72. "Mieliśmy poważne wątpliwości, czy... Czy przeżyje."

988 46 36
                                    

*Martyna*

Dochodziła druga, kiedy zaczęłam odczuwać jak bardzo jestem zmęczona. Nawet nie fizycznie, choć oczywiście także, bo kto by nie był, po tylu godzinach czekania i stresu? Zmęczona jest przede wszystkim moja psychika. Czarne myśli nie chcą mnie opuścić, choć tak bardzo chcę się ich pozbyć. Odczuwam ogromne wyrzuty sumienia, że ciężko mi wierzyć w to, że wszystko będzie dobrze. Coś nie daje mi tak myśleć. Tak bardzo chcę, by to coś się myliło.

By na chwilę zająć myśli czymś innym, przypominam sobie Piotrka, radosnego, pełnego życia, dowcipnego chłopaka z ciętym językiem. Tak bardzo mnie kocha. Na pewno mnie nie zostawi.

Dlaczego moje myśli są pełne sprzeczności?

Kiedy drzwi do sali operacyjnej się otwarły, serce omal nie wyskoczyło mi z piersi. Kilka sekund, podczas których lekarz zbierał myśli, trwały mniej więcej tyle, ile trwała operacja. Mów, człowieku, błagam.

- Spokojnie, żyje - powiedział szybko, gdy zobaczył mój wyraz twarzy. Odetchnęłam z ulgą, ale wiedziałam, że te słowa nic nie przesądzają. - Właściwie nie wiem, jak określić jego stan... Operacja względnie się udała. To znaczy... Przebiegła pomyślnie, choć raz mieliśmy poważne wątpliwości, czy...

- Czy co? - spytał Adam, gdy lekarz się zawiesił. Widać, że żałował zaczęcia tematu "wątpliwości".

- Czy przeżyje. Ale udało się. Proszę o tym nie myśleć, najważniejsze jest, że żyje teraz.

- Teraz - szepnęłam. - Tylko ile trwa teraz?

- Martyna, trzeba być dobrej myśli - uspokajał mnie Wiktor, nadal ze swoim słynnym spokojem i opanowaniem, po czym przeniósł wzrok na lekarza, dając mu do zrozumienia, by kontynuował.

- Tak, jest coś jeszcze. Pan Strzelecki jest w śpiączce pourazowej. Ciężko stwierdzić, ile ona potrwa. Nie mamy na to wpływu, ale może pomoże to w regeneracji organizmu. No chyba że... Nieważne, proszę iść do domu, odpocząć. I tak teraz państwo do niego nie wejdziecie.

- A kiedy bedziemy mogli go zobaczyć? - zapytał Tomek.

- Od siódmej. Tylko oczywiście nie wszyscy na raz.

- Ja zostaję - wyszeptałam.

- Proszę pani, i tak pani nie wpuścimy. Tym razem nie odpuszczę. Proszę iść do domu.

- Martyna, bez dyskusji, idziemy, odwiozę Cię - powiedział Wiktor, a ja posłusznie ruszyłam za nim. Naprawdę muszę odpocząć.

- Może jednak zadzwonię do Oli, żeby przyjechała do Ciebie na noc? - rzucił Tomek. Wszyscy się o mnie martwili, a ja chciałam tylko wejść do Piotrka. Nic więcej mnie nie obchodziło.

- Nie, wolę zostać sama, dzięki...

- W takim razie do jutra. A właściwie... Może ja ją odwiozę? Nie chce pan jechać już do domu? - zwrócił się do Wiktora.

- Nie, w porządku, to żaden problem, pan też niech odpocznie. Do jutra.

Kilka minut później stałam razem z Wiktorem przed drzwiami mieszkania.

- Dam sobie radę - powiedziałam, zanim zdążył zadać pytanie. - Dziękuję za wszystko.

- Wiesz, że cholernie zależy mi na tym, żeby Piotrek z tego wyszedł. Nie masz za co dziękować. Jeśli coś się będzie działo, daj znać, pomogę Ci.

- Przecież on... On mógł nie żyć już przynajmniej dwa razy! Najpierw zatrzymał się po zderzeniu, potem na sali... I to nie na dwie czy trzy minuty, tylko na o wiele dłużej... - wychlipałam. Wiktor podszedł i przyciągnął mnie do siebie, zamykając w uścisku. Każdy próbuje przekazać mi choć część swojej siły i jestem im za to ogromnie wdzięczna, ale za każdym razem przypomina mi to, jak bezpiecznie czułam się zawsze w ramionach mojego faceta. Którego teraz nie mogłam nawet zobaczyć.

- Ale mimo tego wszystkiego nadal żyje. Znam Strzeleckiego trochę dłużej i, uwierz mi, jest najodważniejszą i najbardziej upartą osobą, jaką znam. Kiedy dodamy do tego kobietę, którą kocha nad życie, nie ma innej opcji jak tylko to, że nie podda się bez walki. I wygra tę walkę, dla Was.

- Oby...

- Idź się przespać, przyjechać po Ciebie rano?

- Nie, poradzę sobie, dobranoc doktorze - odparłam, po czym zamknęłam drzwi. I zostałam sama.

________________________

Hej hej! Wiem, że takie straszne rozdziały teraz i w ogóle (XD), ale no, dostałam nominację od @zonakaszuby i odpowiem na parę pytanek. No to jedziemyyy!

1. Twoje największe marzenie?

Wydać własną książkę i zagrać w jakimś znanym filmie lub serialu.

2. Do której klasy chodzisz?

Do trzeciej gimnazjum, wymierający gatuneeek :O

3. Z jakiego województwa jesteś?

Śląskie (ktoś coś?)

4. Masz ibf?

Owszem, jest taka jedna... Głupia, ale kocham ją nad życie <3

5. Jak masz na drugie imię?

Ania

6. Masz rodzeństwo?

Tak, mam starszego brata, Kacpra:)

7. Twój wymarzony zawód?

Psycholog + dorywczo aktorka i pisarka xDDD

8. Grasz w gry komputerowe?

Raczej nie, ale czasem (rzadko) się zdarzy haha

9. Koszykówka czy siatkówka?

Ogólnie siatkówka, chyba że w szkole, wtedy nic (!)

10. Kraszujesz kogoś?

Raczej nie, tzn czasem się zdarza jakichś filmowych lub serialowych (jak np nasz kochany Piotruś XD), ale to tylko tak chwilowo, z powodu jakiejś kjut sytuacji czy coś haha. Chyba że bohater książkowy się liczy, to Kylera z Uratuj Mnie *-*

Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz