50. Byli w zmowie

354 28 12
                                    

Sasuke

Itachi mieszka z nami już tydzień. A dzień z dniem coraz bardziej zbliża się do Naruto. A w sumie ja pokazałem mu moją złą strone. A Itachi swoją lepszą. Tylko, że fałszywą. Naruto widział tylko tą którą Itachi chciał mu pokazać.

Ciągle musze poatrzeć jak mój brat przytula sie do mojego chłopaka. Dziwnie się na to patrzy. Choć nie moge nic zrobić. Nie raz próbowałem przemówić mu do rozsądku. Czuje się taki troche samotny, odrzucony. Zawsze byłem tym który był w centrum uwagi a teraz...

-Naruto chodź pójdziemy gdzieś- wykrzyczał wesoły Itachi biegnąc... skacząc do Naruto

-Sasuke idziesz z nami?- zapytał Naruto

-pew....

-on nie chce... będzie nam tylko przeszkadzał- przerwał mi Itachi, biorąc ręke Naruto i wyszli

Naruto

Itachi przesadzał. Chciałem się na nim zemścić. Ale żeby tak bardzo go odrzucać. Trzeba z tym skończyć. Wszedłem ponownie do mieszkania.

-Sasuke nie moge dłużej- powiedziałem przytulając go

-Naruto przecież ty i Itachi mieliście iść- odparł smutny

-idioto ty sie nie skapnąłeś

-nie rozumiem

-chciałem się na tobie zemścić a Itachi tylko mi w tym pomógł... mieliśmy cie odrzucić ale powiem szczerze Itachi przesadził- powiedziałem a Itachi wszedł do środka

-kazałeś mi to zrobiłem- odparł krzyżując na piersi ręce

-czyli to wszystko było ustawiane i te wasze przytulasy- powiedział jakby wszystko w jednej chwili analizował

-właśnie tak... skończyłem to bo nie mogłem już na ciebie patrzeć... y jak jesteś smutny- dodałem bojąc się jego reakcji

-i mój brat się na to zgodził, mój rodzony brat jest przeciwko mnie- powiedział patrząc z zdziwieniem na Itachi'ego

-Naruto to wszystko wymyślił ja tylko robiłem za jego jakby pracownika

-nie zrzucaj teraz wszystkiego na mnie

-ach! Tak to ty chciałeś się na nim zemścić- wykrzyczał bo chciał sie obronić

-nie tylko ja, a ty miałeś zamiar się do mnie przybliżyć

-że jesteś wygodny, mięciutki, puszysty, malutki, słodziutki, miły, opiekuńczy, ładny i jeszcze raz słodziutki to nie znaczy że chce właśnie ciebie

-przyznaj jestem jeszcze seksowny

-no to jeszcze to ale i tak nie... oi!- przerwał bo zrobiłem seksowną mine- brałbym- dodał przeszywając mnie wzrokiem

-Itachi nie oddam ci mojego Naruto- powiedział usadzając mnie na kolana a ja się uśmiechałem

-dobra skończyłem robote to wracam do siebie- dodał i poszedł do sypialni, pewnie po swoją walizke

-wiesz teraz tobie się należy kara- powiedział całując mnie po szyi

Obrócił mnie w swoją strone, tak że siedziałem na nim okrakiem. Odrazu wpił się w moje usta. Był w trakcie ściągania mojej koszulki ale przerwał mu głos Itachi'ego.

-ej! Weźcie nie na moich oczach... gdy pójdę róbcie se co chcecie ale gdy ja jeszcze przebywam w tym pomieszczeniu to nie macie prawa robić tego czego mialiście w planach- powiedział wymądrzając się, bo za chwile jeszcze notes wyciągnie i będzie zapisywał wszystko to co mówił

Sasuke

Ale czasami mój brat przesadza. Mam go dość. Jeszcze przeszkodził w takiej chwili.

-to już cie nie ma- dodałem wstając i wyrzucając za drzwi swojego brata- to możemy wracać do nas

Chciałem już ściągnąć z niego koszulke ale zauważyłem że on zasnął.

Serio ty głupku. Ja tu chciałem a ty tak zasnąłeś w trakcie... szkoda! to jutro się tobą zajmę.

Po czasie wróciłem do niego i zabrałem go na ręce. Zawsze jakoś tak dziwnie leciutki i bardzo mięciutki jest. Otworzyłem nogą drzwi. Lekko położyłem na łóżku i przykryłem go kołdrą żeby mu zimno nie było. Zgasiłem światło i położyłem się obok niego. Przybliżyłem go do siebie, mocno się w niego wtulając. Tego było mi właśnie brak jego ciepła. Odrazu zasnąłem.

Obudziłem się czując ciepło które dawno mnie nie otulało. Było mi przyjemnie. Wydaje mi się, że wszystko wróciło na swoje miejsce. Itachi wrócił do siebie. A ja śpie tak jak powinienem.

Po chwili wstałem i poszedłem do łazienki. Opróżniłem się, okąpałem i umyłem zęby.

Poszedłem do kuchni zrobiłem jedzenie kotkowi. Oraz zacząłem robić śniadanie mi i Naruto.
Po chwili usłyszałem kroki.

-ładnie pachnie- powiedział Naruto wąchając jajecznice z warzywami

-jak się spało?

-a wiesz że dawno się tak nie wyspałem- dodał przytulając się do moich pleców

-to dobrze, siadaj śniadanie gotowe- powiedziałem i położyłem talerz z śniadaniem na stole

-gdybym tak gotował to bym ciebie jeszcze bardziej w sobie rozkochał- powiedział biorąc łyka herbaty

-ciebie już bardziej kochać się nie da- dodałem czochrając jego puszystą blond czupryne

Gdy zjedliśmy to poszliśmy na spacer. Bo nie mialiśmy co robić.

☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz