81. "N-Naruto... nienawidzę cię"

284 19 47
                                    

Naruto

Siedzę i czekam aż przyjdą, ale coś długo im to idzie. Ale jedno mnie ciekawi... Nie! Ciekawi mnie bardzo dużo ale to jedno pytanie z miliona się wyróżnia:

K*rwa... Dlaczego? Dlaczego to zrobił?

Czy naprawdę było mu aż tak źle z nami, czy my sprawiliśmy mu czymś ból. Jeśli tak to cholera, mógł powiedzieć, a nie próbować się zabić.
A jeśli on nie przeżyje, to ja już strace chęć do życia. Nie chciałbym, żeby Sasuke czuł się odrzucony ale jeśli tak, to mógł mi o tym powiedzieć, wystarczyło by jedno, jedyne słowo które mogło zmienić tak dużo... Tak dużo naprawić, uporządkować, poukładać, czy tak trudno powiedzieć jedno małe słowo, lecz które mogło tak dużo zmienić.

Po jakimś czasie przyjechali, mianowicie Moja matka, Neji, Sakura, Itachi, Menma i nawet Boruto.

-co mu jest?- spytał przejęty Neji

-jeszcze lekarz nic mi nie powiedział

-to co się stało gdy ty byłeś razem z nim?

-przechodziłem i nagle zauważyłem Sasuke na moście, wpatrywał się w wodę, wtedy nagle postawił stope na szczebelku od mostu, i za nim się poruszyłem on skoczył- opowiedziałem czując na policzku łzy

-a dlaczego to zrobił?- dopytał Itachi już bardziej poważnie niż przez telefon

-dobra koniec tych pytań, przecież widzicie, że on zachwile nam się tu rozklei- dodała matka siadając obok, a następnie mnie przytuliła- opowiesz nam wszystko, gdy będziesz na siłach- odparła jeszcze bardziej mnie tuląc

-a co jeśli on się nie obudzi?- zapytałem cicho

-nie mogę ci powiedź, że wszystko będzie dobrze, bo nie mam takiej pewności, ale mam nadzieję, że wyjdzie z tego cały i jak na początku wy będziecie szczęśliwi- pocieszała mnie skutecznie bo od razu zrobiłem się bardziej spokojny

Po chwili z sali wyszedł lekarz odrazu wstałem trzymajác matkę za rękę.

-widomo co z Sasuke?- spytała spokojnie mama

-jest zbyt wcześnie, żebym udzielił takiej odpowiedzi ale pacjent jest w ciężkim stanie... państwo z rodziny?

-Tak- odpowiedzieliśmy wszyscy

-ale ja nie...- nie dokończył Boruto bo Menma mu przerwał

-cicho, jesteś moim chłopakiem więc należysz do części mojej rodziny- wyszeptał całując swojego chłopaka w czoło

-przepraszam, ale najlepiej będzie jeśli państwo wrócą do domu a ja porozmawiam z najbliższą rodziną pacjenta...?

-jestem jego starszym bratem

-to zapraszam- odparł lekarz pokazując na salę obok nas

-czy ja też mógłbym? jestem jego chłopakiem- dodałem z nadzieją, że się zgodzi

-bardzo mi przykro lecz wolałbym, żeby tylko najbliższa rodzina wiedziała takie informacje i chciałbym, porozmawiać na osobności- odpowiedział gdzie później odszedł z Itachi'm

Skip miesiąc później

Przez te całe tygodnie chodziłem codziennie odwiedzać Sasuke. Dalej się nie obudził. Mam już mętlik czy on w ogóle się obudzi. Minęło sporo czasu, przez ostanie noce prawie wogule nie sypiam.

Czasami Itachi zaśnie ze mną bo potrzebuje się do kogoś przytulić, lecz to nie to samo co z Sasuke.

Tak bardzo za nim tęsknię, chce już móc zobaczyć go uśmiechniętego, szczęśliwego, pełnego czułości, pełnego energii. A tak leży w szpitalu, przypięty do tych wszystkich elektryczności i jakiś kabli.

Dziś mam odwiedzić go o 15:40. Będę sam bo wszyscy nagle mają coś ważnego do załatwienia może Itachi też ze mną pójdzie, ale to nie jest pewne. Również nie mam im to za złe, w sumie ich rozumiem, patrzenie na Sasuke musi być dla nich trudne, choć wygląda jakby spał i wolę uznać, że tak właśnie jest.

Skip cztery godziny i coś później

Jestem już w szpitalu, lekarz jak zawsze tylko rozmawia z Itachi'm, a on nic nie chce mi powiedzieć. Nie ważne jakby prosił on zawsze swoje, że niby nie może, to są ciągłe jego wymówki.

Wszedłem do sali, i nie zmieniło się nic innego może jest trochę mniej poturbowany niż wcześniej. Ale tak to nic poza tym.

Usiadłem na krześle obok niego, jak zawsze zacząłem opowiadać mu co nowego się działo.

-wiesz nic nowego się nie działo tylko poza tym, że Menma prawie drugi raz zgwałcił Boruto- powiedziałam cicho się śmiejąc...- wiesz Sasuke dalej czekam na nasze zaręczyny, długo o tym myślałem i chyba jestem już na to gotowy, a jesteśmy już dość długo ze sobą- powiedziałam patrząc na twarz Sasuke- nie oczekuję odpowiedzi, tylko mam nadzieję, że to usłyszysz

Patrzałem na twarz mojego chłopaka już dobre kilka minut. Nagle poczułem ścisk w dłoni, popatrzyłem się na moją dłoń, która trzymała Sasuke. A on lekko widocznie nią poruszał.

Jestem tak nie zmiernie szczęśliwy w tej chwili. Nagle do sali wszedł lekarz.

-on poruszył dłonią, on się przebudził- odparłem z ekscytacją i uśmiechem na buzi

-dobrze proszę się odsunąć od pacjenta

Lekarz zaczął coś robić Sasuke, a ja tylko się temu przyglądałem.

Po czasie Sasuke zaczął się przebudzać, otworzył po woli oczy, po czym popatrzał się na mnie... ze strachem?

-Sasuke? Ty... się obudziłeś- odparłem chcąc go przytulić lecz on mnie odsunął od siebie

-przepraszam ale cię nie znam- dodał, mając oczy takie jak kiedyś gdy go poznałem, czyli bez uczuć i całkowitą pustkę

-Sasuke... to przecież ja Naruto- odparłem prawie wyłaniając łzy

Czy on mnie na prawdę nie pamięta?

"Pacjent może nie pamiętać części jego życia lub otaczających go ludzi" takie słowa przypomniały mi się gdy podsłuchiwałam rozmowę lekarza z Itachi'm.

-Sasuke proszę powiedz, że mnie pamiętasz- dodałem powstrzymując łzy

-ale... j-ja cię na nie znam- powiedział dalej mając poza ciemnością w oczach również strach

-...- w tej chwili mnie zatkało

Tak bardzo chciałbym żeby to był sen, żeby to był już ten cholerny sen. Że może to tylko mi się śni... koszmar? najgorszy który mógł być.

-Naruto...- zawołała Sakura za mną-... Sasuke?

-Sakura- odparł wesoło Sasuke

-Sasuke tu się obudziłeś!- dodała przytulając się do mojego chłopaka, a on z radością odwzajemnił przyciskając ją bardziej do siebie, po czym chciał ją pocałować ale ja szybko odtrąciłem Sakure

-Sasuke co ty robisz?- zapytałem zdziwiony jego zachowaniem

-chciałem pocałować moją dziewczynę- odparł po czym Sakura spojrzała na mnie zdziwiona

-ja nie jestem twoją dziewczyną- dodała Sakura

-ale kochanie...

-Sasuke proszę przestań- odparłem chcąc nie słyszeć tych słów, skierowanych do mojej przyjaciółki, która go kochała

-Sasuke o czym ty mówisz?- spytała zmieszana różowo włosa- Naruto to twój chłopak

Nagle Sasuke otrząsnął się jakby go olśniło i nagle miał wzrok wściekłości, co dziwne patrząc na mnie.

-N-Naruto... nienawidzę cię

☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz