100. "Mały książę" + KONKURS!

890 44 45
                                    

*Piotrek*

Widziałem, jak zmęczona była Martyna, więc zaniosłem ją do sali i położyłem w łóżku. Kiedy usunęła, miałem iść do syna. Byłem zestresowany, w końcu pierwszy raz miałem go dotknąć, może nawet wziąć na ręce. Bałem się, że zrobię coś nie tak, chociaż wiele razy trzymałem takie maluchy, gdy przyjmowaliśmy poród w terenie. Powolnym krokiem ruszyłem na OIOM, gdzie od razu przywitała mnie lekarka, z którą rozmawiałem dzień wcześniej.

- O, widzę, że tatuś przyszedł na pierwsze spotkanie. Stresuje się pan? - spytała z uśmiechem, jednak chyba po moim wyrazie twarzy sama się domyśliła. - Okej, nie było pytania. - Roześmiała się. - Proszę za mną.

Po chwili byłem gotowy, popchnąłem drzwi i znalazłem się w środku. Wpatrywałem się w malca i nie mogłem się napatrzeć. Był taki cudowny, niesamowity. Pochyliłem się nad inkubatorem i włożyłem rękę do środka.

- Hej, synku - wyszeptałem, ledwo powstrzymując drżenie głosu. Wsunąłem dłoń do środka, by go dotknąć. Natychmiast zacisnął piąstkę wokół mojego palca, a w moim oku zakręciła się łza. - Jestem Piotrek, twój tata. Trochę się pospieszyłeś, ale cieszę się, ze już jesteś. Bardzo cię kocham, wiesz? Mama też, ale na razie nie może do ciebie przyjść. Ale obiecuję, że już niedługo. Zrobimy ci zdjęcie dla niej? - Wyjąłem telefon i włączyłem aparat. - No, uśmiech, kolego - powiedziałem, a on otwarł szeroko oczy. Roześmiałem się. - Prawdziwy model, tak trzymaj.

*Martyna*

Obudziłam się w sali, ale Piotrka przy mnie nie było. Czyli siedzi z małym. Tak bardzo chciałam go zobaczyć, że nie pomyślałam o tym, że to niebezpieczne. Na szczęście nic mi nie jest. Ale syna nie zobaczyłam nadal. Usłyszałam dźwięk przychodzącego SMS-a, więc wzięłam do ręki telefon. Pomyślałam, że to ktoś z pracy pyta jak się czuję, ale ku mojemu zdziwieniu okazało się, że to od Piotrka. Wysłał mi zdjęcie z podpisem "Mały Książę". Kiedy je zobaczyłam, od razu poprawił mi się humor. Boże, jaki on był śliczny. Najcudowniejszy na świecie. Po policzku spłynęła mi łza, kiedy do środka wszedł Piotrek.

- Jest najpiękniejszy na świecie - wyszeptałam.

- A czego się spodziewałaś po takich rodzicach? - Uśmiechnął się konspiracyjnie.

- Mogę mieć do ciebie prośbę?

- Co tylko zechcesz.

- Ja naprawdę czuję się już lepiej. Błagam cię, zawieź mnie do niego.

- Martyna, nie wiem, czy...

- Proszę, przysięgam, że jeśli będę czuła się źle, powiem ci i wrócimy. Przecież nie będę nawet wstawać.

Przymknął oczy, po czym westchnął.

- Chyba nie umiem ci odmawiać. - Uśmiechnął się delikatnie i wskazał wózek. - Siadaj.

Byłam podekscytowana, kiedy wjeżdżaliśmy do sali, w której leżał mój synek. Zatrzymując się obok inkubatora, wzięłam głęboki wdech. Jednak musiałam wstać, bo z pozycji siedzącej nawet bym go nie zobaczyła. Piotrek podał mi rękę, a gdy wstałam, trzymał mnie wokół talii, bym nie upadła. Włożyłam drżącą dłoń i dotknęłam skóry dziecka. I już wiedziałam.

- Kubuś... Może być Kubuś?

- Jasne, skarbie - szepnął mi do ucha i pocałował w policzek. Uśmiechnęłam się szeroko. Naprawdę było mi lepiej. - Zaraz wracam. Proszę cię, usiądź i nie wstawaj, jasne?

- Tak jest. - Uśmiechnęłam się. Jego troska była ujmująca. Wyszedł, by odebrać telefon, a ja czekałam.

- Będziemy mieli gości - zaczął z tajemniczym uśmiechem, wracając do sali i dokładnie w tym samym momencie w szybę dzielącą nas od korytarza, ktoś zapukał.

*Piotrek*

Ola, Tomek, Wiktor, Artur oraz Adam z Basią postanowili wpaść w odwiedziny. Kiedy zadzwonili do mnie, byli już w szpitalu, tylko nie wiedzieli, gdzie jesteśmy. Wyjechałem z Martyną na korytarz i wszyscy od razu rzucili się do gratulacji. Ja otrzymałem je już w pracy, no, poza Tomkiem i Olą, którzy podeszli właśnie do mnie.

- Gratuluję, stary. - Tomek podał mi rękę, a gdy wyciągnąłem swoją, on przyciągnął mnie do siebie. Zawsze tak robił, a ja za każdym razem traciłem wtedy równowagę. Roześmiałem się i odwzajemniłem uścisk.

- Super syn, szwagier - dodała Ola z uśmiechem i także mnie przytuliła. - Jak ma na imię?

- Podobno Kuba - odparłem, spoglądając na Martynę, która właśnie dziękowała Wiktorowi.

- Gdyby nie pan... - mówiła. - Bardzo dziękuję, nigdy panu tego nie zapomnę. - Zerknęła na mnie pytająco, a ja domyśliłem się, o co chodzi. Od razu przytaknąłem. - To wszystko, co pan dla nas robi... Nie wiemy, jak moglibyśmy się odwdzięczyć, ale może chciałby pan... Zostać chrzestnym Kubusia?

Wiktor wydawał się być mocno zaskoczony, ale szybko przemieniło się to w szeroki uśmiech i jakby... Wzruszenie? Może się nie znam, ale to chyba znaczy, że się zgadza.

_______

Hej, szkrabyyyyy!

Oto on - rozdział nr 100!

Na początku oczywiście typowo dla mnie, chciałam Wam ogromnie podziękować za KAŻDĄ odsłonę, każdy głos, każdy komentarz. Bez Was nie byłoby tej książki, bez Was nie byłabym tu, gdzie jestem, bez Was nadal nie wierzyłabym, że to, co piszę, da się czytać. Spełniacie moje małe marzenia, dziękuję. Tym, którzy są ze mną od początku oraz tym, którzy dołączyli w między czasie, dziękuję. Uwielbiam Was i wirtualnie ściskam każdego z osobna :D <3

Jedno małe ogłoszenie - imię Kubuś wygrało 10 do 9, także różnica była niesamowicie mała, zadecydował jeden głos.

A teraz przechodzimy do konkursuuu :>

Zasady są... Chyba proste, ale jednocześnie nieco skomplikowane (logiko, where are you XD). Ponieważ to WY je ustalacie ;)

Już spieszę z tłumaczeniem

Zadanie polega na napisaniu mi w wiadomości prywatnej... Czegokolwiek. Tak, dokładnie, czegokolwiek. Może to być coś, czym sprawiacie mi tak wielką radość pod rozdziałami, czyli mega kreatywne komentarze, może jakaś śmieszna historyjka o MaPi, może coś o mnie (mam mega duży dystans, więc możecie sie wykazać w każdą stronę XD), a może macie pomysł na coś zupełnie innego. Naprawdę, jestem gotowa na WSZYSTKO ;)

Liczę na Waszą kreatywność ^^

A, no i oczywiście kwestia nagrody. Tutaj także pozostawiam Wam wybór. No, może nie tak szeroki, jak pod zadaniem, ale jednak. Jedna opcja jest taka, że napiszę dla zwycięzcy jakąś opowiadanie na wybrany przez niego temat o nim i na przykład jego kraszu *lenny face XD* albo co tam sobie wybierzecie. Druga zaś opcja (wymyślona przez kogoś z Was) jest taka, że napiszę rozdział o tym, co wymyśli zwycięzca.

Dobra, to wszystko. Czas do następnej soboty, w niedzielę wyniki. Let's do it!

Karo xx

Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz