29. Spędzona noc

655 49 4
                                    

Sasuke

Przez całą noc nie zamrużyłem oka. Naruto dalej się nie pojawił. Pewnie wyglądam jak siedem nieszczęść. Pójdę jeszcze raz go poszukać będe tak chodził dopuki go nie zanajde. A może powinienem zadzwonić na policje. Sam nie wiem co powinienem zrobić w takiej sytuacji. Narazie powstrzymam się od dzwonienia na numer policyjny. Wyszedłem z domu Naruto... nagle wpadłem na dość nie genialny pomysł ale jeśli go tam zastane to będe szczęśliwy jak i wściekły.
Więc poszedłem do swojego domu. Nawet nie zwracałem uwagi na mojego brata i bałagan jaki panował w kuchni. Jednak go nie było więc postanowiłem że zapytam Itachi'ego.

-był tu Naruto?- zapytałem w pośpiechu

-nie ale...- nie dokończył

-no mów

-widziałem go wczoraj jak szedł

-gdzie?- zapytałem zaciekawiony

-nie wiem

-a idź... z tobą się skomunikowć to cud- dodałem wychodząc

-a tak wogóle to po co go szukasz?- zapytał popijając alkohol

-nie twoja sprawa

-to nie powiem ci gdzie poszedł- powiedział zadowolony

-czyli coś wiesz... no mów nie mam czasu

Poszliśmy tam gdzie Itachi widział go ostatnim razem. Dokładnie mi wszystko pokazał.

-no i tu ostatnim razem go widziałem- staneliśmy na zakręcie obok sklepu

-tu napewno?- zapytałem niepewny jego słów

-no chyba mi się nie przewidziało

-z tobą wszystko jest możliwe

Chodziliśmy w kółko szukając przynajmniej jakiegoś haczyka który doprowadzi nas do Naruto. Ale niestety nic nie znaleźliśmy.

Naruto

Spędziłem tutaj noc było mi bardzo zimno. Czasami do pokoju wchodził Tobi tak z nim już troche się zapoznałem... ale nie zmieni to tematu że są oni moimi porywaczami. Ale ten jak mu tam Hidan chyba... tak mnie wkurza i ma ciętą riposte.
A Deidara dowiedziałem się że jest on facetem.
A że rekin to Kisame podobno naprawde mają tu dziewczyne ale mało mnie to interesuje.

Nagle ktoś otworzył drzwi a w nich stał nie kto inny jak rekin. Podał mi tacke z jedzeniem był tam tylko ryż i jakiś sos. Na to się skrzywiłem... no przecież na co ja oczekiwałem że poda mi ramen. W sumie gdy tak myślę zjadłbym ramen od Sasuke. Jego zawsze smakują najlepiej.

-jedz więcej nie zostaniesz-

-nie chce- odprałem patrząc na ciapke z ryżu

-to będziesz głodował

Zabrałem niechętnie tacke z ryżem z ziemi i zjadłem z obrzydzeniem.

Po tym w sumie nie było takie złe.
Kisame zabrał prawie pustą tacke i wyszedł zostawiając mnie samego a po tym jeszcze zgasił światło i zorbiłem się śpiący więc się zdrzemnąłem.

Obudziłem się... nawet nie pamiętam co mi się śniło ale musiało być to straszne bo przy tym się mocno spociłem. Otworzyłem dokładnie oczy a przede mną stał ulizaniec Hidan i Tobi. Przyglądali mi się tak chwile. Po czym odparł:

-i po co szef chciał takiego przydupasa- powiedział Hidan patrząc na mnie z pogardą

-Tobi nie wie

Nagle kolejny wszedł.

-Tobi jak cie dorwie- powiedział Deidara goniąc świra w pomarańczowej masce

-ale Tobi nic nie zrobił- uciekł za drzwi a blondyn za nim

-dobra powiedz nam coś o sobie?- zapytał Hidan

-po co?

-bo k*rwa musimy wiedzieć jak z takimi się obchodzić

-ale nie wiem co mógłbym powiedzieć

-to gadaj czy ostatnio jakąś s*ke wyrwałeś?- zapytał dość zaciekawiony

-nie...- opwiedziałem niepewnie

-ale ty nudziasz... ej czy ty wogóle kiedyś się chajtałeś?- zapytał znudzony jak i zaciekawiony

-...- cheba śni że mu powiem

-pewnie nie... jeszcze prawiczek albo ty ten gejem jesteś co?

-dobra daj mu już spokój... pewnie nie śpieszno mu starcić prawictwo- po chwili dodał Kisame

-właśnie że straciłem!- prawie wykrzyczałem na cały głos... co ja powiedziałem chyba mnie za bardzo poniosło

-ha! Rżysz- zaśmiał się Hidan

-...- teraz wolałem ugryźć się w język

-no opowiadaj zaciekawiony jestem- dodał Hidan kucając przede mną

-...- co miałbym niby mu powiedzieć

-nie wiem mam cie jakoś zachęcić- dodał znudzony już Hidan

-nie trzeba- nie chciałbym wiedzieć jak chce mnie zachęcić

-to mów- po chwili wstał i poszedł po krzesło i postawił je przede mną

Nprawde on ma zamiar słuchać jak opwiadam o moim współżyciu z chłopakiem w skrucie Sasuke.

-widać zawstydzony... więc jak ma na imię? albo nie podaj jego nazwisko

-Uchiha- dodałem niepewnie

-co?- zapytał z niedowierzeniem- Uchiha Iatchi to z nim?- zaśmiał się Hidan

-nie- odpwiedziałem krótko

-no nie mów mi że z Sasuke- śmiech z jego twarzy nie znikał

-czekaj... skąd ich znasz?- zapytałem po chwili

-Itachi był kiedyś z nami w drużynie w skrucie z Kisame a ty pieprzyłeś jego brata- zaśmiał się oniemal nie spadnął z krzesła

-chyba ci się pomyliło to Sasuke... mnie- powiedziałem wkurzony jak i zawstydzony

-jeszcze zabawniej

Po chwili przyszło do mnie co on powiedział wcześniej.

-jak to Itachi z wami?- zapytałem zaciekawiony

-a nie ważne... przecież przyszedłeś tu z powodu długu a nie Itachi'ego

-Hidan!- krzyknął Kisame chyba dlatego że za dużo powiedział

Skip

Gdy wszyscy wyszli ja rozmyślałem o tym co powiedział wcześniej Hidan. Torche się tym zaciekawiłem i o jaki dług mu chodziło. I właśnie z tymi myślami zasnąłem.




☆ Nie Odchodź ☆ [SasuNaru] (Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz