Siedziałam w kawiarence i czekałam na dziewczynę. Przyznam że się już trochę spóźnia ponieważ jest 14:23 a byłyśmy umówione na 14. Siedzę przy stoliku niedaleko okien a Adrian? Hah ten debil nie mógł mnie puścić samej i siedzi na drugiej stronie kawiarenki i jak to on mówi "pilnuje całej sytuacji".
Nagle zauwazylam że do kawiarenki wchodzi jakaś kobieta. Gdy na nią spojrzałam odrazu wiedziałam że to ona. Wysoka brunetka w czarnych rurkach na nogach i w luźniej białej lekko prześwitującej koszuli. Wyglądała bosko.. Szukała mnie wzrokiem po czym wkoncu znalazła a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Z daleka widziałam te jej piękne czarne oczy..dziewczyna się Uśmiechnęła na mój widok..ah ten jej uśmiech.. I podeszła do stolika przy którym siedziałam siadając naprzeciwko mnie.- em hej - przywitałam się jako pierwsza
- heej, a my się chyba już dzisiaj widziałyśmy co? - obdarzyła mnie swoim pięknym uśmiechem
- no jakoś tak wyszło że tak
- hahah, młoda nieźle dałaś dupy przed dyrektorem - zaczęła się śmiać
- taa, to zwykły palant.. - oznajmiłam
- nie żeby coś ale nie życzę sobie żeby ktoś mówił tak o moim wujku dobrze? - uśmiech nie schodził jej z twarzy
- t-to twój wujek?! - lekko mnie zszokowalo
- no tak
- czy ty będziesz pracować w tej szkole? - zapytałam w prost
- nie, to nie praca dla mnie - i ma rację
- okej, a właśnie - podałam jej dowód - proszę
- dzięki wielkie - schowała przedmiot do portfela
- i przy okazji masz piękne imię - powiedziałam to co siedziało mi w głowie ok?
- dziękuję - zauważyłam że jej policzki nabrały różowej barwy
- a Wogóle napijesz się czegoś? Wkoncu jesteśmy w kawiarni
- nie dzięki, zaraz mam do pracy a wiem że jak coś zamówię to mogę tu siedzieć i siedzieć - zaśmiała się
- pracujesz? - zdziwiłam się bo nie wyglądała na jakąś zapracowaną
- tak jestem Adwokatem - odpowiedziała ze spokojem
- aham rozumiem - przyznam że trochę się stresuje
- a ty? Dalej w szkole - popatrzyła mi prosto w oczy a ja omal nie odecialam
- t-tak, jestem w 2 liceum
Rozmawiałyśmy jeszcze z 15 minut po czym Alexandra niestety musiała już iść bo było jej śpieszno do pracy.
- dobra mała ja musze lecieć - wstała i wzięła do ręki teczkę której wcześniej nie widziałam - miłego dnia i mam nadzieję do zobaczenia - puściła mi oczko i wyszła z budynku.
Adrian odrazu do mnie podszedł i siadł naprzeciwko
- i jak? - zapytał
- zajebiscie - przyznałam z prawdą odprowadzając brunetke wzrokiem przez szybę do samochodu.
- zajebiscie, nie zajebiscie ale dałaś dupy, siedziałaś jak zwykły słup soli
- stresowałam się okej? - zapytałam z nadzieją o zrozumienie - a teraz chodź wychodzimy stąd - wyszliśmy z kawiarni i zaczęliśmy iść do mojego domu
- dobra aa jakieś drugie spotkanko będzie? - zaczął dopytywać
- powiedziała że ma nadzieję że do zobaczenia jak się żegnała ale nie wiem szczerze
- coś mi się wydaje że coś z tego będzie - uśmiechnął się cały czas patrząc przed siebie
- myślisz?
- nie myślę, ja to wiem - tym razem spojrzał na mnie tymi zielonymi tęczówkami z poważną miną
- no tak, a ty zawsze masz rację - zaśmiałam się - spec od wszystkiego - poczochralam go po tych brązowych włosach do czego oczywiście musiałam stanąć na palcach a chłopak skarcił mnie za to uderzeniem w bark - ał to bolało - zaśmiałam się a on ze mną
- widzisz, nie zadzieraj ze mną! - krzyknął dla śmiechu
- bo już się ciebie boję - uderzyłam go z łokcia w bok na co chłopak się skulił a ja wskoczyłam mu momentalnie na plecy - wiśta wio koniku! - śmiałam się jak głupia
- jeszcze czego? - myślałam że zielonooki mnie zepchnie ale on podniósł mnie wyżej i posadził sobie na karku - masz i się ciesz dzieciaku
- cieszę to ja się ze cie poznalam, przynajmniej się dowiedziałam że istnieje większy debil niż ja
- jeszcze jedno słowo a nie będę taki miły i będziesz szła do domu z buta! - nagle wykrzyczał a ja jeszcze bardziej popadłam w atak śmiechu - nie śmiej się tak idiotko..
No i w tym momencie doszliśmy do mojego domu. Przytuliłam Adriana na pożegnanie i skierowałam się do drzwi wejściowych po czym je otworzyłam i weszłam do budynku. Położyłam plecak na podłodze i poszłam do kuchni aby zrobić sobie coś do jedzenia. Wyciągnęłam z szafki makaron a z zamrażarki szpinak i zaczęłam wszystko gotować. Po jakichś 25 minutach wszystko było gotowe więc nałożyłam sobie porcje na talerz i siadłam do stołu. Zjadłam swój posiłek i poszłam na górę do swojego pokoju. Odrazu siadłam na łóżku i sięgnęłam po książkę którą ostatnio zaczęłam czytać. Przeczytałam z dziewięć rozdziałów i ją odłożyłam, sięgnęłam po telefon i zobaczyłam że już 23. Kurde trochę się zasiedziałam w tej książce. Nagle zauważyłam że ktoś do mnie napisał a dokładnie to Alexandra..
Od Alexandra
- Hej, chcesz się jutro spotkać?
- znaczy, w ramach podziękowań za ten dowód hah
- mam nadzieję że się zgodzisz
- emi?
- zaczynam się martwić, nie odpisujesz już od 6 godzin..
- odpisz jak będziesz mogła:*Odrazu wzięłam się za odpisywanie
Do Alexandra
- hejka
- bardzo chętnie, tylko gdzie i o którejOd Alexandra
- przyjadę po ciebie około 13 tylko podaj adres :))
Do Alexandra
- wiesz, o 13 nie za bardzo mogę
Od Alexandra
- a to czemu?
- przepraszam ale ciekawość zżeraDo Alexandra
- nic nie szkodzi
- a dlatego że o 12 mam trening a kończę go dopiero o 15..Od Alexandra
- oh ciekawie, co trenujesz?
Do Alexandra
- piłkę nożną
Tak wczensie nic o tym nie wspominałam ale jedyna rzecz która jest bardzo istotna w moim życiu to piłka nożna. Między innymi dlatego zawsze mówię że szkoła jest mi nieprzydatna. Poprostu swoją karierę widzę dalej w tym sporcie..
Od Alexandra
- to może przyjadę pod koniec treningu po ciebie? Zabiorę cię na kawę wypoczniesz przy okazji ;)
Do Alexandra
- bardzo dobry pomysł
Od Alexandra
- to podaj adres
Do Alexandra
- słoneczna 12, łatwo rozpoznać duży budynek z piłką na dachu hahah
[...]Szczerze się przyznając pisałyśmy do 2 w nocy po czym poprostu zasnęłam ze zmęczenia, wkoncu ten dzień był strasznie emocjonalny..
CZYTASZ
Chce być tylko twoja..
RomancePrzypadkowe spotkanie Pani Adwokat i zwykłej uczennicy liceum z marzeniami o karierze piłkarskiej.. Czy aby napewno było takie przypadkowe? Co będzie łączyło te dwie kobiety a co je może rozdzielić? Jak potoczy się ich dalsze życie.. Tego nie wiedzą...