*Martyna*
Jak na szpilkach czekałam na jakiekolwiek wiadomości od prawnika. Swoimi słowami nie uspokoił mnie, a zestresował jeszcze bardziej. Nie miałam czasu na zamartwianie się, bo Kuba był wyjątkowo marudny. Chodząc po mieszkaniu z nim na rękach przemierzyłam chyba z kilkaset metrów. Nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Natychmiast otworzyłam. W progu stała spanikowana Ola.
- Martyna, to się źle skończy! - rzuciła i wpadła do mieszkania zatrzaskując za sobą drzwi.
- Ale co? - Odwróciłam się zdezorientowana, a ona krążyła w tą i z powrotem po całym mieszkaniu.
- On tam poszedł, rozumiesz? Poszedł tam! To się źle skończy!
- Olka! - przerwałam. - Do sedna. Powoli i z sensem. Co się stało?
- Bo... Całą noc rozmawiałam z Tomkiem. Wiesz, powiedziałam mu wszystko o ojcu. Wszystko. No i dotarło do niego, dlaczego Piotrek siedzi. Powiedział, że tak tego nie zostawi. Ja się boję, boję się, co on wymyśli!
- Gdzie teraz jest?
- Nie wiem, pewnie tam pojechał!
- Dawno?
- No... dosyć.
*Piotrek*
Nie miałem poważnych obrażeń, więc szybko przetransportowali mnie z powrotem do więzienia. No tak, im szybciej mnie zamkną, tym mniejsze zagrożenie. Usiadłem na łóżku i po raz kolejny pomyślałem o mojej rodzinie. Nie było dziesięciu minut, abym o nich nie myślał. Kuba dopiero co został wypisany do domu, a Martyna jest z tym wszystkim sama. Mimo najszczerszych chęci na pewno jest jej ciężko.
- Pan Strzelecki - usłyszałem szorski głos. - Zapraszam.
Posłusznie wstałem i poszedłem za mężczyzną. Na miejscu zastałem mojego prawnika i prokuratora, który odchrząknął i powiedział:
- Otrzymaliśmy nagranie, które wskazuje, iż jest pan niewinny.
- Fantastycznie - mruknąłem, choć w głębi duszy niemal skakałem ze szczęścia. - Lepiej późno niż wcale.
- Przykro nam z powodu tego nieporozumienia, ale chyba rozumie pan, że mieliśmy podstawy...
- Tak - przerwałem. - Nie ma sprawy, mogę już iść? Chociaż... właściwie mam pytanie. Co to za nagranie? I kto je dostarczył?
- Tomasz Strzelecki. Zdaje się, pański brat, prawda? Nagrał, jak Kubicki przyznaje się do kłamstwa i do tego, że po prostu chciał pana zniszczyć.
Uniosłem brwi. Tomek?
- Gdyby nie on - wtrącił prawnik - naprawdę byłoby nieciekawie. Ma pan szczęście, jakkolwiek pański brat to zrobił, to niezły wyczyn.
*Martyna*
- Jadę tam! - postanowiła moja siostra po chwili zastanowienia.
- I co zrobisz? Jeśli chciał tam pojechać, już dawno tam jest. Nic nie zmienisz.
Wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi, a do środka wszedł Tomek. Ola natychmiast rzuciła mu się w ramiona. Ja natomiast musiałam ponownie uspokoić synka, który znów zaczął płakać. Poszłam z nim do sypialni, zostawiając Olę i Tomka samych. Nawet nie chciałam wiedzieć, co zrobił brat Piotrka. Ważne, że wszystko było w porządku.
Boże, nie, nic nie było w porządku! Nie radziłam sobie z małym, byłam sama, nie zapowiadało się, aby Piotrek miał wyjść z więzienia i jeszcze prawnik dostał jakieś informacje i bez słowa wyjaśnienia wyszedł. To nie mogło dobrze wróżyć. Nawet się nie zorientowałam, gdy z moich oczu zaczęły lecieć łzy.
- Proszę cię, nie płacz - wyszeptałam do Kubusia, sama nie mogąc opanować płaczu. - Nie wiem, co mam robić, rozumiesz? Nie wiem. Jestem z tobą sama i nie radzę sobie, przepraszam...
Po chwili ktoś zapukał, lecz nie odpowiedziałam. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Mimo tego ktoś pociągnął za klamkę i wszedł do środka. Uniosłam głowę i zamglonym wzrokiem spojrzałam na postać, która weszła do środka i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Nie, na pewno mi się przywidziało. To nie może być on. Może Tomek? Są podobnej postury. By się upewnić, jeszcze raz spojrzałam w stronę drzwi. Nie... To naprawdę on. Naprawdę on!
- Boże... - wyjąkałam i rzuciłam mu się w ramiona. - Piotrek... Tak mi przykro...
- Cii, już dobrze. Jestem. Jestem z wami. Wszystko jest dobrze...
_______
Hej, kochani!
Chciałam Was przeprosić, że ostatnio rozdziały są nie za często, są krótkie i jakieś takie... nie bardzo XD
Mam ostatnio mało weny, pomijając fakt, że egzamin gimnazjalny zbliża się nieubłaganie, a ja jestem z materiałem... dość głęboko, daleko i ogólnie nie za ciekawie XD
W każdym razie wybaczcie, ale wena naprawdę ostatnio omija mnie szerokim łukiem, stąd też rozdziały są dość rzadko, a ich ciekawość jest wątpliwa. No, to tyle.
Buźka,
Karolina :*
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfic*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...