*Martyna*
Złożyłam doniesienie, ale boję się wyjść z budynku. Do Piotrka nie zadzwonię, bo jeśli prześladowcy stoją przed wejściem na policję, to na pewno coś mu zrobią, gdy go zobaczą. A poza tym przecież nic mu jeszcze nie wyjaśniłam, ciągle go odrzucam. Zbieram się na odwagę i wychodzę na zewnątrz. Jestem już jakieś sto metrów od budynku, gdy ktoś łapie mnie za ramię.
- Myślałaś, że nie wiemy, że tu przyszłaś? Pożałujesz tego! Zabijemy i Ciebie, i jego! - Głos dudni mi w uszach, a ja wiem, że tym razem Piotrek mnie nie uratuje. Nagle wpadam jednak na pewien pomysł.
- Nie doniosłam na Was! Byłam w sprawie ojca, skoro mnie śledzicie to wiecie chyba, że go przymknęli.
Wysoki, barczysty mężczyzna, który mnie trzyma, odwraca się do towarzyszącego mu, trochę niższego, ale także groźnie wyglądającego kolegi, szepczą coś między sobą, a ja zastanawiam się, czy byłam wiarygodna.
- Mam nadzieję, że nie kłamiesz, ślicznotko. Swoją drogą, Rafał ma niezły gust. Może przejdziemy się do mnie, nikt się nie dowie... - Mówi mrugając obleśnie, a ja uderzam go z liścia w twarz, która robi się czerwona ze wściekłości. Zaczynam żałować, że to zrobiłam. Odpłaca się silnym uderzeniem pięścią. Ledwo utrzymuję się na nogach, ale zaczynam uciekać.
- Bardzo dobrze! - krzyczy. - Wynoś się, nie chcę Cię widzieć!
W oddali słyszę jeszcze jakieś wyzwiska w moim kierunku, ale biegnę najszybciej jak mogę. Zanim się orientuję, jestem pod blokiem Piotrka. Wchodzę na górę i dzwonię do drzwi. Przez chwilę chcę znów uciec, ale nie mam na to nawet siły, a co dopiero ochoty. Nie mogę wciąż uciekać.
*Piotrek*
Ledwo wróciłem z pracy, gdy słyszę dzwonek do drzwi. Gdy je otwieram widzę Martynę z zakrwawionym nosem i opuchniętym okiem.
- Boże, Martyna, kto Ci to zrobił? - Pytam zdenerwowany.
- Piotrek, musimy porozmawiać... - Ledwo wyjąkuje roztrzęsiona dziewczyna.
- Wchodź, Martynka. I pokaż ten nos.
Chwilę później Martyna z opatrzonym nosem i okładem pod okiem, ale wciąż spanikowana, zaczyna mówić:
- Tak strasznie Cię przepraszam... Odkąd się pojawiłam, masz przeze mnie tylko problemy. Wtedy w szpitalu postanowiłam odejść, żeby więcej na nic Cię nie narażać. Dopiero potem uświadomiłam sobie, że to było głupie, bo nie mogłam wytrzymać bez Ciebie, tak mnie od siebie uzależniłeś. Potem, gdy Ola wytłumaczyła mi, że niczego nie żałujesz, byłam szczęśliwa, ale... Gdy chciałam iść do Ciebie do szpitala, wyjaśnić wszystko, spotkałam Rafała. Zaczął grozić, że Cię zabije, jeśli będziemy utrzymywać kontakt, dlatego totalnie się odcięłam. Dostawałam smsy z groźbami, gdy chociażby z Tobą rozmawiałam, i pochwałami, gdy trzymałam się od Ciebie z daleka. Zrozum, nie mogłam znów pozwolić, żeby coś Ci się stało... Piotrek, tak bardzo mi przykro... - Z jej oczu płynie morze łez, a ja po prostu nie wiem, co powiedzieć. Przysuwam się do niej i biorę ją w ramiona.
- Martyna... - zaczynam - Żałuję, że nic nie wiedziałem, że byłaś z tym sama... Już nigdy Cię nie zostawię, musisz tylko obiecać...
- Obiecuję - mówi nie dając mi dokończyć. - Co tylko zechcesz.
*Martyna*
Moje policzki płoną, a oczy są mokre od łez. Patrzę Piotrkowi głęboko w oczy, a nasze usta się zbliżają. On bierze moją twarz w dłonie i delikatnie muska swoimi ustami moje. Całujemy się, a ja czuję coś, czego nie czułam jeszcze nigdy. Euforia miesza się z niesamowitym szczęściem i ogromnym poczuciem bezpieczeństwa. Tak, to bezpieczeństwa brakowało mi ostatnimi czasy najbardziej. Nasz pocałunek jest delikatny, ale pełen czułości. W pewnym momencie Piotrek pyta:
- Na pewno jesteś gotowa? Jeśli nie, poczekam...
- Zależy mi na Tobie, jak na nikim innym... - szepczę, po czym nasze usta znów się łączą, a języki splatają.
Nareszcie jestem szczęśliwa. Ale jak długo to słońce będzie świecić nad moim życiem? Jak długo nie przysłonią go ciemne chmury?
![](https://img.wattpad.com/cover/95346195-288-k900809.jpg)
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Hayran Kurgu*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...