~26~

1.1K 37 6
                                    

- co robisz? - zapytałam gdy weszłam do pokoju w którym była Alex.

- odpisuje na maile - odpowiedziała szybko

- okej - podeszłam do niej od tyłu i ją przytuliłam - a może odłożysz ten laptop i w końcu spędzimy normalny dzień bez gadania o twojej pracy i tak dalej? - zapytałam z nadzieją

- Wiesz co.. Zejdź na dół, ja zaraz do was dołączę tylko to dokończę - odpowiedziała jakby chciała się mnie pozbyć z pokoju.

Bez słowa wyszłam.

Schodząc na dół zastanawiałam się co ona ma w głowie żeby sądzić że praca jest ważniejsza od rodziny. Idiotyzm Gdy już się znajdowałam na dole minęłam wszystkich którzy siedzieli w salonie i wyszłam na taras siadając na krześle ogrodowym. Po chwili poczułam czyjąś rękę na ramieniu.

- co jest? - usłyszałam męski głos

- nic - odpowiedziałam szybko

- przecież widzę, gadaj co się stało - kucnął przedemną

- praca, Alex - te dwa słowa wystarczyły aby załapał o co chodzi

- nie przejmuj się, pogadam z nią a ty po prostu miej ją w dupie dopóki ta idiotka się nie ogarnie że za mało czasu ci poświęca

- nie chodzi ze za mało, tylko.. Nie ma dnia żeby Alex nie wspomniała o pracy.. Nosz kurwa ona nią żyje - powiedziałam trochę głośniej

- ona już taka jest i nic na to nie poradzisz, zobaczysz to minie z czasem a przynajmniej mam taką nadzieję

- czasem marzę o tym żeby ją zwolnili

- nie Ty jedyna - odpowiedział po czym wszedł do domu a ja siedziałam i wpatrywałam się w niebo.

Pov: Alex

Siedziałam dalej z nosem w laptopie. Gdy Emilka wyszła wiedziałam że jest troszkę zła że każdy mój dzień prywatnego życia wiąże z pracą ale co poradzę że inaczej bym nie wyrobiła.
Właśnie odpisywałam na ostatniego maila gdy drzwi do pokoju się otworzyły. To był Erick.

- no panna, ruszasz dupę i idziesz na dół! Raz dwa! - krzyknął

- zaraz, tylko skończę pracę - powiedziałam a on zamknął mi laptopa przy tym przycinając mi palce - Ała!!

- to za karę, a teraz idź na taras do swojej dziewczyny inaczej ten laptop wyleci przez okno - zagroził mi

- nie zrobisz tego - zaśmiałam się

- a zakład - uśmiechnął się w stylu Jokera

- n-nie - powiedziałam gdy otwierał okno

- no właśnie więc zapierdalaj na dół - wstałam i wyszłam z pokoju. Nie wygrałabym z nim kłótni.

Zeszłam na dół ale nigdzie nie widziałam mojej dziewczyny więc pewnie jest na tarasie tak jak mówił Erick. Więc poszłam tam. Dziewczyna od razu rzuciła mi się w oczy bo siedziała zaraz obok wejścia na krześle.Powoli do niej podeszłam i chwyciłam za ramiona lekko je masując. Nachyliłam się nad nią i szepnęłam do ucha..

- co tak sama siedzisz?

- bo wszyscy siedzą u siebie w pokojach a moja dziewczyna jest zajęta pracą - odpowiedziała oschle

- przepraszam okej? Ale to naprawdę było ważne

- Alex dla ciebie wszystko jest ważne co jest związane z pracą - westchnęła - i nawet nie protestuj

- taa.. czasem przesadzam

- zawsze a nie czasem - mówiła nie patrząc nawet na mnie

- wiem przepraszam, ale zrozum że ja muszę pracować

- to pracuj w biurze a nie wszędzie gdzie się da - odpowiedziała mi

- bo co? bo tobie to nie pasuje? - zapytałam z irytacją

- właśnie tak! Jeśli jesteś ze mną w związku to powinnaś się liczyć z moim zdaniem! - zaczęła unosić głos

- dobra wiesz co, ta kłótnia nie ma sensu - weszłam do domu.

Już miałam przymykać drzwi tarasowe gdy zobaczyłam że obok stoi Erick i pokazuje mi że mam wracać inaczej będzie ze mną słabo więc się go słucham i zawracam.

- co? masz coś jeszcze do dopowiedzenia? - powiedziała moja dziewczyna

- oprócz tego że się poprawie to chyba nic więcej - powiedziałam siadając obok niej na krześle.

- czyżby rozum przyszedł do głowy?

- może nie rozum ale miłość do ciebie - powiedziałam patrząc na nią - kocham cię i nie chce się kłócić

- ehh tez cię kocham ale czasem przesadzasz z tą pracą - westchnęła

- wiem, dlatego wymyśle coś żebym nie musiała pracować w domu okej? - zapytałam z nadzieją że otrzymam od niej chodź ciutkę wyrozumiałości

- okej..ale nie olewaj mnie tak więcej - powiedziała opierając się o moje ramię

- dobrze, pani obrażalska - niby taka młoda dziewczynka a ma gorsze fochy niż nie jedna kobieta. Jakby mogła to by się kłóciła o najmniejsze gówno.

- nie nazywaj mnie tak - uderzyła mnie w ramię

- ała.. - popatrzyła na mnie z kpiącym uśmieszkiem

- nie udawaj że boli - zaśmiała się

- nie udaje - próbowałam zachować powagę

- ehe a ja jestem królową Anglii - dalej się ze mnie śmiała

- i że to właśnie ciebie wybrałam jako swoją dziewczynę - pokręciłam głową

- widzisz jaki błąd popełniłaś

- akurat to była najlepsza decyzja w moim życiu..- uśmiechnęłam się a ona się we mnie wtuliła przedtem siadając mi na kolanach - i nigdy bym nie wybrała inaczej...

Chce być tylko twoja..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz