9. Pocałunek

1.4K 81 64
                                    

Naruto

3:10

Obudziłem się w środku nocy. Ciężko było mi zasnąć więc cicho potuptałem do kuchni. Ale ciemnowłosego nie było. Był w kuchni. Co on robi o tej godzinie?
Wziąłem szklanke i nalałem sobie wody.

-nie potrafisz zasnąć?- dodał po chwili i oddał coś do lodówki gdy miałem zamiar się napić

-tak... a ty?

-też...wiesz ile tam jest mało miejsca- powiedział zamykąc drzwi z lodówki

-to może chcesz rócić do siebie

-nie... jest dobrze

Oddałem szklankę i miałem zamiar wrócić do siebie ale zobaczyłem jak Sasuke ubierał kurtkę.

-gdzie ty idziesz o tej godzinie?- zapytałem stojąc na schodach

-pszejść się- po chwili odpowiedział

-o tej godzinie jest ciemno

-no i co i tak nie zasnę

-a wiesz kto ma klucze- zszedłem ze schodów i wziąłem klucze które leżały na małej, niskiej półce i machnąłem nimi przed oczami Sasuke

-kto? daj mi je

-nie ma takiej mowy... wracasz do łóżka i nie marudź

-no weź mi je daj.... możesz iść ze mną

-nie chce... ja mam zamiar iść spać i nigdzie z tobą nie idę- powiedziałem to chowając klucze w pięści i wchodziłem po schodach a ciemnowłosy złapał mnie za nadgarstek

-no proszę- zrobił maślane oczka

-nie wiedziałem że potrafisz manipulować- dodałem a ten nareście mnie puścił- a... przecież jakoś musiałeś zdobyć te wszystkie panienki

-nie... robote zrobiła moja twarz i...

-nie kącz- przerwałem mu w pore

-a chcesz zobaczyć- brzybliżył się bliżej mnie i zorbił chytry uśmieszek

-wolałbym nie... i mało mnie to ciekawi- wszedłem o jeden schodek wyżej ale ten mnie wypszedził

-gdzie ty idziesz?

-spać do twojego łóżka- w tym samym czasie zaczął iść szybciej po schodach a ja zanim

-masz już gdzie spać- powiedziałem to prawie się potykając

-to daj mi klucze

-nie- weszliśmy do mojego pokoju a ten odrazu rzucił się na moje łóżko

-to idę spać z tobą

-to także nie

Coraz bardziej mnie irytuje. Cheba nie wie że to jest mój dom.
Podszedłem do ciemnowłosego żeby go wygonić ale on ponownie złapał mnie za nadgrastek i pociągnął do siebie. Spadłem na niego wystraszony.

-to śpimy razem

-tym- podniodłem się lekko- tym bardziej nie- powiedziałem próbując wstać ale on trzymał mnie za mocno.

-jak to nie... to gdzie ty będziesz spał?

-słucham? masz w trybie natychmiastowym wyjść z mojego pokoju- Usniosłem głos dalej na nim leżąc

-nie

-nie... że jeszcze daje ci dach nad głową CHWILOWO- podkreśliłem- to protestujesz zachwile wrócisz do siebie- teraz to się wkurzyłem

-i mam rozumieć że to ty tu jesteś szefem

-no a jak... więc teraz wrócisz grzecznie na kanape i będziesz bardzo ładnie spał- trochę się uspokoiłem ale jednak on nie słuchał. Dalej mnie trzymając

-grzecznie?- po chwili powalił mnie na łóżko, wisiał nade mną i zrobił się powarzny

-puść mnie w tej chwili- krzyczałem ale gdy mój wzrok spotkał się z jego to ze strachu połknąłem głośno ślinę co nie umkneło uwadze Sasuke

Sasuke

Wisiałem nad nim tak przez chwilę. Ale ten zaczął się gwałtownie wyrywać. Wyglądał jak dziecko które nie dostało lizaka. Więc przycisnąłem go mocniej a ten jęknął z bólu. Aż tak go to bolało przecież leżymy na łóżku.
Przestał się wyrywać i spojrzał mi w oczy a ja w jego. Miał tak wyrazisty kolor oczu. Z jego wzroku mogłem wyczytać starch jak i pożądanie. Po kącikach oczu miał małe kropelki łez. Próbował spuścić ze mnie wzrok. Ale ja złapałem go za podbródek nie umożliwijąc mu tego. Więc nasze wzorki wtapiały się głąb siebie. Spuściłem wzrok na jego usta zaś one drżały. Same prosiły się żeby się w nie wpić. Przybliżyłem woją tawarz do jego nasze nosy się stykały próbował mnie odepchnąć rękami ale w pore je złapałem na co on zrobił zdziwioną minę. Wyglądał tak bezbronnie. Zbilżyłem się bardziej co dawało że nasze ciała praktycznie się stykały. Wyglądał tak kusząco. Ten się nagle znowu poruszał i wyruwał.

-uspokuj się to nie będzie bolało- powiedziałem nie spuszcając wzroku z jego ciała i oblizałem usta

Próbował coś powiedzieć ale ja gwałtownie wpiłem się w jego usta. Całowaliśmy się tak chwile on chyba nie wiedząc co robi lekko rozchylił usta więc ja korzystając z sytuacji wpiłem się w nie mocniej. Bładząc językiem po jego podniebieniu, próbował mnie odpychać ale ja nie dawałem za wygraną. Więc on również oddawał pocałunki lekkie ale pocałunki. Miał takie małe usta ale również jak i kuszące. Już przestał mnie odrzucać i się poddał. Nasze języki się złączyły walcząc o dominacje ale nie na długo bo brakowało mu tchu. Odlepiliśmy się do siebie i Naruto łapał co chwile ciężki oddech. Było widać że był zmieszany widokiem tej sytuacji i jak się potoczyła. Więc go puściłem.

Naruto

Czy my właśnie. Jak to możliwe on mi skradł pierwszy pocałunek. Tego którego unikałem za wszelką cene to właśnie on mnie pocałował. Nie umiałem pokoleji sobie poukładać tych informacji. Gdy się zebrałem żeby wstać czułem jak nogi się pode mną łamią. Jednak zaszedłem do łazienki. Sasuke jak się nie myle dalej siedzi na moim łóżku z zadowoloną buźką. Do tego jego pocałunki były takie nachłanne i brutalne. Czułem jak usta mi pulsują. Aż do teraz czuje smak jego ust. Były one nawilżone bo przed tym przecież je oblizał i miały posmak czekoladowych lodów. Czekaj... to on wtedy jadł moje lody. Moja limitowana paczka lodów do tego ostatnia. Zamorduje go za to. Jaki ja jestem głupi myślę jak w tej chwili by go zabić za to że zjadł moje lody a mój pierwszy pocałunek był skradziony przez tego drania. Dlaczego wszystko musi się kręcić wokół tego Uchihy.





Ja przepraszam za wszelkie błędy.
I jakby... to jest pierwsza taka opowieść w którą naprawe się zaangażowałam.
I pierwsza taka yaoi więc przepraszam.
Pocałunki miały być później ale pomyślałam że to już 9 rozdział i już czas. Również jakoś tak się rozwineło.
Dziękuje za 300 wejść/jak tam chcecie tak to nazwijcie i 40 gwiazdek. Wow.





☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz