116. "Kto powiedział, że wrócę, gdy Kuba się znajdzie?"

801 43 25
                                    

*Piotrek*

Odkąd tylko zobaczyłem Martynę w stacji, widziałem, że coś było nie tak, jednak nie spodziewałem się, że zemdleje na moich oczach. Dosłownie w ostatniej chwili dobiegłem do niej, by uchronić ją przed uderzeniem o ziemię.

- Hej! Hej, Martyna...

Potrząsnąłem jej głową, jednak nie zareagowała. Oddychała, co oznaczało jedynie chwilowe omdlenie. Położyłem ją na sofie i poszedłem po wilgotną ściereczkę, by zrobić jej kompres. Chwilę później zaczęła powoli otwierać oczy.

- Piotrek? - spytała, nie do końca jeszcze kontaktując. - Co się...

- Zemdlałaś. Źle się czujesz? Zabrać cię do szpitala?

- Nie, nie, jest w porządku - zareagowała szybko. - Ja muszę tylko...

- Musisz odpocząć. Martyna, wyglądasz jak trup, kiedy ostatnio spałaś?

- A jak myślisz - mruknęła. - Nie musisz się o mnie martwić.

- Martwię się - odparłem, jak gdyby nigdy nic.

- Dlaczego? - spytała z powątpiewaniem.

- Jestem twoim mężem - odpowiedziałem obojętnie, po czym wstałem i ruszyłem w stronę wyspy kuchennej, by nie ciągnąć tej rozmowy. - Zrobię ci coś do jedzenia.

*Martyna*

W obojętnym tonie Piotrka nie dało się nie wyczuć troski, jednak nie zamierzałam ciągnąć tej dyskusji. Nie chciałam na niego naciskać, bo raczej nie miał ochoty na rozmowę.

Siedziałam w milczeniu, podczas gdy brunet krzątał się po kuchni. Po chwili jednak ponownie usłyszałam jego głos:

- Powinnaś zrobić badania.

- Jakie badania? A, to... Nie, to nic. To tylko... Zmęczenie? - rzuciłam niepewnie, po czym znów zapadła cisza. W końcu nie wytrzymałam. - Długo jeszcze zamierzasz ograniczać kontakt ze mną do minimum? - zapytałam, może trochę zbyt ostro.

- Słucham? - odparł zdziwiony.

- Unikasz mnie i obwiniasz za to, co się dzieje, a nie pomyślałeś, że dosłownie wszystko jest na mojej głowie? Rozumiem, że pracujesz, ale ja sama Kuby nie wychowam!

- O ile się znajdzie - uciął ostro.

- Strzelasz fochy jak dziecko! Co tu niby robisz, strajk? Wrócisz do domu dopiero, kiedy wróci nasz syn? Zastanawiałeś się, że to może nie tylko moja wina? Wcale nie jesteś lepszy!

- A może moja, tak? Nie no jasne, pewnie, co złego to zawsze ja! Masz rację, to moja wina, że twój były porwał naszego syna! Wiesz co? Nie było mnie w domu dwie noce, a kiedy zemdlałaś... Przez moment miałem nawet zamiar wrócić, ale widzę, że ty niczego nie rozumiesz. Kto powiedział, że wrócę, gdy Kuba się znajdzie?

- Co tu się dzieje? - Z góry zszedł Banach. Jak widać byliśmy głośniej, niż nam się wydawało. - Powariowaliście? Możecie usiąść i na spokojnie porozmawiać?

- Ja właśnie wychodzę - ucięłam i szybkim krokiem opuściłam stację, by nie dać po sobie poznać, jak bardzo zraniły mnie słowa chłopaka. Choć sama nie byłam lepsza.

*Piotrek*

- Do cholery, Piotr, co wy odwalacie?

- Nic - odparłem chłodno i wyszedłem na świeże powietrze.

Uderzył mnie chłodny podmuch grudniowego wiatru. Była ciemna noc, a ja po prostu miałem wszystkiego dość. Wciąż buzowały we mnie emocje, ale zimne powietrze nieco mnie orzeźwiło.

Do końca dyżuru nie wracaliśmy z Banachem do tego tematu. Właściwie nie rozmawialiśmy na żaden inny. Punkt siódma opuściłem miejsce pracy, chociaż nadal nie wiedziałem, gdzie się udać. Może do Tomka? Nagle mój telefon zawibrował, informując mnie o otrzymaniu wiadomości.

- Niedługo Kubuś wróci do domu. Zadbam o to - przeczytałem cicho i na chwilę się zawiesiłem. Zaraz, zaraz. Co ona kombinuje? Wybrałem numer dziewczyny i oczekiwałem na połączenie. - Odbierz, Martyna... Do cholery jasnej! - Uderzyłem dłonią w mur, obok którego szedłem i syknąłem z bólu.

Miałem złe przeczucia, więc korzystając z tego, że znajomy policjant wisiał mi przysługę, wyprosiłem, by namierzył mi telefon Martyny. Kilka minut przed ósmą dowiedziałem się, że ostatnio logował się w okolicach starych kortów tenisowych. Było to kawałek stąd, więc najrozsądniej było udać się tam autem. Poszedłem więc pod blok, gdzie stał mój samochód i po kilku minutach byłem już w drodze. Wciąż nie wiedząc, co zastanę na miejscu.

Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz