VI.21

233 32 3
                                    

187. Ewa.

6 stycznia 2019 r.

Tego wieczoru w paryskim hotelu poprosiłam Jurija, żebyśmy położyli dziewczynki spać w jednym pokoju.

– A ja gdzie będę spał? – spytał.

– U mnie? – zasugerowałam nieśmiało. Uśmiechnął się i mnie uścisnął mocno. A potem z radością pocałował mnie w usta tak namiętnie, że od razu zrobiło mi się gorąco.

Kiedy dziewczynki już spały, Juri znowu podszedł i mnie objął, a potem pocałował, celebrując ten moment bliskości. Wiedział, że nie będę już mu jej odbierać.

– Długo na to czekałem – powiedział.

– Ja też – odparłam, zgodnie z prawdą. – Chcę iść pod prysznic, Juri. Pójdziesz ze mną?

– Oczywiście. Od kiedy cię zobaczyłem pierwszy raz, nie marzę o niczym innym niż cię zobaczyć nago. Jesteś piękniejsza niż te greckie rzeźby w muzeum.

– Tylko chcesz mnie zobaczyć? – droczyłam się z nim.

– Och, nie tylko. Zobaczyć, dotknąć, pieścić, całować. Kochać się z tobą całym sobą. Chyba o tym wiesz?

– Wiem, droczę się – odparłam i pociągnęłam go za rękę do łazienki. Tam zaczęłam go rozbierać. – Fajny jesteś – powiedziałam, kiedy zdjęłam mu bluzę, koszulkę i został w samych dżinsach. No, trzeba było mu przyznać, że jak na jajogłowego naukowca miał bardzo ładnie wyrzeźbione mięśnie tułowia i ramion.

– Lata noszenia skrzynek z towarem w Biedronce – zaśmiał się. – I to ty jesteś fajna – dodał, ściągając mi sweter i rozpinając dżinsy. Włożył mi ręce w spodnie, złapał za tyłek i przyciągnął do siebie. – Taka słodka, że mam ochotę cię schrupać – powiedział i pocałował mnie w szyję, a potem zsunął mi spodnie z bioder, gładząc po drodze moje uda. Zostałam w samej bieliźnie, a on dotknął mojego ramienia jednym palcem i potem przesunął go delikatnie po moim obojczyku, między piersiami i po brzuchu aż do pępka. Zadrżałam i przytuliłam się do niego mocniej. – Nie przytulaj się tak mocno do mnie, bo się nie opanuję – zagroził żartobliwie. – Chyba nie chcesz stać się ofiarą wygłodniałego naukowca?

– A jeśli chcę?

– Nie prowokuj mnie, Ewo, proszę... Chciałbym być dla ciebie przydatny, a ty tak na mnie działasz, że mnie aż roznosi.

– Nie spieszy nam się nigdzie, prawda? – spytałam.

– Mnie się bardzo spieszy – zażartował sobie. A może nie żartował?

– Jak na razie, to więcej gadasz niż robisz. – Puściłam do niego oko, po czym rozpięłam jego spodnie i zsunęłam mu je z nóg. Wyszedł z nich i stanął naprzeciw mnie w samych majtkach. – No, teraz wyglądasz zachęcająco – uśmiechnęłam się szelmowsko, nawiązując do interesującego mnie kształtu, na którym opinały się jego bokserki. Naprawdę miały na czym się opinać... Jurij przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować namiętnie. Jedną ręką rozpiął mi stanik i go zdjął, a drugą cały czas trzymał mnie przy sobie. Potem włożył mi tę wolną rękę w majtki i też je zdjął, gładząc po drodze moje pośladki. Dla równowagi zdjęłam też jego bieliznę. Poczułam jak przyciska się do mojego podbrzusza, taki twardy i gorący. Potem złapał mnie obiema rękami za tyłek i podniósł. Oplotłam go nogami w pasie, a on oparł mnie o ścianę i wszedł we mnie szybko.

– Wybacz, nie mogłem się powstrzymać – powiedział i już mnie nie wypuścił z objęć. Kochał się ze mną szybko i niecierpliwie, wcale nie delikatnie i bardzo namiętnie. Oboje bardzo długo na to czekaliśmy i osiągnięcie maksymalnej przyjemności nie zajęło nam dużo czasu. Potem przez chwilę jeszcze Juri stał tak ze mną na rękach, przyciskając mnie do ściany, żebym nie spadła.

WSZYSTKIE DROGI PROWADZĄ DO CIEBIEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz