23. "Powiedzmy, że odważna ze mnie dziewczynka"

1.1K 43 17
                                    

*Piotrek*

Zastanawiam się, czy to ja się przesłyszałem, czy ta dziewczyna podczas omdlenia trochę za mocno uderzyła się w głowę.

- Żartujesz sobie ze mnie, tak? - Zaczynam się śmiać próbując przyswoić, że to tylko głupi żart. Gdy jednak spoglądam w jej duże, wystraszone oczy, dociera do mnie, że mówi całkiem poważnie. Siedzimy w ciszy, jednak po chwili Karolina przerywa milczenie.

- Mój ''ojciec'' zostawił mamę, gdy tylko dowiedział się o ciąży. Wykręcał się, że ma żonę i dzieci. Chciał zapłacić mojej mamie za milczenie, ale ona wyśmiała go i wyniosła się do innego miasta. Jednak parę tygodni temu z powrotem przeniosłyśmy się z mamą do Warszawy. Wtedy opowiedziała mi całą historię, wyciągnęłam nawet jak nazywa się mój ojciec. Alimentów nigdy nie płacił... Nadal nie płaci. Mam jedno jego zdjęcie. - Podaje mi fotografię, na której faktycznie jest mój ojciec. - Dzisiaj, gdy pomagałam przy tym wypadku, usłyszałam, jak Twój szef powiedział do Ciebie po nazwisku. Spojrzałam na Ciebie i dostrzegłam ogromne podobieństwo między Tobą, a Twoim... Naszym ojcem. Wtedy straciłam przytomność. Sorry, że Wam zwiałam, ale sam rozumiesz, to było dla mnie za dużo... - Chwilę milczy, po czym bierze głęboki wdech i zaczyna szybko i nieskładnie mówić. - Nie, przepraszam, nie powinnam była tu przychodzić, nie powinnam była niszczyć Twojej rodziny... Nie powinnam się wtrącać w Wasze życie, wybacz mi, zapomnij o tej rozmowie, przepraszam... - Wstaje gwałtownie i chce odejść, ale przytrzymuję ją za rękę. Bezwładnie opada z powrotem na ławkę, a w jej oczach błyszczą łzy. Nie chcę nawet wiedzieć, ile to wszystko ją kosztuje.

- Uspokój się, już... Cieszę się, że mam taką odważną i fajną siostrę. - Próbuję rozładować napięcie, choć sam nie mogę uwierzyć w to, czego przed chwilą się dowiedziałem. - Nie obwiniaj się. Nie zrobiłaś niczego złego, jasne? Spójrz na mnie, bardzo dobrze, że przyszłaś. - Chciałbym, by przestała się obwiniać i choć na chwilę się uśmiechnęła, ale nie wiem, jak to zrobić. - Chcesz go poznać? - Sprowadzam temat na inne tory.

- Tak. Nie. Sama nie wiem... Nie chcę niszczyć Twojej rodziny...

- Przestań tak mówić. Jeśli ktokolwiek jest odpowiedzialny za zniszczenie mojej rodziny, to tylko i wyłącznie ojciec.

- Dziękuję - mówi i unosi kąciki ust, siląc się na uśmiech. - Chyba powinnam już iść.

- Odwiozę Cię, co Ty na to? Mam super wypasiony motocykl.

- Nie, dzięki. Wbrew pozorom jestem odważną dziewczynką - mówi, śmiejąc się.

- Nie wątpię. Na miejscu wypadku poradziłaś sobie jak profesjonalistka, nawet Wiktor był pod wrażeniem, a jego ciężko zadziwić.

- Najważniejsze jest pierwsze wrażenie, nie? - Rzuca na odchodne, a ja zostaję sam pośród ciemności.

Jak to możliwe? Mój ojciec, mój wzór do naśladowania, zrobił coś takiego? Jak mógł być takim potworem? Na dodatek okłamuje naszą rodzinę od jakichś szesnastu lat. Jak można tak żyć?

- Piotrek, wszystko w porządku? - Martyna otwiera drzwi do stacji i spogląda na mnie. - Co chciała od Ciebie ta mała? Swoją drogą, strasznie dzielna z niej dziewczyna.

- Może po starszym bracie - rzucam bezmyślnie. - W końcu ja też jestem dzielny, prawda, Martynka?

- O czym Ty mówisz?

- Przebiorę się i zawiozę Cię na terapię, a po drodze wszystko Ci opowiem... A trochę tego jest... - wzdycham. - Zaczekaj tu na mnie.

*Martyna*

Jestem w szoku, gdy Piotrek kończy opowiadać mi wszystko, czego dowiedział się od tej dziewczyny.

- Może nie pójdę dzisiaj na terapię, tylko zostanę z Tobą, co? - Proponuję, gładząc go po włosach.

- Nie, nie zaprzepaszczaj zajęć przez byle co. Pojadę do ojca, dam mu w ryj i po sprawie.

- Piotrek...

- Spokojnie, żartowałem, musi reprezentacyjnie wyglądać w razie jakby jego córka jednak zechciała go poznać.

- Myślisz, że to dobry pomysł? Nie uważasz, że może tylko się do niego zrazić?

- Gorzej nie będzie.

- A co, jeśli stanie się agresywny, gdy ją zobaczy, bo nie będzie chciał, by ktokolwiek się o niej dowiedział?

- Spokojnie, znam ojca i sądzę, że nie byłby do tego zdolny. Chociaż nie, dziś okazało się, że jednak go nie znam. W takim razie pójdzie na to spotkanie ze mną lub z kimkolwiek. Zobaczy się, stary i tak nie zrobi na niej dobrego wrażenia.

Martyna i Piotrek ~ Zaufaj, pokochaj, bądźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz