*Martyna*
Przez ostatnie kilka dni Piotrek robił wszystko, bym zapomniała o niezbyt przyjemnej sytuacji z ojcem. I, szczerze mówiąc, udaje mu się. Jest taki kochany, nie wiem, czym sobie na niego zasłużyłam. Rano, gdy jeszcze spałam, gdzieś wybył. Choć w sumie nie ma się co dziwić, ponieważ wstałam po jedenastej. Gdy wychodzę z łazienki, słyszę, jak klucz zgrzyta w zamku.
- Hej, kochanie - mówię, po czym składam na jego ustach krótki pocałunek.
- Jesteś gotowa? - pyta z konspiracyjnym uśmiechem.
- Zależy na co.
- Musimy jechać do księdza, by załatwić z nim datę ślubu. No i oczywiście do domu weselnego, dograć wszystkie formalności.
- Piotruś... Mówiłam Ci, że ta sala w centrum to jedynie w ostateczności... Mieliśmy jeszcze czegoś poszukać. Nie podejmujmy pochopnych decyzji.
- Myślałem, że Royal to miejsce Twoich marzeń... Kiedy tam byliśmy, byłaś zachwycona.
- Zaraz... Co Ty właśnie powiedziałeś? Przecież... Cholera, Piotrek, w Royalu miejsca były za półtora roku! Czy Ty...? - Nie mogę uwierzyć. Czy Piotrek właśnie załatwił nam wesele w najpiękniejszym miejscu, jakie mogłam sobie wymarzyć? - Niemożliwe! Jak to zrobiłeś?! - krzyczę, rzucając mu się na szyję.
- Ma się te swoje sposoby... - odpowiada, a ja w podskokach biegnę do samochodu.
- A teraz poważnie... Gadaj, jakim cudem Ci się to udało? - pytam, gdy jedziemy już w stronę miejsca, w którym za parę miesięcy odbędzie się nasze wesele.
- Pojechałem tam raz jeszcze, by upewnić się, że nie ma najmniejszej szansy. Widziałem, jak Ci zależało, więc musiałem wiedzieć na 100%. Kiedy ta przemiła kobieta mnie zobaczyła, aż klasnęła w dłonie. Powiedziała, że mam niesamowite szczęście, ponieważ jakaś para zmieniła termin na przyszły rok. A ona, choć ogromnie nas polubiła, nie miała jak się z nami skontaktować, bo nie zostawiliśmy jej numeru. I tak oto, kochanie, bierzemy ślub 4 maja.
- Jesteś najlepszy, wiesz?
- Pewnie, że tak - odpowiada z uśmiechem.
*Piotrek*
Błysk w oku mojej narzeczonej, gdy dowiedziała się, gdzie będziemy mieć wesele, był obrazem, który zapamiętam do końca życia. Na miejscu ponownie spotykamy tę samą kobietę, która z uśmiechem zaprasza nas do biura.
- Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że jednak znalazł się termin. Jak patrzę na niektóre z par, które tu przyjeżdżają... Ach, włos się na głowie jeży. Nie to co Wy... Urocza, przemiła i, co najważniejsze, zakochana w sobie para. Aż miło popatrzeć - trajkocze właścicielka.
- Nam także jest bardzo miło. To miejsce to spełnienie moich marzeń - wyznaje Martyna, a mnie znów ogarnia uczucie ciepła, że udało mi się ją uszczęśliwić.
- Gdyby nie Twój narzeczony, nic by z tego nie wyszło... Pilnuj go, dziewczyno, taki facet to skarb! - rzuca kobieta, a Martyna z uśmiechem wtula się w mój bok.
Po chwili otrzymujemy stos katalogów z każdym możliwym wystrojem, ustawieniem stołów i planem posiłków oraz atrakcji. W tym miejscu nie trzeba już nikogo zamawiać, każdy jest w cenie - począwszy od kucharzy i kelnerów, aż po fotografa i DJ-a. Podoba mi się to, bo jest o wiele mniej zamieszania.
- Jeśli państwo chcecie, możecie to wszystko zabrać do domu i tam, na spokojnie się zastanowić. Ufam moim klientom. Przyjedziecie z decyzją, gdy będziecie już gotowi. Z racji tego, że macie tylko osiem miesięcy, z definitywnymi ustaleniami przyjedźcie najpóźniej trzy miesiące przed weselem. Choć pewnie decyzję podejmiecie już wcześniej. Aha, i jeszcze jedno. Ostateczna liczba gości musi się u mnie znaleźć przynajmniej dwadzieścia dni przed imprezą. Jakieś pytania?
Zaprzeczamy i kulturalnie żegnamy się z kobietą, zabierając ze sobą chyba z tonę katalogów. Wizytę u księdza przekładamy na jutro, ponieważ przypomina nam się, że mamy dokładnie trzydzieści siedem minut do rozpoczęcia dyżuru.
![](https://img.wattpad.com/cover/95346195-288-k900809.jpg)
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfic*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...