VI.9.

203 35 5
                                    

168. Ewa.

Wrzesień 2018 r.

Spotkaliśmy się w parku. Dziewczynki zajęły się sobą, a my mogliśmy porozmawiać. Nie wiadomo dlaczego Jurij zaczął rozmowę od tego, że córka sobie z niego żartuje i wykorzystał sytuację, żeby mi znowu powiedzieć, że mu się podobam.

Rozmawialiśmy długo. Tym razem on mi opowiedział o tym, jak poznał żonę i że ona zginęła, bo była żołnierzem i poszła na wojnę na wschodzie ich kraju.

– Teraz już wiesz, czemu mnie trafia, jak ktoś twierdzi, że mówię z ruskim akcentem? – spytał. – To tak, jakby mnie porównywali z agresorami, którzy napadli na mój kraj i zabili mi żonę.

– Ja to rozumiem. Nigdy bym tak nie powiedziała...

– Wiem. Dlatego jesteś tak wyjątkowa – powiedział, przewiercając mnie wzrokiem. Zrobiło mi się gorąco. Stanowczo nie tak miało wyglądać przyjacielskie spotkanie w parku z dziećmi. 

Jurij wyglądał zupełnie inaczej niż Ingmar. Miał ciemne włosy, ciemne oczy, ale cerę jaśniejszą ode mnie. Był wysoki, ale szczupły. Widać po nim było, że raczej preferował spokojny tryb życia i nie spędzał życia na siłowni, ale w genach dostał naturalnie kształtne ciało i nie musiał się wysilać, żeby dobrze wyglądać. Po prostu był przystojnym mężczyzną. 

Dawno już tak o żadnym nie pomyślałam. Bilans atrakcyjności fizycznej i innych wypadał na jego korzyść. Gdyby nie miał nic oprócz wyglądu, też bym na niego zwróciła uwagę. Ale on miał coś więcej. Umysł naukowca, zdolności do języków i opiekuńczość na poziomie zawansowanym. 

– Ewo, czy twoje oczy naprawdę zmieniają kolor, czy to tylko takie złudzenie? – spytał po chwili.

– Podobno zmieniają. W zależności od światła i od mojego humoru też. Nie pytaj mnie, jak to możliwe. Nie wiem tego.

– Wiesz, że wyglądasz, jak wróżka z bajek dla dzieci?

– To nie jest oryginalny tekst. Wiele osób mi to mówi.

– To co mam ci powiedzieć, żebym był oryginalny?

– Opowiedz mi o swoich zainteresowaniach, proszę. – Jego oczy zalśniły, kiedy to powiedziałam. Tak, jakbym otworzyła skrzynię ze skarbem, która czekała w jego głowie.

– Z największą przyjemnością – odparł. – Ale powiedz mi, proszę, jeśli cię będę nudził... Biologia to nie jest temat, na który podrywa się kobiety – zaśmiał się.

– A ty próbujesz mnie poderwać? – zdziwiłam się.

– Tak i nie. Trudno to wyjaśnić.

– Spróbuj...

– Tak, bo mi się podobasz, nie, bo wiele nas dzieli i oboje mamy za sobą ciężkie przeżycia. Ty chyba nawet więcej niż ja.

– Może więcej, ale tylko o nieudane małżeństwo i rozwód z ojcem mojego dziecka – odparłam.

– Czemu tak się stało?

– To bardzo długa historia, ale w skrócie ci powiem, że nie powinnam była nigdy za niego wychodzić. Ale skoro już wyszłam, chciałam być dobrą żoną i matką. Tylko on tego nie doceniał. Z czasem było coraz gorzej, w końcu zaczął się nade mną znęcać. Bił mnie i gwałcił. Przebrał miarę, kiedy otruł naszą córkę.

– Jak to???

– Normalnie. Dał jej do jedzenia produkty, na które jest uczulona. Wylądowała w szpitalu ze wstrząsem anafilaktycznym.

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CIEBIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz