*Piotrek*
Próbowałem dodzwonić się wczoraj do Martyny, ale nie odbierała. Mamy dzisiaj razem dyżur, musimy wszystko sobie wyjaśnić, bo Wiktor nie toleruje kłótni w zespole. Zaczynamy za 10 minut, ale jej ciągle nie ma. Jestem też ciekawy, jak poszło jej z Rafałem. Może jednak powinienem był z nią pójść?
- Piotrek, gdzie jest Martyna? - Nawet nie zauważyłem kiedy Wiktor wszedł do pomieszczenia.
- Nie mam pojęcia, doktorze - odpowiadam zgodnie z prawdą. - Ale na pewno zaraz się pojawi.
- W porządku. Będę czekał na Was w karetce.
Czas mija, a jej wciąż nie ma. Zaczynam się martwić, ale wybijam sobie to z głowy. Na pewno zaspała lub stoi w korku. Z powodu głupiej kłótni na pewno nie zrezygnowała z przyjścia do pracy.
- Piotr, bierz kogokolwiek i do karetki! Mamy wezwanie! - słyszę przez radio.
Po chwili jedziemy do wezwania.
- Dlaczego Martyna nie przyszła? Tylko nie ściemniaj - mówi Wiktor.
- Doktorze, naprawdę nie wiem. Okej, pokłóciliśmy się trochę wczoraj, ale zna ją pan. Z powodu takiej głupoty nie zawala roboty.
- No dobra, ale spróbuj się czegoś dowiedzieć. Ja też będę do niej dzwonić. Może pojechała do rodziny lub jest chora, ale muszę to wiedzieć, żeby wpisać kogoś w grafik na zastępstwo.
Gdy kończę dyżur, bez zastanowienia jadę do Martyny. Stoję pod drzwiami dłuższy czas, jednak nikt nie otwiera, nie ma jej w domu. Wczoraj miała się spotkać z tym palantem, może on coś wie, ale nie mam z nim żadnego kontaktu. Żadnego punktu zaczepienia. Pozostaje mi tylko czekać.
*Martyna*
Tak bardzo się boję. Jestem w mieszkaniu Rafała, związana. Gdy wczoraj powiedziałam mu, że to koniec, wściekł się i uderzył mnie. Straciłam wtedy przytomność. Gdy ją odzyskałam byłam w jego mieszkaniu. Nie wiem, czemu mnie tu przetrzymuje, ale strasznie się boję. Czemu nie zgodziłam się wczoraj, by Piotrek poszedł ze mną?! I czemu tak na niego naskoczyłam? Jestem idiotką. On teraz na pewno się martwi, chociaż po tym jak go potraktowałam nie powinien... Nawet jeśli mnie szuka, to mnie nie znajdzie. Bo skąd niby ma wiedzieć, gdzie mieszka Rafał? Nie wiem, co będzie dalej. Na pewno nie jestem tu bezpieczna. Przebywam w jednym mieszkaniu z mężczyzną, którego jeszcze wczoraj tak bardzo kochałam, a teraz boję się jego każdego ruchu.
____________
Kochani! Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze i przychodzę do Was z pytaniem. Zastanawiałam się, czy nie pisać tego opowiadania trzecioosobowo. Co o tym sądzicie? Wolicie tą wersję, gdy Piotrek i Martyna opowiadają wszystko z własnej perspektywy, czy może mam to zmienić? Czekam na opinie :) Buziaki <3
![](https://img.wattpad.com/cover/95346195-288-k900809.jpg)
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfiction*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...