Sasuke
Przez całą noc nie zamrużyłem oka. Naruto dalej się nie pojawił. Pewnie wyglądam jak siedem nieszczęść. Pójdę jeszcze raz go poszukać będe tak chodził dopuki go nie zanajde. A może powinienem zadzwonić na policje. Sam nie wiem co powinienem zrobić w takiej sytuacji. Narazie powstrzymam się od dzwonienia na numer policyjny. Wyszedłem z domu Naruto... nagle wpadłem na dość nie genialny pomysł ale jeśli go tam zastane to będe szczęśliwy jak i wściekły.
Więc poszedłem do swojego domu. Nawet nie zwracałem uwagi na mojego brata i bałagan jaki panował w kuchni. Jednak go nie było więc postanowiłem że zapytam Itachi'ego.-był tu Naruto?- zapytałem w pośpiechu
-nie ale...- nie dokończył
-no mów
-widziałem go wczoraj jak szedł
-gdzie?- zapytałem zaciekawiony
-nie wiem
-a idź... z tobą się skomunikowć to cud- dodałem wychodząc
-a tak wogóle to po co go szukasz?- zapytał popijając alkohol
-nie twoja sprawa
-to nie powiem ci gdzie poszedł- powiedział zadowolony
-czyli coś wiesz... no mów nie mam czasu
Poszliśmy tam gdzie Itachi widział go ostatnim razem. Dokładnie mi wszystko pokazał.
-no i tu ostatnim razem go widziałem- staneliśmy na zakręcie obok sklepu
-tu napewno?- zapytałem niepewny jego słów
-no chyba mi się nie przewidziało
-z tobą wszystko jest możliwe
Chodziliśmy w kółko szukając przynajmniej jakiegoś haczyka który doprowadzi nas do Naruto. Ale niestety nic nie znaleźliśmy.
Naruto
Spędziłem tutaj noc było mi bardzo zimno. Czasami do pokoju wchodził Tobi tak z nim już troche się zapoznałem... ale nie zmieni to tematu że są oni moimi porywaczami. Ale ten jak mu tam Hidan chyba... tak mnie wkurza i ma ciętą riposte.
A Deidara dowiedziałem się że jest on facetem.
A że rekin to Kisame podobno naprawde mają tu dziewczyne ale mało mnie to interesuje.Nagle ktoś otworzył drzwi a w nich stał nie kto inny jak rekin. Podał mi tacke z jedzeniem był tam tylko ryż i jakiś sos. Na to się skrzywiłem... no przecież na co ja oczekiwałem że poda mi ramen. W sumie gdy tak myślę zjadłbym ramen od Sasuke. Jego zawsze smakują najlepiej.
-jedz więcej nie zostaniesz-
-nie chce- odprałem patrząc na ciapke z ryżu
-to będziesz głodował
Zabrałem niechętnie tacke z ryżem z ziemi i zjadłem z obrzydzeniem.
Po tym w sumie nie było takie złe.
Kisame zabrał prawie pustą tacke i wyszedł zostawiając mnie samego a po tym jeszcze zgasił światło i zorbiłem się śpiący więc się zdrzemnąłem.Obudziłem się... nawet nie pamiętam co mi się śniło ale musiało być to straszne bo przy tym się mocno spociłem. Otworzyłem dokładnie oczy a przede mną stał ulizaniec Hidan i Tobi. Przyglądali mi się tak chwile. Po czym odparł:
-i po co szef chciał takiego przydupasa- powiedział Hidan patrząc na mnie z pogardą
-Tobi nie wie
Nagle kolejny wszedł.
-Tobi jak cie dorwie- powiedział Deidara goniąc świra w pomarańczowej masce
-ale Tobi nic nie zrobił- uciekł za drzwi a blondyn za nim
-dobra powiedz nam coś o sobie?- zapytał Hidan
-po co?
-bo k*rwa musimy wiedzieć jak z takimi się obchodzić
-ale nie wiem co mógłbym powiedzieć
-to gadaj czy ostatnio jakąś s*ke wyrwałeś?- zapytał dość zaciekawiony
-nie...- opwiedziałem niepewnie
-ale ty nudziasz... ej czy ty wogóle kiedyś się chajtałeś?- zapytał znudzony jak i zaciekawiony
-...- cheba śni że mu powiem
-pewnie nie... jeszcze prawiczek albo ty ten gejem jesteś co?
-dobra daj mu już spokój... pewnie nie śpieszno mu starcić prawictwo- po chwili dodał Kisame
-właśnie że straciłem!- prawie wykrzyczałem na cały głos... co ja powiedziałem chyba mnie za bardzo poniosło
-ha! Rżysz- zaśmiał się Hidan
-...- teraz wolałem ugryźć się w język
-no opowiadaj zaciekawiony jestem- dodał Hidan kucając przede mną
-...- co miałbym niby mu powiedzieć
-nie wiem mam cie jakoś zachęcić- dodał znudzony już Hidan
-nie trzeba- nie chciałbym wiedzieć jak chce mnie zachęcić
-to mów- po chwili wstał i poszedł po krzesło i postawił je przede mną
Nprawde on ma zamiar słuchać jak opwiadam o moim współżyciu z chłopakiem w skrucie Sasuke.
-widać zawstydzony... więc jak ma na imię? albo nie podaj jego nazwisko
-Uchiha- dodałem niepewnie
-co?- zapytał z niedowierzeniem- Uchiha Iatchi to z nim?- zaśmiał się Hidan
-nie- odpwiedziałem krótko
-no nie mów mi że z Sasuke- śmiech z jego twarzy nie znikał
-czekaj... skąd ich znasz?- zapytałem po chwili
-Itachi był kiedyś z nami w drużynie w skrucie z Kisame a ty pieprzyłeś jego brata- zaśmiał się oniemal nie spadnął z krzesła
-chyba ci się pomyliło to Sasuke... mnie- powiedziałem wkurzony jak i zawstydzony
-jeszcze zabawniej
Po chwili przyszło do mnie co on powiedział wcześniej.
-jak to Itachi z wami?- zapytałem zaciekawiony
-a nie ważne... przecież przyszedłeś tu z powodu długu a nie Itachi'ego
-Hidan!- krzyknął Kisame chyba dlatego że za dużo powiedział
Skip
Gdy wszyscy wyszli ja rozmyślałem o tym co powiedział wcześniej Hidan. Torche się tym zaciekawiłem i o jaki dług mu chodziło. I właśnie z tymi myślami zasnąłem.
CZYTASZ
☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)
Fanfiction~♡~ Książka pisana dość dawno i jest moją pierwszą, więc "mogą" pojawić się dużo błędów. ⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛⬛ Usunęłam rozdział 22 bo jest zbyt, jakby to ująć... Poprostu mrozi. Jest kluczowy, ale nie było innego wyboru.