52. "Nie rób ze mnie idiotki"

857 49 14
                                    

*Piotrek*

Po powrocie zadowolony czekam, aż Martyna wróci z pracy. Przypominam sobie jednak, że muszę poprosić kilka osób z roboty o pomoc, więc postanawiam jechać po Martynę, przy okazji załatwiając swoją sprawę. Nie zdążam jednak wyjść z mieszkania, bo moja dziewczyna się w nim pojawia. No trudno, w sumie aż tak mi się nie spieszy. Uśmiecham się na jej widok.

- Jak było u Tomka? - pyta, a ja wyczuwam w jej głosie ironię.

- W porządku, kazał Cię pozdrowić - odpowiadam, przyglądając jej się badawczo.

- Czyżby?

- No tak, co Cię tak dziwi?

- Mnie nic, a Ciebie? Ukrywasz coś, że się tak boisz?

- Słucham?

- No to sobie słuchaj, ja idę się położyć - mówi, a ja, zdezorientowany, zostaję w pokoju.

Daję jej około pół godziny na ochłonięcie, po czym wchodzę do sypialni.

- Martyna, co Cię ugryzło?

- Najpierw mnie okłamujesz, a potem pytasz co mnie ugryzło? - O nie, nie, tylko nie to. Strzelecki, myśl. - No co się tak patrzysz? Po co spotykałeś się z Olą?

- Kotek, chyba nie jesteś zazdrosna o Olę? - Próbuję zyskać na czasie, by wymyślić jakąś wymówkę i jednocześnie rozładować atmosferę.

- Nie pajacuj - ucina. - Nie chodzi mi o to, tylko o to, że mnie okłamujesz. I ona zresztą też, ale to inna kwestia.

- W którym momencie Cię okłamałem?

- Byłeś na zakupach, a potem u Tomka?

- Dokładnie tak.

- A Ola?

- Była ze mną, bo chciała jechać do swojego chłopaka.

- Piotrek! Była u nas w mieszkaniu i prosiłeś ją o pomoc, nie rób ze mnie idiotki!

- Nie robię z Ciebie idiotki... - Zmiana tematu chyba nie jest moją mocną stroną, bo Martyna spogląda na mnie morderczym wzrokiem. - Okej... - Podnoszę ręce w geście poddania się. - Chcę przygotować Tomkowi imprezę niespodziankę i byłem pewien, że Ola będzie chciała mi w tym pomóc - odrobinę naginam prawdę. Ale tylko odrobinę, bo właściwie chcę zrobić Tomkowi imprezę. Co prawda miałem zamiar zabrać się za to dopiero za jakiś miesiąc, no ale cóż, okoliczności się zmieniły.

- Czemu nic nie powiedziałeś? Też chcę pomóc.

- Byłaś w pracy, zresztą wyszło spontanicznie, kiedy Ola przyszła, żeby jechać ze mną do Tomka, przypomniało mi się o tym i uznałem, że wspomnę.

- Okej. Powiedzmy, że Ci wierzę - wzdycha, po czym idzie do łazienki.

Tym razem mi się udało, ale muszę się lepiej pilnować, Martyna nie jest głupia. Szybko piszę sms do Olki o tym, co powiedziałem, a w odpowiedzi otrzymuję: "Zrobimy Tomkowi imprezę?! Ale sztos!!"

Wybucham śmiechem, ale szybko się opanowuję, bo Martyna wychodzi z łazienki i pyta:

- Z czego się śmiejesz?

- Z mema, kochanie, z mema.

Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz