*Piotrek*
Kochałem ją. Kochałem tak bardzo, że aż mnie to przerażało. Patrząc na łzy w jej oczach, myśląc o tym, co przechodziła... Nie potrafiłem, po prostu nie potrafiłem dłużej tego ciągnąć.
- Ja też cię kocham... - wyszeptałem jej na ucho, po czym ująłem jej dłoń i złożyłem na niej pocałunek. - I nigdy nie przestanę. W ciągu ostatnich dni - kontynuowałem po chwili milczenia - padło zbyt wiele słów.
- Tak - przytaknęła cicho.
Zapadła chwila milczenia, nie potrzebowaliśmy słów, żeby wyrazić skruchę. Trwaliśmy w bezruchu, lecz wiedziałem, że muszę w końcu to powiedzieć.
- Wiesz, że powinienem zgłosić się na policję?
- Nie, proszę - zareagowała szybko.
- Skarbie...
- Zostań. Ja dopiero cię odzyskałam. Nie możesz znowu...
- Przykro mi.
- Chociaż kilka minut. - Spojrzała na mnie błagalnie.
Opuściłem głowę i przymknąłem oczy. Wiedziałem, że i tak zostanę. Zwykle nie potrafiłem jej odmawiać.
- No chodź tu - powiedziałem w końcu, a dziewczyna mocno się we mnie wtuliła.
Siedzieliśmy tak przez dobrych kilka minut. Ja, głaszczący ją po aksamitnych, ciemnych włosach i ona, błądząca palcami gdzieś w okolicach mojej klatki piersiowej. Robiła tak, odkąd pamiętam. W pewnym momencie wstała i wzięła mnie za rękę. Ruszyłem za nią i po chwili byliśmy już razem przy Kubusiu. Spojrzała na mnie, a ja od razu zrozumiałem jej intencję. Chciała, żebyśmy choć te kilka chwil spędzili razem, jak rodzina. Jeszcze rok czy dwa wcześniej pewnie taką chwilę spędzilibyśmy kochając się gdzieś w składziku na mopy. Dziecko naprawdę zmienia wszystko. Nie wprowadza rutyny ani nie psuje relacji, ale uświadamia, co w życiu jest najważniejsze i scala dwójkę zakochanych w sobie ludzi.
Kiedy Martyna usunęła napisałem wiadomość na kartce, po czym pocałowałem ją w czoło i cicho wyszedłem. Wiedziałem, że tak zwane wyjście po angielsku będzie łatwiejsze dla nas obu. Wsiadłem w samochód i pojechałem prosto na komisariat. Z duszą na ramieniu popchnąłem drzwi, nie mając pojęcia, kiedy będzie mi dane opuścić to miejsce.
*Martyna*
Otworzyłam oczy i dostrzegłam, że nie ma obok mnie Piotrka. Zaczęłam zastanawiać się, czy to wszystko nie było tylko snem. Spojrzałam jednak na szafkę obok i stało się jasne, że Piotrek naprawdę mi wybaczył. Odetchnęłam z ulgą, ale uświadomiłam sobie, że fakt, iż nic mi się nie przyśniło, nie oznaczał, że powinnam się cieszyć. Dowód rzeczywistości pozostawiony mi przez męża był listem, który natychmiast wzięłam w dłonie.
"Gdyby trzeba było, zrobiłbym to jeszcze raz. Wszystko się ułoży."
Łza zakręciła się w moim oku, ale szybko otarłam ją grzbietem dłoni. Musiałam być silna. Na pewno będzie dobrze. Przecież obiecał.
- Wszystko w porządku? - usłyszałam za plecami niski głos należący do Wiktora.
- W sumie tak - odpowiedziałam zdawkowo.
- Więc gdzie Piotr?
- Tam, gdzie zaprowadził go honor. - Wbiłam wzrok w okno, by nie złapać z mężczyzną kontaktu wzrokowego.
- A jak Kuba? - zmienił temat.
- Nic mu nie będzie. - Pogłaskałam śpiącego synka. - Jak pan myśli, zamkną go?
Banach odchrząknął.
- Nie, nie sądzę...
- Nie brzmi pan przekonywująco - odrzekłam z kpiącym, acz przyjaznym, uśmiechem.
- Bronił cię - stwierdził obojętnie, po czym zapadła cisza.
- Niech pan to przeczyta. - Podałam mu wiadomość, którą zostawił mi Piotr przed wyjściem. Przeczytał ją i spojrzał na mnie pytająco, jakby nie rozumiejąc, o co mi chodzi. - Zrobiłbym to jeszcze raz - zacytowałam. - Co ja mam o tym myśleć?
- Przepraszam, ale chyba nadal nie rozumiem.
- Jest w stanie poświęcić dla mnie, dla nas, wszystko. Tylko z jakim skutkiem? Co mi po tym, skoro konsekwencje tego są... wszyscy wiemy jakie. Na pewno sprawy da się załatwić inaczej, a on... zawsze popada w skrajność, jak walczy, to idzie na całość.
- Takiego już sobie wybrałaś - skwitował z uśmiechem.
Całkiem celne spostrzeżenie.
__________
Hej! Wybaczcie, że w zeszłym tygodniu nie było rozdziału, jednak (jak pisałam w odpowiedziach do komentarzy o next) byłam na wczasach. Teraz wróciłam, a wraz ze mną wrócił rozdział. Na szczęście już prawie wakacje (moje zawczasu wykorzystałam na wyjazd), baaardzo na to czekałam! Spędźcie je tak, jak sobie wymarzycie <3
Buziaki,
K.

CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfic*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...