III.3.

197 33 10
                                    

77. Ewa.

Styczeń 2015 r.

Zaczęłam przeglądać ogłoszenia o wynajmie mieszkań. Wszystko było zbyt drogie. Nie chciałam też kawalerki. W końcu udało mi się znaleźć dwupokojowe mieszkanie w wojskowym bloku na drugim końcu miasta. Wystarczająco daleko od naszego mieszkania, żeby Kamil się tam nie kręcił. Ale bliżej do żłobka Ingi. Cena wynajmu była niska, bo wynosiła tylko 600 złotych. Zadzwoniłam od razu.

– Tak, mieszkanie jest pilnie do wynajęcia, bo muszę wyjechać na dłużej. Ta cena mnie zadowala, byle mieszkał tam ktoś porządny, kto będzie o nie dbał, nie urządzał pijatyk i rozrób.

– To kobieta z dwuipółletnim dzieckiem chyba się nada? – zaryzykowałam.

– Myślę, że tak – zaśmiał się facet. – Nie będzie mnie minimum pół roku. Czy to pani pasuje?

– Tak. Mogę dziś zobaczyć mieszkanie?

– Może pani przyjść nawet zaraz, jestem w domu – powiedział.

– Proszę mi podać dokładny adres, zaraz będę – powiedziałam.
Facet wysłał mi smsem adres, a ja tam pojechałam. Zadzwoniłam domofonem. Wpuścił mnie. Weszłam więc na drugie piętro.
– Dzień dobry – przywitałam się i podałam mu rękę. – Ewa Halecka, rozmawialiśmy przez chwilą.

– Och, szybko pani przyjechała. Ale muszę powiedzieć, że zaraz po pani zadzwonił ktoś jeszcze.

– Nie dziwię się. Oferta wygląda korzystnie, a dopiero się pojawiła. Pewnie jeszcze odbierze pan dziś kilka telefonów w tej sprawie.

– Możliwe. Ale teraz słucham pani.

– Proszę mi pokazać mieszkanie.

– Zapraszam.
Weszłam do środka. Układ mieszkanie był wygodny. Dwie sypialnie, jedna z dużym łóżkiem, a druga z rozkładaną kanapą, salon z aneksem kuchennym, a w nim kanapa, telewizor, regał i dobrze wyposażona kuchnia ze stołem i czterema krzesłami, w końcu łazienka z wannoprysznicem i pralką. Mieszkanie było ładne, czyste, a meble nowe.

– Wygląda super. Gdzie jest haczyk? – spytałam.

– Jak to?

– Haczyk. Czyli czemu jest tak fajnie i tak tanio? – wyjaśniłam. Facet się zaśmiał.

– Proszę pani, jestem zawodowym żołnierzem, to jest mieszkanie służbowe. Wyjeżdżam na misję i nie mogę go zdać, a czynsz muszę płacić. Jeśli zapłaci pani ten czynsz i opłaty, to będę do przodu, a nie do tyłu. W czym trudność?

– Czyli nie będzie umowy?

– Otóż to.

– No to już wiem, w czym jest haczyk – uznałam.

– A czemu to takie ważne?

– Muszę się wyprowadzić z córką od męża. Chcę się rozwieść. Sąd pewnie będzie mnie pytał przy ustaleniu alimentów, ile płacę za mieszkanie. I co powiem?

– A czemu się pani chce rozwieść z mężem? – spytał tamten podejrzliwie.

– Bo mnie bije i gwałci. I otruł naszą córkę, żeby mi zrobić na złość – odpowiedziałam. Mina faceta zmieniła się nie do poznania.

– Pani tak poważnie? – niedowierzał.

– Niestety tak. Muszę się wyprowadzić w tym tygodniu albo dopiero, kiedy on znowu wyjedzie w delegację. Boję się go.

– Wie pani co? Jeśli to pani pomoże, ma pani to mieszkanie już od jutra. Będziemy się rozliczać od pierwszego lutego. Ja mogę spać w koszarach do wyjazdu.

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CIEBIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz