~42~

905 33 12
                                    

Pov: Alex

Po całej rozmowie z kobietą bezwładnie zasnęłam i obudziłam się dopiero przez turbulencje które wskazywały na to że jestem już w  helikopterze i za niedługo będę w Polsce.. Nie wiem co we mnie wstąpiło że tak nagle wbiegłam do budynku i zaczęłam szukać dziewczynki.. Ledwo co uszłam z życiem ale.. Przecież gdybym tego nie zrobiła Lucy.. Ona już by pewnie nie żyła..

- jak się pani czuje? - zapytał ratownik o dziwo po polsku.. Był to już polak

- dobrze tylko jeszcze trochę drapie mnie w gardle - przyznałam

- za góra dwie godziny to minie - uśmiechnął się do mnie

- za ile będziemy?

- za około 15 minut.

- czy mogę.. Odpuścić sobie pobyt w szpitalu? - zapytałam

- jeśli pani chce to tak tylko musimy jeszcze zrobić potrzebne badania i potem lekarze panią wypuszczą do domu - powiedział zwięźle

- okej - powiedziałam patrząc przez małe okienko

- została pani bohaterką świata - powiedział przeglądając coś w telefonie

- słucham?

- jest i pani głośno w mediach - zaśmiał się - dziewczyna musi być z pani dumna

- ta.. Dumna.. Raczej wkurwiona - westchnęłam

- przejdzie jej, w końcu to tylko zwykle martwienie się o drugą osobę

- mam nadzieję - uśmiechnęłam się na myśl że już niedługo przytulę moją miłość życia.. Ale najpierw czeka mnie wyjaśnienie całej sytuacji.

- dacie radę, myślę że Twoja dziewczyna zrozumie że chcialaś ratować życie tego dzieciaka - poklepał mnie po ramieniu

- tak.. To wyrozumiała kobieta

- długo jesteście razem? - zapytał - przepraszam że pytam ale wiesz.. Ciekawość

- spokojnie - uśmiechnęłam się - jesteśmy razem ponad rok

- wow zazdroszczę pani.. - zaśmiał się

- daj spokój z tą panią, Alex jestem - podałam mu rękę

- Damian - ścisnął moją dłoń - i wiesz co.. Mam nadzieję że wasz związek skończy się ślubem

- też mam taką nadzieję, kocham tą kobietę nad życie..

*

Wyszłam właśnie ze szpitala i skierowałam się w stronę taksówki którą zamówiłam wcześniej. Wsiadłam do niej i już po 15 minutach byłam pod moim blokiem.
Bez zastanowienia szybko weszłam na moje piętro i weszłam do mieszkania. Okazało się że było puste więc Emilka gdzieś poszła. Siadłam na kanapie i zaczęłam głęboko i spokojnie oddychać myśląc w tym czasie o całej sytuacji z dzisiaj. Po chwili wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer do Emilki..

Pov: Emilka

Siedziałam cała zapłakana w ramionach Natalii i modliłam się aby w wiadomościach wspomnieli coś jeszcze o Alex.. W jakim szpitalu jest czy coś takiego.. Po chwili gdy już miałam przełączać program na inny poczułam jak mój telefon zaczyna wibrować. Wzięłam go do ręki i zobaczyłam na ekranie duży rzucający się w oczy napis "Skarb<3".
Pełna złości i zmartwienia odebrałam.
Widziałam tylko jak Natalia patrzy na mnie z nadzieją ze to Alex..

- skarbie.. - usłyszałam głos Alexy

- gdzie jesteś?! - zapytałam płaczliwym głosem

- w mieszkaniu - odpowiadała spokojnie

- zaraz będę - rozłączyłam się

Popatrzyłam na Natalie i wstałam wyrywając się z jej uścisku. Wzięłam swoje rzeczy w ręce.

- odwieziesz mnie? - zapytałam

- pewnie, chodź - odpowiedziała i wstała ruszając w stronę wyjścia z domu.

Pov: Alex

Po rozmowie z Emilką wiedziałam że jest zła.. Ba! Jest na mnie wściekła..
W niepewności czekałam na dziewczynę.. Po jakimś czasie usłyszałam że zamek w drzwiach się przekręca a ja się cała spięłam. Gdy tylko zobaczyłam że blondynka weszła do salonu od razu wstałam i czekałam aż coś powie.

- siadaj! - krzyknęła popychając mnie na kanapę - i słuchaj uważnie - przełknęłam głośno ślinę - nie wiem czym było to spowodowane ale jeszcze raz mi się tak narazisz to ja nie wyrobię psychicznie rozumiesz?! - chodziło po pomieszczeniu - powiedz
mi co ja bym bez ciebie zrobiła? No co!? - podeszła do mnie i zapłakanymi oczami popatrzyła mi w oczy - nigdy więcej mnie tak nie strasz.. Rozumiesz co mówię!? - krzyknęła ostatni raz a ja wstałam - nienawidzę cie za to.. - szlochała w moją klatkę piersiową gdy się do mnie przytuliła.

- ćśś.. - gładziłam jej plecy w kojącym geście - wszystko jest w porządku..

- po co tam weszłaś.. - zaciskała kurczowo ręce na mojej bluzie

- Lucy.. Ona tam została - powiedziałam a w głowie przypominałam sobie tą śliczną dziecięcą buźkę.

- kto to do kurwy jest!? Może twoja kochanka hm? Może nie pojechałaś w delegacje tylko do swojej kochanki! - odsunęła się odemnie patrząc mi w oczy

- Lucy to.. - przerwała mi

- twoja kochanka hm!? - popchnęła mnie gdy się do niej zbliżyłam

- o co ty w ogóle mnie oskarżasz?! - wybuchłam

- no przyznaj to! Zdradzasz mnie! - wykrzyczała mi w twarz

- wyjdź! Wyjdź z mojego mieszkania! - krzyczałam

- z chęcią! I wiesz co? Rodzice mieli rację jesteś zjebana! Jesteśmy razem ponad rok a ty to zniszczyłaś! - rozpłakała się jeszcze bardziej i wyszła z mieszkania.

Jak ona w ogóle mogła tak pomyśleć.. Przecież nigdy bym jej nie zdradziła.. Nawet nie mogłam dokończyć i wytłumaczyć jej kto to Lucy.. Przecież nie miałabym romansu z siedmiolatką! Ja pierdole jakie to wszystko pojebane.. Skąd w ogóle ma takie podejrzenia? Z dupy wyjęła czy co?! Nie rozumiem czasem tej kobiety! Ale z drugiej strony.. Czy to zapowiedziało koniec naszego związku?.. Kurwa.. Ale to przecież nie moja wina ja nic takiego nie zrobiłam.
Po chwili obwiniania siebie jak i Emilki przypomniała mi się rozmowa z Damianem..

"- Damian - ścisnął moją dłoń - i wiesz co.. Mam nadzieję że wasz związek skończy się ślubem

- też mam taką nadzieję, kocham tą kobietę nad życie.."

Kurwa zjebałam.. Mogłam od razu ja zacząć temat a nie czekać na jej słowa..

Chce być tylko twoja..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz