Naruto
Wybudziłem się z dziwnego snu. Nawet go nie pamiętam. Ale uważam tak bo jestem cały spocony. Do pokoju jak co dzień wszedł Kisame ze śniadaniem w ręku. gdy zjadłem wróciłem do spania bo co innego mógłbym zrobić. Chyba że przerwią mi te świry. Ciekawe kiedy mnie wypuszczą czy owo to wogóle zrobią. Zwątpiewam ale mam nadzieje. W sumie jestem ciekawy co u Sasuke.
Sasuke
Chodziłem dzisiaj cały dzień szukając jakiegoś tropu związanego z Naruto i jego zaginięciem.
Itachi mi średnio pomógł ale ważne że coś zrobił a to nie w jego stylu jego motto na to jest "ja sobie rączek brudzić nie będe". Czasami mnie tym przeraża. Właśnie jestem w swoim domu. Nie wiem co mam zrobić ze sobą. Jeśli do tej pory nic nie znaleśliśmy to chyba powinniśmy zadzwonić na policje.Pewnie wyglądam okropnie bo każdą noc miałem nieprzespaną. Myśląc, że Naruto w tej chwili siedzi skulony, smutny, rozpaczony a ja będe grzał dupsko w kołdrze. Czekam teraz w salonie chyba na jakiś cud. Itachi jest w pokoju powiedział, że musi wszystko sobie poukładać. Nie rozumiem go przecież zawsze żył chwilą, bez żadnego "stop", zawsze i wszystko miał w dupie a teraz...
Nagle Itachi zszedł na dół... czekaj czy on jest smutny?-co się stało?- spytałem ze zdziwieniem
-no bo ja moge wiedzieć gdzie znajduje się twój chłopak
-co?- krzyknąłem
Czy on żartuje. Jak tak marny z tego dowcip.
-jak coś wiesz to mów!- krzyczałem w jego strone
-ale...- zszedł z schodów
-mów!
-no dobrze tylko nie rycz... no więc mogła go porwać moja stara grupa do której niegdyś należałem
-gdzie się znajduje ich baza? czy co tam mają- powiedziałem troche spokojniej
-mogli zmienić położenie swoich spotkań ale pokaże ci gdzie mniej więcej coś pamiętam- dodał zdenerwowany
-dlaczego nie powiedziałeś mi tego wcześniej?
-no bo teraz mnie olśniło i kiedyś do nich należałem- powiedział z niespokojem w głosie
Pojechałem z Itachi'm do ich bazy. Znajowała się ona na odludziu był tam tylko jeden opuszczony budynek z niewieloma oknami. Ale za to pokaźno duży bydynek. I chyba jest też dużo pięter. Wszedliśmy pierwszymi lepszymi drzwiami bo było ich tam dużo. W środku było kompletnie brudno i pełno szkła leżało na ziemi jak to w opuszczonych miejscach. Rozejrzaliśmy się i po chwili wszedliśmy na kolejne piętro. Zauważyłem że było tam z 7 (pięter). Tu również nie znaleśliśmy nic ciekawego. Po czasie byliśmy na przed ostatnim piętrze tu było już doś czysto i jasno i jakoś tak zadbanie. Więc moge wnioskować, że ktoś tu przemieszkuje. Wszedliśmy do jednego z pokoi ten odziwo był już o dużo bardziej zadbany wręcz można rzec, że ktoś tu mieszka.
Reszta pokoi była bardzo podobna do popszedniego jak i zadbana.
Tylko jeden różnił się od reszty chyba należał do dziewczyny wnioskuje po... bieliźnie nie że ja coś ten tego ale niestey musialiśmy troche poszperać.Byliśmy na ostatnim piętrze. Wszedliśmy do najbliższego pokoju obok nas. Oświeciłem światło i zobaczyłem Naruto leżał na ziemi cały brudny i chyba spał. Itachi z pośpiechem obudził po cichu blondyna. A ja dalej stałem jak słup soli. Jak zauważyłem jakim stanie był Naruot na to chciało mi się płakać może z szczęścia jak i smutku że tyle czasu zajeło nam odszukanie mojego chłopaka. Jednak szybko się opamiętałem i zacząłem również budzić Naruto. Nagle drzwi do pokoju sję uchyliły a w nich stał rudy człowiek z dużą ilością kolczyków. Itachi się obrucił i wyszeptał:
-Pain
-Itachi widze że postanowiłeś nas odwiedzić- powiedział bez uczuć rudy
-co chcecie od Naruto?- odparł po chwili mój brat
-Itachi?- zapytałem nie wiedząc o co chodzi
-oddaj nam tego chłopca to nie jego chcesz prawda?- dodał wściekły Itachi
-ale to jego ojciec się u nas zadłużył- powiedział rudy podchodząc do mojego brata
Nagle oczy otwarł Naruto i wypowiedział moje imię z łzami w oczach.
-tak bardzo ci na nim zależy to bierz go... ale to ty wtedy u nas zostaniesz- dodał patrząc na Naruto z pogardą
-Sasuke nie mam wyboru
-Itachi co zamierzasz?- zapytałem bo jeszcze nie dochodziło do mnie co mój głupi starszy brat chce zrobić
-to jak?- zapytał znowu rudy a ja patrzałem na niego z nienawiścią jak i też mój brat
-Przepraszam, Sasuke. Nie będzie innego razu- powiedzial odchodząc z rudym człowiekiem- Będziemy zawsze istnieć razem- i to były jego ostatnie słowa po tym już go nie zobaczyłem
_________________________
Jakby co te słowa które wypowiedział Itachi to są słowa które mnie wzruszyły. I jakoś wpadli mi w ucho.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.