IV.7.

174 28 1
                                    

119. Ewa.

Listopad 2015 r.

Moi rodzice nie mieli problemu, żeby zająć się Ingą na cały tydzień, kiedy byłam na ostatnim szkoleniu, ale teraz zdziwili się, że chcę jechać wcześniej, już na weekend. Musiałam im wyjaśnić, bo nie wiedziałam, jak będzie później z Ingmarem.

– Mamo, tato, muszę wam powiedzieć o czymś ważnym – zaczęłam.

– Co się stało, córeczko?

– Pamiętacie, jak mówiłam wam, że wcale nie zamierzałam wychodzić za mąż za Kamila, kiedy wróciłam z Francji w ciąży z Ingą?

– Tak – przypomniała sobie moja mama. – Ale nie powiedziałaś nam dlaczego.

– We Francji kogoś poznałam i zakochałam się. Chciałam tam zostać. Porozmawiałam o tym z Kamilem, kiedy przyjechał do mnie w grudniu, i rozstałam się z nim. Ja miałam zostać we Francji, pracować tam, bo dostałam wtedy propozycję awansu na kierownika w sklepie...

– To czemu nie zostałaś? – zdziwił się mój tata.

– Bo w Sylwestra Kamil mnie upił i zaciągnął do łóżka. Potem się okazało, że jestem w ciąży. A jeszcze później, tuż przed naszym rozstaniem, przyznał mi się, że zrobił to specjalnie, bo korzystając z mojego kalendarzyka wiedział, że mi zrobi dziecko.

– Ale po co by to robił, skoro się z nim rozstałaś?

– Bo wiedział, że tylko w ten sposób zmusi mnie do powrotu.

– I to dlatego się z nim rozwiodłaś?

– Nie tylko dlatego, ale to też był jeden z powodów. Zrobił ze mnie więźnia, jako zakładniczki używając naszej córki.

– To dla mnie niepojęte – musiał przyznać mój tata.

– Ale przecież nie musiałaś wracać, nawet w ciąży – zauważyła moja mama.

– No, właśnie musiałam. Ja wtedy dopiero poznałam Ingmara. Wyobrażasz sobie, tato, że spotykasz się z kobietą od miesiąca i dowiadujesz się, że ona jest w ciąży z byłym facetem? Ing tego nie udźwignął.

– Ja chyba też bym miał z tym problem – przyznał mój ojciec niechętnie. Wiedziałam, że mama była w ciąży ze mną, kiedy rodzice brali ślub, ale oni spotykali się od prawie dwóch lat, a ja byłam jego dzieckiem. To było co innego.

– No widzisz. Ja nie dałam mu szansy zmienić zdania. Wyjechałam tydzień po naszej rozmowie.

– I co z nim potem było?

– Nic. Zostaliśmy przyjaciółmi, pisaliśmy sobie maile, on też się ożenił, a potem się rozstał. Problem jest taki, że nigdy nie przestaliśmy się kochać. Chciałam do niego pojechać z Ingą i zacząć nowe życie razem...

– I pojedziesz?

– Nie.

– Ale w czym jest ten problem, skoro oboje jesteście teraz wolni? – zdziwiła się moja mama.

– W tym, że on umiera, mamo – rozpłakałam się. – Według lekarzy został mu miesiąc życia. Złośliwy rak z przerzutami. – Moi rodzice byli wstrząśnięci.

– I co teraz?

– Dlatego właśnie chcę pojechać wcześniej i wrócić później. Chcę być przy nim tyle, ile to możliwe w jego ostatnich chwilach życia.

– Córeczko – moja mama też się rozpłakała. – Tak mi przykro... Oczywiście, że powinnaś pojechać. Zajmiemy się Ingusią. No właśnie. Dlatego Inga? – spytała. Skinęłam głową.

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CIEBIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz