~♡~
Relka123456 pomysł. Choć trudno było od tak wymyślić sposób i realizacje 💜 ale dziękuje. 💜
Ale będzie więcej dramatu.
😊~♡~
Naruto
Sasuke od jakiegoś czasu wydaje się dziwny, wygląda na ciągle zmęczonego. Może chodzi o to, że nie za czesto z nim sypiam, bo to prawda, bo jednak w domu teraz przebywają dużo osób Itachi, Menma, Boruto już chyba z nami zamieszka. Ciągle u nas przebywa... nie żeby mi to przeszkadzało, bardzo się ciesze, że Menma jest szczęśliwy.
Wracajmy do Sasuke, kłóci się ciągle z swoim bratem. W sumie to tylko ze mną normalnie się dogaduje, dawno się nie kłóciliśmy i jakoś dobrze nam idzie. To dlaczego cały dzień jest taki ponury i smutny, jest jakiś przygnębiony.
Czuje się okropnie nie wiedząc co dzieje się z moim chłopakiem. To też troche mnie niepokoi, wychodzi z mieszkania zbyt wcześnie bo dziś wyszedł o 7:20 a miał prace na 9:40. Jeśli on znowu mnie zdra.... Nie! Napewno nie, wątpie żeby zrobił to poraz kolejny. Ale również tylko to przychodzi mi do głowy. Albo poprostu ma nas dość.-Naruto... chalo- odparł Itachi wymachując dłońmi przed moją twarzą- wołam cie już od kilku minut a ty nic
-a... przepraszam zamyśliłem się- powiedziałem trząsc głową w boki
-a o czym ty tak myślałeś?- spytał siadając
obok mnie-... y... zauważyłeś, że Sasuke od jakiegoś czasu wydaje się dziwny
-nie, mój brat zawsze był dziwaczy
-ja mówie na poważnie- odparłem patrząc na niego w dziwny sposób
-no ja też
-...
-...
-dobra ja ide, bo pewnie mój chłopak nie zrobi zakupów- dodałem wstając z kanapy i zabrałem portfel, ubrałem się należnie z pogodą na zewnątrz i...
Wyszedłem w złym humorze, Sasuke jeszcze
nie wrócił co jest dziwne. naprawde się o
niego martwie, nic nie mówi kiedy wychodzi,
nawet nie raczy zjeść mojego śniadania które
mu przygotuwuję bo wychodzi zbyt wcześnie...
ja rozumiem, że ze mnie wybitny kucharz nigdy nie był i nie będzie ale, że aż tak są te dania ohydne. No to specjalnie dla niego się poducze, ale jeśli leży mu coś na sercu to powinien mi o tym jak najszybciej powiedzieć, a trzymać to w sobie.Nagle z kieszeni na ziemie upadł mi portfel.
Nie powinienem tak monotonnie myśleć, bo jeszcze sprawie wypadek na drodze.
Podniosłem portfeł i nagle ujażłem Sasuke chciałem do niego pobiegnąć ale wydaje się czymś przybity, stoi przy moście i patrzy w wode. Nagle się poruszył i postawił stope na szczebelku od mostu, następnie drugą, szybko do niego pobiegnąłem lecz on już zdąrzył skoczyć.
-SASUKE!!!- wykrzyczałem na ile było mnie stać
On obrócił się w moją strone i wpadnął do wody.
Szybko pobiegnąłem na dół, żeby wyłowić Sasuke. Próbowałem w tej chwili myśleć racjonalnie ale to co właśnie zobaczyłem nie pozwalało mi na to.Gdy byłem już na dole wpadłem jak poparzony do wody, wołając o pomoc ale... k*rwa w tej chwili nikogo nie było w okolicy... cholera, dlaczego właśnie teraz gdy ludzie są potrzebni ich nagle nie ma.
Gdy pod wodą znalazlem Sasuke wciągnąlem go na powierzchnie. Zauważyłem, że jego klatka piersiowa się nie podnosi. Przyłożyłem ucho do jego ust... K*rwa, k*rwa on nie oddycha. Położyłem go odpowiednio i zacząłem robić mu masaż serca, następnie zacisnąłem Sasuke skrzydełka nosa, nabrałem wdech, zacząłem robić mu sztuczne oddychanie, po dwuch wdechach powróciłem do masażu serca. Lecz dalej nic. Idiota Sasuke... dlaczego to zrobiłeś?
Ciągle zadawałem sobie to pytanie:O-on... nie ż-żyje?
Wyciągnąłem telefon i zadzwoniłem pod numer *119.
~słucham co się stało?
-mój chłopak chyba próbował się zabić i wpadnął do wody
~jak ma pan na imię?i prosze podać lata poszkodowanego
-on nie oddycha prosze zróbcie coś!
~spokojnie, wykonał już pan reanimacje poszkodowanemu?
-tak, ale mój chłopak dalej nie oddycha
~gdzie się pan w tej chwili znajduje?
-ulica ****** miasto *****
~rozumiem, wysłałam już do pana karetke i prosze spróbować jeszcze raz zeranimować poszkodowanego aż do przyjazdu karetki
Wróciłem do Sasuke tak jak powiedziała mi pani.
Powróciłem do reanimowania, ale to nic nie dało. On dalej nie oddychał. Strasznie się trząsłem przez co było mi trudno się opanować. Po chwili przyjechała karetka i zabrali Sasuke, a pod moimi błaganiami zabrali też i mnie.Dotarliśmy do szpiala, kazali mi czekać przed salą więc niecierpliwie czekałem. Muszę zadzwonić do Itachi'ego, Neji'a i mamy. Menma pewnie się dowie zachwile od Itachi'ego.
Gdy prawie wszystkich obdzwoniłem to został mi tylko Itachi. Coś myślę, że ciężko pójdzie. Neji w pierwszej kolejności myślał, że ja żartuje ale gdy dowiedział się jak poważny w tamtej chwili byłem to odrazu wyszedł z mieszkania i powiedział, że zachwile będzie.
Wybrałem numer pod nickiem *"Zboczuszek dziewuszek" (Itachi)
~co jest? kąpie się
-b-bo... Sasuke trafił do szpitala- odparłem łamiącym się głosem tak jak moje życie w tej chwili
~wiesz co, jeśli myślisz, że tym coś osiągniesz to nie zbyt
-Jezu! Itachi mówie poważnie jak nigdy
~jeśli tak, to jak tam trafił?
-chyba próbował się zabić, skoczył do wody, wyłowiłem go, a on już nie oddychał
~Jezu on zawsze musi coś nawiwijać, czekaj za chwile tam powinienem być, jeszcze tylko godzina snu w wannie i ju...- chyba zasnął
-Itachi! Sasuke może już nigdy się nie obudzić!- wykrzyczałem
-mógłby pan być ciszej?- zapytała pielęgniarka
-a... tak przepraszam
~dobra już się ubieram
I się rozłączył. W sumie od niego nie oczekiwałem wielkich nadziei, że się tym przejmie ale, że tak bardzo miał to gdzieś i tak zareagował. Tylko teraz czekać na odpowiedź lekarza co myślę, że potrfa i ich przyjazd.
~♡~
*119- taki numer jest w Japonii jako pogotowie
*Zboczuszek dziewuszek- nawet chyba się nie rymuje ale śmieszy mnie to
~♡~
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.