119. "Ten skurwiel chciał zgwałcić moją żonę. Miałem ochotę go zabić."

701 40 26
                                    

*Piotrek*

- Martyna, przecież wiesz, że on dla was zrobiłby wszystko - odpowiedział Banach. - Bywa porywczy i jeśli chodzi o was to trochę... nieobliczalny. Nie mówię, że zrobił dobrze, ale w pewnym sensie możesz być pewna, że jesteście przy nim bezpieczni - zakończył pokrętnie, sam nie wiedząc co powiedzieć.

- A co jeśli... No, wie pan...

- Chyba nie myślisz, że mógłby zrobić wam krzywdę. Martyna, on to zrobił dla was. Piotr nie jest niebezpieczny, skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?

- Po prostu kiedy widziałam jego wyraz twarzy, jego wzrok... On miał mord w oczach, a ja autentycznie się go bałam. Nie wiem, może gadam głupoty i to wszystko przez ten cały szok...

Mocno popchnąłem drzwi i stanąłem w nich, mierząc żonę i lekarza wzrokiem.

- Piotrek... Jezu, ja...

- Wszystko słyszałem. Uważasz, że mógłbym was zabić? - Roześmiałem się gorzko.

- Nie, Piotrek, oszalałeś?!

- Wszystko dla was poświęcam, a ty nawet nie powiesz mi w twarz, że się mnie boisz? Boże, jak to w ogóle brzmi... Własna żona się mnie boi! Może powinienem już czuć się jak kryminalista?

- Nie o to mi chodziło, po prostu... Piotrek, poczekaj! - krzyknęła, ale byłem już za drzwiami. - Piotrek!

Wyszedłem na zewnątrz i usiadłem na ławce. Spojrzałem na swoje dłonie, które nadal były w zaschniętej krwi, poobcierane i cholernie bolące. Wziąłem kilka głębokich wdechów, ale nie uspokoiły mnie. Chwilę później obok mnie usiadł Wiktor.

- Fajnie się słuchało, jakim jestem potworem? - zapytałem od razu.

- Nikt tego nie powiedział - odparł spokojnie. - Co tam się tak naprawdę stało?

Ponownie głośno wypuściłem powietrze. Ok, więc jeszcze raz.

- Czułem, że coś było nie tak i namierzyłem telefon Martyny. Pojechałem we wskazane miejsce i usłyszałem krzyk. Pobiegłem tam i zobaczyłem... - Pokręciłem głową. - Ten psychol zrywał z Martyny ubrania, chciał ją zgwałcić, Wiktor. Zgwałcić, rozumiesz? Nie zapanowałem nad sobą, ale czy to, do cholery, takie dziwne?! Ten skurwiel chciał zgwałcić moją żonę, to chyba logiczne, że się na niego rzuciłem! Miałem ochotę go zabić - wyszeptałem na koniec.

- Oj, Piotrek... Posłuchaj... Powinieneś czasem się powstrzymać, ale... rozumiem cię. Na twoim miejscu pewnie zrobiłbym to samo. No, prawie. Może nie aż tak agresywnie. - Znacząco spojrzał na moje dłonie. - Do szpitala, już. Trzeba to opatrzeć. A, jeszcze jedno - dodał, gdy wstawałem już z ławki. - Martyna jest w szoku i nie myśli do końca racjonalnie. - Westchnął. - Spróbujcie się dogadać, co?

- Jasne - mruknąłem. - Pójdę już.

Dwadzieścia minut później z opatrzonymi rękami poszedłem na oddział do Kuby. Ledwo wszedłem, zobaczyłem przy nim Martynę, więc zacząłem się wycofywać. Niestety, zauważyła.

- Piotrek, zaczekaj! - zawołała, wybiegając za mną. - Porozmawiaj ze mną, proszę cię!

- O czym? - Odwróciłem się gwałtownie i zmierzyłem ją wzrokiem. - O tym, jak niebezpieczny jestem i jakie stanowię zagrożenie dla własnej rodziny? Boże, Martyna, naprawdę sądzisz, że mógłbym coś wam zrobić? - spytałem, mrużąc oczy.

- Nie o to mi chodziło, przepraszam cię, ale daj mi się wytłumaczyć!

- Śmiało.

- Gdyby nie ty, Rafał by mnie zgwałcił, a może i zabił - zaczęła drżącym głosem. - Strasznie się bałam, ale kiedy zacząłeś go katować... Byłam przerażona, rozumiesz? Widziałam, że miałeś ochotę go zabić... - wyszeptała.

- Dziwi cię to?

- Od razu wyobraziłam sobie ciebie w więzieniu. Już raz to przeżywałam, a tym razem nie udałoby się udowodnić, że to nie ty.

- To nadal nie wyjaśnia, czemu sądzisz, że mógłbym zrobić wam krzywdę.

- Boże... Nawet nie wyobrażasz sobie, jak żałuję, że to zasugerowałam... Dopiero kiedy zostałam sama, dotarło do mnie, co tak naprawdę powiedziałam. Jest mi tak przykro, Piotrek, tak strasznie cię przepraszam... Wiem, że nigdy nie zrobiłbyś nam krzywdy. Po prostu przypominałam sobie ciebie katującego Rafała i...

- Może nie kończ, co?

- Piotrek, błagam cię, wróć do domu. Ja tak bardzo cię kocham...

Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz