*Martyna*
Podczas wczorajszej rozmowy z Piotrkiem, serce waliło mi jak oszalałe. Bałam się jego reakcji, zawsze był roztrzepany, nigdy nie miał dziewczyny dłużej niż miesiąc. Teraz widzę jak bardzo się zmienił. A może jak ja go zmieniłam?
Dziś wracam do pracy po urlopie. Terapie przenoszę na godziny wieczorne. Wchodzę do bazy i przebieram się, gdy Wiktor woła mnie do gabinetu.
- Jeśli chce Pan zapytać, czy mogę pracować, to tak, mogę. - Podaję mu zaświadczenie od psychologa.
- Spokojnie, chciałem tylko zapytać, jak Ci idzie.
Robi mi się głupio. Chciał dobrze, a ja zachowałam się, jakbym miała do niego pretensje.
- Przepraszam. Tak, w porządku. Dziękuję, że Pan pyta.
- Jeśli coś będzie się działo, to...
- Jasne - ucinam. Nie chcę o tym rozmawiać, jest mi głupio.
- A, no tak, zapomniałem, że masz przecież Piotrka... - Uśmiecha się, a ja odwzajemniam uśmiech. - Dobra, leć, powinien już być w pracy.
Wychodzę z gabinetu i akurat dostaję wezwanie. Wsiadam do karetki, witając się z Piotrkiem. Docieramy na miejsce wypadku, gdzie młoda dziewczyna reanimuje małe dziecko. Podbiegamy do niej, a ona od razu zaczyna mówić:
- Tamte dwie kobiety nie mają wyraźnych obrażeń, wydaje mi się, że wszystko z nimi dobrze. Tamten mężczyzna może mieć uraz kręgosłupa, bo nie był przypięty pasami, a ten mały nie oddycha, ratujcie go.
Jestem pełna podziwu, że ta, na oko piętnastoletnia dziewczyna, tak dobrze ogarnia sytuację, jest opanowana, ale działa jak profesjonalistka. Widzę, że Wiktor i Piotrek też są zaskoczeni.
- Strzelecki, przejmujesz reanimację. Ruchy! - Krzyczy Wiktor.
Spoglądam na dziewczynę. Gdy słyszy głos Wiktora, robi się blada, a jej oczy są przerażone. Wstaje i odchodzi parę kroków, ale łapie się za oparcie ławki, by nie upaść.
- Młoda, wszystko gra? - Pyta Piotrek. Dziewczyna nie odpowiada, ale nikt nic z tym nie robi, bo zajmujemy się ratowaniem chłopca. Po chwili jego stan jest stabilny.
- Uratowałaś mu życie, a właściwie im wszystkim - mówi Wiktor i pokazuje na pozostałych uczestników wypadku, których zabierają inne zespoły. Dziewczyna odwraca się w naszą stronę, patrzy na nas wielkimi oczami, po czym traci przytomność.
- Hej, dziewczyno, słyszysz mnie? - Wiktor pierwszy podbiega do niej. Piotrek zaraz po nim. Ja zostaję przy chłopcu. Nastolatka odzyskuje przytomność.
- Przepraszam, po prostu... Już jest okej - mówi.
- Jesteś pewna? - Pyta Piotrek.
- Chłopaki, mały znowu się zatrzymał! - Krzyczę. Podbiegają do mnie i wracają do reanimacji. Po około pięciu minutach, mały znowu wraca.
- Gdzie ta dziewczyna? Niech to... Zwiała. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. - Widzę, że Piotrek jest zaniepokojony.
- Spokojnie, to pewnie z nerwów. - Uspokaja go Wiktor. - Chociaż dobrze byłoby, gdybym ją zbadał. No, ale trudno, skoro gdzieś poszła, to pewnie jej się spieszyło. Nie możemy czekać zabieramy go.
Cały dzień jeździmy od wezwania do wezwania. Gdy wreszcie podjeżdżamy do bazy, jest już ciemno. Idę do środka, a Piotrek zostaje posprzątać karetkę. Gdy wchodzę, zauważam na kanapie dziewczynę, która ratowała osoby z tego wypadku.
- Coś się stało? Źle się czujesz? - Pytam.
- Karolina - wyciąga rękę. - Czekam na Piotrka Strzeleckiego... - mówi cicho.
- Martyna - odwzajemniam jej uścisk dłoni. - Piotrek zaraz przyjdzie, ale może ja będę mogła jakoś pomóc?
- Nie, raczej wolałabym pogadać z nim osobiście - uśmiecha się delikatnie. Jest ładna, pewna siebie, ale w jej oczach widzę strach. Próbuje go ukryć, ale ja dzięki terapii zaczęłam dostrzegać więcej.
*Piotrek*
Wchodzę do bazy i widzę Martynę, która rozmawia z tą dziewczyną od wypadku. Gdy mnie zauważają, dziewczyna wstaje.
- Możemy pogadać?
- Jasne. Dawaj.
- Na osobności - uściśla.
- Ach, tak, chodźmy na zewnątrz.
Wychodzimy i siadamy na ławce. Dziewczyna jest zestresowana, a ja zastanawiam się, czego może ode mnie chcieć.
- Karolina jestem - przedstawia się.
- Piotrek.
- Wiem... - Chwilę milczy. - Jestem Twoją siostrą.
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fanfiction*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...