*Piotrek*
Po powrocie zadowolony czekam, aż Martyna wróci z pracy. Przypominam sobie jednak, że muszę poprosić kilka osób z roboty o pomoc, więc postanawiam jechać po Martynę, przy okazji załatwiając swoją sprawę. Nie zdążam jednak wyjść z mieszkania, bo moja dziewczyna się w nim pojawia. No trudno, w sumie aż tak mi się nie spieszy. Uśmiecham się na jej widok.
- Jak było u Tomka? - pyta, a ja wyczuwam w jej głosie ironię.
- W porządku, kazał Cię pozdrowić - odpowiadam, przyglądając jej się badawczo.
- Czyżby?
- No tak, co Cię tak dziwi?
- Mnie nic, a Ciebie? Ukrywasz coś, że się tak boisz?
- Słucham?
- No to sobie słuchaj, ja idę się położyć - mówi, a ja, zdezorientowany, zostaję w pokoju.
Daję jej około pół godziny na ochłonięcie, po czym wchodzę do sypialni.
- Martyna, co Cię ugryzło?
- Najpierw mnie okłamujesz, a potem pytasz co mnie ugryzło? - O nie, nie, tylko nie to. Strzelecki, myśl. - No co się tak patrzysz? Po co spotykałeś się z Olą?
- Kotek, chyba nie jesteś zazdrosna o Olę? - Próbuję zyskać na czasie, by wymyślić jakąś wymówkę i jednocześnie rozładować atmosferę.
- Nie pajacuj - ucina. - Nie chodzi mi o to, tylko o to, że mnie okłamujesz. I ona zresztą też, ale to inna kwestia.
- W którym momencie Cię okłamałem?
- Byłeś na zakupach, a potem u Tomka?
- Dokładnie tak.
- A Ola?
- Była ze mną, bo chciała jechać do swojego chłopaka.
- Piotrek! Była u nas w mieszkaniu i prosiłeś ją o pomoc, nie rób ze mnie idiotki!
- Nie robię z Ciebie idiotki... - Zmiana tematu chyba nie jest moją mocną stroną, bo Martyna spogląda na mnie morderczym wzrokiem. - Okej... - Podnoszę ręce w geście poddania się. - Chcę przygotować Tomkowi imprezę niespodziankę i byłem pewien, że Ola będzie chciała mi w tym pomóc - odrobinę naginam prawdę. Ale tylko odrobinę, bo właściwie chcę zrobić Tomkowi imprezę. Co prawda miałem zamiar zabrać się za to dopiero za jakiś miesiąc, no ale cóż, okoliczności się zmieniły.
- Czemu nic nie powiedziałeś? Też chcę pomóc.
- Byłaś w pracy, zresztą wyszło spontanicznie, kiedy Ola przyszła, żeby jechać ze mną do Tomka, przypomniało mi się o tym i uznałem, że wspomnę.
- Okej. Powiedzmy, że Ci wierzę - wzdycha, po czym idzie do łazienki.
Tym razem mi się udało, ale muszę się lepiej pilnować, Martyna nie jest głupia. Szybko piszę sms do Olki o tym, co powiedziałem, a w odpowiedzi otrzymuję: "Zrobimy Tomkowi imprezę?! Ale sztos!!"
Wybucham śmiechem, ale szybko się opanowuję, bo Martyna wychodzi z łazienki i pyta:
- Z czego się śmiejesz?
- Z mema, kochanie, z mema.
![](https://img.wattpad.com/cover/95346195-288-k900809.jpg)
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfiction*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...