiadł obok mnie. Wyciągnął coś z torby obok niego i podał mi. Przyjrzałem się temu bliżej to była opaska z uszkami kota.
Sasuke
-po co mi je dajesz?- zapytał zdziwiony Naruto
-żebyś je ubrał- dziwne pytania zadaje przecież co się robi z opaską
-że ja?- dodał oddalając się ode mnie
-no cheba nie ja
-ubierze je wtedy gdy ty ubierzesz też- powiedział zadowolony
-nie ma mowy a pozatym nie mam drugiej pary- okłamałem go miałem schowaną ale przyniosłem mu żeby on je ubrał a biorąc pod uwage jego zachowanie wobec mnie... nie przyszedłem tutaj żeby się kłócić
-napewno masz jeszcze jedną- przybliżył się bliżej mnie ja siedziałem jak słup ale on zaczął grzebać w mojej torbie- o widzisz mam
-nie no weź je schowaj to miały być dla ciebie- obraziłem się na niego a on nagle założył mi opaske i zaczął się śmiać- co jest w tym takiego śmiesznego?- dalej siedziałem wkurzony z założoną kocią opaską- jak ja to i ty- szybko żeby nie zauważył wziąłem drugą i migiem mu ją założyłem
-ej...- dodał wypełniając swoje policzki jedzeniem które stało obok niego. Wyglądał jak słodki mały kotek
-wyglądasz przezabawnie- zaczałem się cicho śmiać ale gdy patrzałem na niego dłużej nie mogłem się powstrzymać i wybuchnąłem śmiechem
Nagle razem w tym samym czasie wybuchneliśmy śmiechem. Patrząc na siebie on położył ręke na moim ramieniu. Naruto zaczął ze śmiechu miałczeć jak kot więc podąrzałem za nim.
Przepraszam za błędy jak i również za głupie
nazwy rozdziałów. Ale nie mam na nie pomysłów.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.