~97~

817 33 6
                                    

Siedziałam w salonie na kolanach Alex i czekaliśmy aż Tatiana wróci z gościem którego zaprosili. Po chwili dana dziewczyna zjawiła się w progu salonu a za nią w holu jakiś facet zdejmował buty.

- uuu Tatchi czyżby twój chłopak? - zapytałam z nadzieją

- uwierz że obydwie byśmy tego nie chciały - zaczęła się śmiać

- a ja trzeci w tym gronie - powiedział chłopak wchodząc do salonu. Dopiero wtedy go poznałam

Momentalnie podbiegłam do chłopaka i się w niego wtuliłam wisząc na jego szyji. On także oddał uścisk podnosząc mnie do góry.

- no hej krasnalu - powiedział odstawiając mnie na ziemię

- hej.. Adrian, Jezu jak ja tęskniłam - powiedziałam szczęśliwa

- a ty co tu robisz? I to w tym domu? - zapytał

- no.. Przyszłam do.. W sumie to poszła wczoraj na imprezę i korzystając ze byłam tam z moją dziewczyną to jakoś tu przenocowalam - próbowałam wytłumaczyć

- jaką dziewczyną? Zaraz dam jej szkole żeby dobrze cie traktowała - powiedział podwijając aktorsko rękawy od bluzy

- no.. - zaczęłam ale mi przerwał

- Jezu.. Głupa tylko zgrywam - zaczął się śmiać - przecież mam tu stałych informatorów - dodał po chwili

- wy fałszywe żmije! - krzyknęłam patrząc na Tatianę oraz Ericka a oni zaczęli się śmiać a ja zaraz po nich

- no już się ucisz - powiedział Adrian - ja musze pogadać z twoją dziewczyną - powiedział z dziwnym uśmiechem przejeżdżając ręką po mojej malince

- czego ty odemnie znowu chcesz co? - usłyszałam głos Alex przy sobie

- może najpierw jakieś przywitanie? - zapytał po czym wziął Alex w swoje ramiona omal jej nie dusząc

- udusisz mnie dziadu! - próbowała krzyknąć ale jej nie wyszło przez ścisk Adriana.

- o to mi chodzi - wyszeptał abym pewnie nie usłyszała - jeszcze raz się rozstaniecie a przysięgam że najpierw zaduszę ciebie a potem moją przyjaciółeczke - zaśmiał się puszczając Alex wolno

- nie strasz nie strasz - nie dokończyła brunetka

- dobra dobra ale może najpierw mi odpowiedź na parę pytań - przerwałam patrząc na Adriana

- to może wyjdziemy na spacer? Pogadamy sami jak za dawnych czasów liceum? - zapytał uśmiechnięty

- no oczywiście - zaśmiałam się.

Po tych słowach poszliśmy do przedpokoju i założyliśmy buty po czym wyszliśmy z domu. Postanowiliśmy pójść do lasku w nasze ulubione miejsce. Była to polana wśród dębów z miejscem na ognisko. Wydaje mi się że mało kto wiedział o tym miejscu bo nigdy nie widziałam tu jakiegoś nowego węgla czy spalonego drzewa. Gdy już byliśmy na miejscu siedliśmy na pieńkach drzew które robiły za krzesełka i zaczęliśmy rozmawiać.

- no to.. - zaczęłam - masz w końcu kogoś? - zapytałam po czym zaczęłam się śmiać

- niee ja będę starym dziadem z kotami - zaczął także się śmiać

- tak myślałam - przyznałam

- mówiłem tak od początku liceum i dalej się tego trzymam - dodał z uśmiechem

- a może ty poprostu jesteś gejem i się wstydzisz? - zasugerowałam wybuchając śmiechem

- no oczywiście, i nigdy ci tego nie powiedziałem - przyznał zażenowany łapiąc się za głowę

- no weź, wiem że i tak mnie uwielbiasz

- no oczywiście że cię uwielbia - przyznał uderzając mnie w ramię dla zabawy na co ja mu oddałam

- ała.. - jęknął udawajax że go to zabolało

- nie udawaj.. - powiedziałam patrząc na niego z zażenowaniem

- nie udaje idiotko - powiedział lekko podduszajac mnie od tyłu po czym przytulając

- nie wcale "idioto" - powiedziałam naśladując jego głos przy ostatnim słowie..

Chce być tylko twoja..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz