*Piotrek*
Mam akurat dwa dni wolnego, więc postanowiłem odwiedzić rodzinę. Siedzę na werandzie i myślę o całej tej sytuacji z Martyną, gdy obok mnie siada mój brat, Tomek.
- Co Cię gryzie? - pyta, jak gdyby nigdy nic.
- Nic takiego - odpowiadam zdawkowo, choć właściwie chciałbym z kimś pogadać.
- Nie rozśmieszaj mnie, znam Cię nie od dziś.
Zacząłem więc historię, od początku do końca. Bez pomijania szczegółów, wszystko.
- Kurde, nie wiem co Ci powiedzieć - zaczyna. - Nie jestem specem od miłości, dobrze wiesz, ale wydaje mi się, że tak jak ona, zachowuje się tylko człowiek będący pod czyjąś presją, kontrolowany.
Dociera do mnie to, co powiedział i wszystko nagle się rozjaśnia.
- Dzięki, stary, jesteś wielki! Nie wiem, co bym bez Ciebie zrobił. Przeproś ode mnie rodziców, ale nie mogę zostać. Muszę jechać.
- Jasne, cześć braciszku - odpowiada, a ja jestem już w samochodzie. Po drodze dzwonię do Oli, bo wiem, że Martyna i tak by nie odebrała.
- Halo, Olka, masz chwilę, żeby się spotkać?
- Stało się coś? - Pyta zaniepokojona.
- Nie, ale to ważne.
- Jasne, przyjedź do mnie. Czekam.
- Będę za pięć minut.
Gdy docieram na miejsce, czeka już na mnie w ogrodzie.
- No to dawaj, o co chodzi - mówi, patrząc na mnie pytająco. - Znowu się pokłóciliście?
- Jak to: znowu? - Tym razem to ja jestem zdziwiony.
- No, przecież rozmawiała z Tobą po Twoim wyjściu ze szpitala, prawda?
- No właśnie nie. Unika mnie jak tylko może, zamienia się na dyżury, żeby tylko ze mną nie jeździć. Nie mówiła Ci?
- Mówiła, że z Tobą pogada, bo nie mogła tu bez Ciebie wytrzymać, a ostatnio jak zadzwoniłam, powiedziała, że wszystko w porządku i że nie może gadać. Nic nie rozumiem.
- Ja chyba rozumiem. Tomek, mój brat, uważa, że tak zachowuje się człowiek zastraszany. A Rafała przymknęli dopiero po moich zeznaniach. Miał jeszcze szansę gdzieś ją dorwać.
- Myślisz...
- Tak. Myślę, że jej grozi.
- To co teraz?
W tym momencie ktoś dzwoni do drzwi. Ola otwiera, a naszym oczom ukazują się policjanci.
- Zastaliśmy Pana Krzysztofa Kubickiego? - Zadaje pytanie jeden z nich.
- Nie ma go, a o co chodzi? - Pyta dziewczyna.
- Jest podejrzewany o kradzież i pobicie.
- Słucham?!
- Ola, spokojnie, wszystko się wyjaśni. - Próbuję ją uspokoić.
- Okej, tata powinien być w pracy. Tu macie adres. - Dziewczyna zapisuje coś na kartce i podaje ją policjantowi.
Gdy wychodzą, pytam, czy w czymś jej pomóc. Mówi, że nie, bo jej mama zaraz wróci, więc wychodzę. O Martynie porozmawiamy innym razem. A właściwie to ja muszę z nią porozmawiać, nie wiem po co wciągam w to jej siostrę.
*Martyna*
Z zamyślenia wyrywa mnie dzwonek telefonu. Odbieram i słyszę roztrzęsioną Olę, która informuje mnie, że ojciec został zatrzymany. Bez zastanowienia wychodzę z domu i wsiadam w taksówkę. Na komisariacie dowiaduję się, że przyznał się do winy. A mianowicie do zdradzenia mamy, kradzieży w domu kochanki oraz uderzenia jej. Nie mogę uwierzyć, że to stało się w mojej rodzinie. Coraz więcej spraw się komplikuje. Wczoraj wieczorem dostałam też sms'a o treści: 'Dobrze się spisujesz, zero kontaktów z Piotrusiem, tak trzymaj'. To pewnie jeden z jego szurniętych kolegów, którzy zapewnie mnie śledzą. Już nigdzie nie mogę czuć się bezpieczna.
Siadam na korytarzu komisariatu i próbuję pocieszyć mamę, która jest w totalnej rozsypce. W sumie trudno się dziwić. To, że ojciec ją zdradził, jest ostatnią rzeczą, o którą go podejrzewałam
Na korytarzu pojawia się kobieta z córką. To ta dziewczyna, która chciała się zabić. Pamiętam ją, mieszka w moim bloku. Jej matka ma podbite oko. Nie wierzę, że ojciec naprawdę to zrobił. Uwiódł ją, potem okradł, a na samym końcu jeszcze uderzył. Nie, to nie może być mój ojciec.
*Piotrek*
Zerkam na telefon i widzę dwa sms'y. Jeden od Olki, która piszę: 'Przepraszam, że nie dokończyliśmy rozmowy. Ojca zatrzymali, okazało się, że zdradził mamę oraz okradł i pobił kochankę. Nie mieści mi się to w głowie. Nie wiem, czy Martyna przyjdzie do pracy. Jakby coś przekaż to Waszemu szefowi.'
Drugi sms jest od tej dziewczyny po próbie samobójczej. Pisze: 'Złapali go, dostanie za swoje. Dzięki, że mnie przekonałeś, żebyśmy szły z mamą na policję.'
No świetnie.
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfiction*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...