*Martyna*
Piotrek tulił mnie do siebie, jak gdyby chciał wynagrodzić mi czas, który musiałam spędzić bez niego. Z czułością gładził mnie po głowie i wciąż szeptał mi do ucha, że jest przy mnie i że wszystko będzie dobrze.
- Ja myślałam, że... Naprawdę cię zamkną... Że będę sama wychowywać Kubusia... Że przez lata będę cię widywać tylko przez szybę...
- Martynka. - Ujął moją twarz w dłonie i spojrzał mi głęboko w oczy. - Przestań o tym myśleć. Nic nie zrobiłem, wypuścili mnie i już z wami jestem. Już jestem...
- Ale przecież to wszystko przeze mnie. Jak mam o tym nie myśleć?
- O czym ty mówisz, Martyna? O czym ty mówisz? - powtórzył, kręcąc głową z niedowierzaniem. - To teraz uważnie mnie posłuchaj i zapamiętaj. I zakończmy ten temat raz a dobrze. - Wziął głęboki wdech. - Nie masz wpływu na to co mówi czy robi twój ojciec. Słońce, kocham cię, ale czasami mówisz takie głupoty, że brak mi słów. Raz jeszcze: nie zadręczaj się i zapomnij. To wszystko jest już za nami.
Uśmiechnęłam się i otarłam łzy, a Piotrek pocałował mnie w czoło, po czym zbliżył się do łóżka i wziął Kubusia na ręce.
- Hej, bohaterze. - Posmyrał go po brzuszku. - Dałeś mamie popalić? Bo teraz jestem już z wami i skończy się, rozumiemy się? Będziesz grzeczny?
Wyglądali tak uroczo, że niemal rozpływałam się z zachwytu.
Wtedy do sypialni weszli Tomek z Olą.
- My będziemy lecieć - zaczęła moja siostra.
- Czekaj, Tomek, możemy pogadać? - zareagował szybko Piotrek, podając mi Kubę.
- Pewnie, o co chodzi?
- Na osobności - uściślił.
- Och, jasne. To... Może chodźmy na balkon?
Spojrzałam na Olę, a ona odwzajemniła moje zdziwione spojrzenie. Faceci i ich tajemnice.
*Piotrek*
Wyszedłem na zewnątrz i poczułem podmuch ciepłego wiatru.
- Co jest, stary? No mów, bo zacznę się stresować. - Roześmiał się.
Odchrząknąłem.
- Posłuchaj... Uratowałeś mnie przed pierdlem i...
- Kto? Ja?
- Tomek nie zgrywaj się. Czemu nic nie powiedziałeś?
- Ale co miałem powiedzieć? Proszę cię...
- Gdyby nie ty, mój syn poznałby mnie za kilka lat! Gdyby nie ty, moja żona byłaby sama! Stary, mam u ciebie dług do końca życia... Nigdy ci tego nie zapomnę, rozumiesz?
- Dobra, bo się rozkleisz - odparł chłopak ze śmiechem, próbując rozładować poważną atmosferę.
- Dziękuję ci, braciszku. Wiesz, że cię kocham?
Tomek roześmiał się jeszcze bardziej, po czym spojrzał na mnie i wyciągnął rękę. Podałem mu ją, a on przyciągnął mnie do siebie, zamykając mnie w uścisku.
- Wiem, spróbowałbyś nie.
- Jak ty to zrobiłeś? Przecież ten facet... - rzuciłem po chwili, pełen podziwu. - Nie umiem sobie tego wyobrazić.
- Za mały masz na to móżdżek, nawet nie próbuj - zażartował. - A tak serio... Sam nie wierzę, że to się udało. Ale jak, niech zostanie moją słodką tajemnicą.
*Martyna*
Kiedy nasze rodzeństwo pojechało już do domów, usiadłam na sofie, a Piotrek przysiadł się, otaczając mnie ramieniem.
- Jak było? - spytał, a ja spojrzałam na niego pytająco. - No wiesz, kiedy siedziałem. Z Kubusiem i w ogóle.
Westchnęłam. Nigdy tego nie zapomnę.
- Cóż... Ciężko. Kuba dawał popalić.
- Czyli jednak na coś może się przydam. - Uśmiechnąłem się.
- Wiesz... Naprawdę zrobiłabym kolację na twój powrót i w ogóle, bo nie chcę nawet myśleć, co ty tam jadłeś, ale nie mam siły, przepraszam.
- Skarbie - roześmiałem się. - Rozumiem, niczym się nie przejmuj. Ja zrobię coś na szybko.
- Nie... - Wyciągnęłam rękę i złapałam jego dłoń. - Zostań. Chcę cię mieć przy sobie. No chodź. - Uśmiechnęłam się uroczo.
Usiadł obok mnie i wtuliłam się w jego tors, a on objął mnie swoimi szerokimi barkami. Przypomniałam sobie wtedy to dobrze mi znane, acz dawno nie odczuwane, poczucie bezpieczeństwa, które towarzyszy mi tylko przy nim.
- Jest mi tak dobrze... Mogłabym leżeć przytulona do ciebie do końca życia, wiesz?
- To mogłoby się nie udać - wyszeptał. - Zwłaszcza, że twój syn właśnie zaczął płakać.
- Mój? A może twój, co? - Zepchnęłam go z kanapy. - No, idź do syna, co tak patrzysz?
- W więzieniu nie było takiej dyktatury... - mruknął i uciekł do pokoju małego, żeby nie narazić się na mój gniew.
___________
Hej, słoneczka!
Tak na szybko życzę Wam zdrowych, spokojnych, pełnych nadziei i wiary świat spędzonych w gronie najbliższych. Trzymajcie się ciepło, buziaki!
Karo xx
CZYTASZ
Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądź
Fiksi Penggemar*Największa drama w książce zaczyna się w rozdziale 67; jeśli wpadłeś tu, ale nie jesteś pewien, czy chce Ci się czytać 145 części - polecam właśnie te rozdziały!* Ps. #1 W NA SYGNALE - DZIĘKUJĘ! Martyna i Piotrek. Historia tak dobrze nam znana. M...