~93~

836 36 8
                                    

Pov: Emilka

Odrazu po otworzeniu oczu spojrzałam na zegarek ścienny który wskazywał że jest 7:40. Kto normalny tak wcześnie wstaje? Oczywiście że Alex bo to właśnie brak tej kobiety u mojego boku spowodował że już nie śpię. Leniwie zwlokłam się z łóżka i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki orzeźwiający prysznic oraz zrobiłam lekki makijaż aby jakoś wyglądać z rana. Ubrałam jeszcze na szybko pierwszą lepszą koszulkę i do tego luźne jeansy po czym wyszłam z pomieszczenia. Chwilę posiedziałam w pokoju sprawdzając przy tym moje social media i odpisując na dm'y na Instagramie. Po jakichś 20 minutach wyszłam z pokoju i zaczęłam schodzić  ze schodów na dół. Gdy byłam praktycznie w ich połowie dobiegł mnie dźwięk którego chyba nigdy nie słyszałam..

- Baby, who cares?" But I know you care. Bring it over to my place. You don't know what you did, did to me Your body lightweight, speaks to me..

Nagle momentalnie śpiew ucichł. Jakby nigdy nic.. Po samym głosie wiedziałam że to ona.. Zaczęłam iść w stronę kuchni bo to właśnie z tamtąd dobiegał ten boski głos. Gdy tylko weszłam do pomieszczenia dźwięk znowu się rozszedł a ja zauważyłam moją ukochaną która jest odwrócona do mnie tyłem i gotuję coś przy płycie indukcyjnej.

- I don't know what you did, did to me Your body lightweight, speaks to me..

Zaśpiewała jakby dokańczając tekst piosenki którą skądś kojarzyłam. Po chwili podeszłam do dziewczyny i zajrzałam jej przez ramię aby dowiedzieć się co robi. Gdy tylko to zrobiłam kobieta podskoczyła wystraszona i usłyszałam jak jej serce przyśpiesza tępo bicia. Po chwili odwróciła się do mnie i usłyszałam jej głos.

- od kiedy tu stoisz? - zapytała zawstydzona

- dopiero przyszłam - powiedziałam siadając na blacie kuchennym

- mhm.. - mruknęła pod nosem przekładając jak się okazało omlet na drugą stronę

- jesteśmy same w domu? - zapytałam

- tak, reszta pojechała gdzieś a na wolałam zostać ale niedługo wracają - podsumowała

- wszystko ok? - zapytałam po chwili ciszy

- tak, a dlaczego pytasz?

- bo jakoś strasznie drętwo rozmawiamy, nawet buziaka nie dostałam na dzień dobry - powiedziałam krzyżując ręce na klatce piersiowej

- i tylko o tego buziaka chodzi? - roześmiała się

- nie tylko.. ale w większości tak - powiedziałam z grymasem na twarzy

- mówiłam już że słodko marszczysz nosek kiedy coś Ci nie pasuje? - zapytała łapiąc mnie za brodę dwoma palcami prawej ręki

- może kiedyś - przyznałam próbując się nie uśmiechać

- to mówię jeszcze raz - wyszeptała mi prosto w usta po czym namiętnie mnie pocałowała

- tego mi brakowało - szepnęłam z uśmiechem na twarzy - a teraz.. Co się stało? - zapytałam

- nie wiem o co ci chodzi - powiedziała przekładając omlety na oddzielne talerze

- o to że coś cię dręczy - zeskoczyłam z blatu i stanęłam naprzeciwko kobiety patrząc jej w oczy

- okej, w porządku, powiem Ci - w końcu się poddała

- więc słucham

- Erick skądś o nas wie - przyznała

- skąd niby? - zapytałam

- nie wiem ale wczoraj wieczorem znalazłam to na swoim łóżku - powiedziała wyciągając z kieszeni swoich dresów jakąś karteczkę i podając mi ją

- co to? - dopytałam

- przeczytaj - powiedziała z uśmiechem, co za pozytywny człowiek

Odrazu spojrzałam na kartkę i przeczytałam zawierający w niej tekst:

"wiedziałem że coś z tego będzie, nie zjeb tego siostra. Wierzę w ciebie i dasz radę. Trzymam za was kciuki.

Twój kochany braciszek"

- ale skąd niby może to wiedzieć? - zapytałam

- szczerze? Nie wiem ale wiem co trzeba z tym zrobić - powiedziała podchodząc bliżej

- co? - dopytałam patrząc lekko w górę na jej twarz

- mieć to w dupie - zaśmiała się po czym cmoknęła mnie w usta

- a ty dalej masz jakieś rozdwojenie jaźni? - zapytałam śmiejąc się

- nie dlaczego? - zapytała z głupim uśmiechem

- bo przed chwilą się tym zamartwiałaś a teraz mówić żeby mieć to gdzieś - dalej się śmiałam

- nie zamartwiałam się, poprostu zastanawiałam się skąd on to wie - odparła ucieszona

- idiotka.. - sapnęłam pod nosem

- twoja idiotka - puściła mi oczko - a teraz zapraszam do stołu, kelnerka zaraz poda śniadanie - zachichotała biorąc do ręki talerz z jedzeniem

- już się robi pani kelner - powiedziałam z uśmiechem na ustach

Po chwili obydwie siedziałyśmy przy stole i zajadalysmy się swoimi porcjami. Po jakimś czasie przyjechała także reszta naszej "bandy" i także zjedli. Potem już tylko siedzieliśmy w swoich pokojach czekając na nasz powrót do domu...

Chce być tylko twoja..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz