33. Ingmar.
Luty 2012 r.
Zabiła mnie. Zabiła mnie ta wiadomość. Ewa, moja ukochana Ewa, była w ciąży z byłym facetem! Nie umiałem zareagować na to inaczej niż złością. Po prostu nie umiałem. Wyrzuciłem jej, że nie chodzi się do łóżka z byłymi i nie miałem innego rozwiązania tej sytuacji niż pozbycie się dziecka. Wiem, to było niedojrzałe i samolubne z mojej strony, ale człowiek zawsze w takiej sytuacji myśli najpierw o sobie. Kiedy zobaczyłem, jak przez jej twarz przechodzi cień zawodu, poczułem, że zrobiłem coś nie tak, ale potrzebowałem całego tygodnia, żeby do tego dojść. Powinienem był powiedzieć, że może na mnie liczyć, że jej nie zawiodę. Ale wtedy było już za późno. Pozwoliłem odejść kobiecie mojego życia. To był pierwszy z największych błędów, jakie zdarzyło mi się w życiu popełnić.
34. Kamil.
Grudzień 2011 r.
Kiedy Ewa zadzwoniła do mnie w połowie grudnia i powiedziała, żebym przyjechał trochę później, czułem już, że coś jest nie tak. To nie była moja narzeczona. Ona się zamieniła w tym Paryżu w jakąś inną kobietę. Nie poznawałem jej już od dłuższego czasu. Rozmawiała ze mną jakoś inaczej niż dotąd. Wiedziałem, że muszę do niej jechać, inaczej wszystko stracę. Jakoś przezwyciężyłem niechęć do podróży i obcych krajów. Umówiliśmy się, że przyjadę do niej zaraz po świętach i zostanę do nowego roku. Nie miałem dużo czasu.
Przyjechałem 27 grudnia. Ewa nie traciła czasu. Prawie od razu powiedziała mi o tym, że chciałaby zostać dłużej we Francji. A może i bardzo długo. W skrócie, tak jakby zerwała zaręczyny i odwołała nasz ślub, a raczej odłożyła go na bliżej nieokreśloną przyszłość, co w zasadzie równało się odwołaniu.
Musiałem działać, bo inaczej straciłbym wszystko. Ona chciała, żeby to było nasze ostatnie spotkanie... Kiedy nie patrzyła, znalazłem jej kalendarzyk. Umiałem z niego korzystać, bo kiedyś mnie nauczyła. Wiedziałem dzięki temu zawsze czy możemy zaszaleć, czy akurat trzeba uważać. Dla faceta taka wiedza, to skarb. I tym razem to się okazał mój najcenniejszy skarb. Zobaczyłem, że w Sylwestra mam szansę odmienić moje życie, a raczej ułożyć je tak, jak ja tego chciałem.
31 grudnia piliśmy szampana i rozmawialiśmy. Kiedy była już „gotowa", wziąłem ją na litość i sentyment. Dała mi się zaciągnąć do łóżka. Ona to potraktowała jak pożegnanie ze mną, a ja... jak początek nowego życia. Następnego dnia wróciłem do Polski. Pozostało mi trzymać kciuki.
Luty 2012 r.
Kiedy więc w lutym zadzwoniła do mnie Ewa, zdziwiłem się tylko, że tak długo to jej zajęło. A więc się udało. Ewa była w ciąży. I była moja!
35. Ewa.
Marzec 2012 r.
Wróciłam do Polski 5 marca rano. Z bagażem cięższym niż torby, które dźwigałam i o wiele cięższym niż maleństwo, które jeszcze prawie nic nie ważyło. Kamień na sercu mnie przygniatał. Na przystanek przyjechał po mnie tata. Rodzicom oczywiście powiedziałam, dlaczego wróciłam. Kazali mi się nie martwić. Dobre sobie! Pierwsze, co zrobiłam po przyjeździe do Polski, to umówiłam się do dobrego lekarza, którego poleciła mi mama. A potem poszukałam jakiejkolwiek pracy, żeby mieć z czego żyć, jak urodzi się dziecko. Pieniądze, które przywiozłam z Francji, wrzuciłam na lokatę w banku, żeby czekały, aż będą naprawdę potrzebne.
Znalazłam pracę w sklepie z artykułami elektrycznymi. Właściciel miał akurat chorą córkę i potrzebował kogoś do pomocy. I tak zaczęłam na szybko organizować sobie życie w kraju. Strasznie tęskniłam za Francją, a jeszcze bardziej za Ingmarem, ale musiałam zapomnieć. Teraz był ktoś, kto liczył na mnie bardziej. Moje maleństwo.
CZYTASZ
WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CIEBIE
Romance[NOWOŚĆ - ZAKOŃCZONE]. Romans pełen emocji! Maj 2018 roku, Ewa i Jurij, kobieta i mężczyzna po trzydziestce, spotykają się w sklepie. On tam pracuje, ona robi zakupy. Zamieniają ze sobą kilka zdań. Pozornie nic ich nie łączy i pod koniec dnia żadne...