Tak na wstępie proszę dziś do jedzonka będzie tort lub ciasto: 🎂 albo 🍰
—-
-No co się Pani tak patrzy? Tak to mój chłopak i jesteśmy gejmi. Nie można?-zapytał.--Ja jestem lesbijką. Po co te nerwy?-powiedziała i poszła, a my z Piotrkiem popatrzyliśmy się na siebie i wybuchliśmy śmiechem.-
Oj niezręcznie.
Po tym całym incydencie razem z Piotrkiem śmialiśmy się z 10 minut. Cóż za gejoza w tym szpitalu. Nie zdziwię się jak policjant też będzie gejem.
A co do niego. To na salę wrócił właśnie on. Czego on tu znowu chce.
-Zapomniałem powiedzieć, że Pan Piotr musi z nami pojechać na komisariat i złożyć zeznania za poszkodowanego. Procedura jest taka.-powiedział.-Bo wydaję mi się, że Pan Porębski raczej się nie ruszy.
-Co Pan nie powie. Nie spodziewałbym się.-powiedziałem ironicznie.-
-Grzeczniej.-powiedział.- To zapraszam Panie Piotrze z nami.
-A kiedy wróci?-zapytałem.-
-Jak skończy zeznania.-odpowiedział.-
-Rzeczywiście dużo mi to mówi.-powiedziałem, a on tylko przekręcił oczami i wyszedł.-
Matko kto mu dał pracę.
-Kacper ja pójdę lepiej z nim.-powiedział.-
-Miałeś mnie nie zostawiać.-powiedziałem zmartwiony, a on kucnął przy moim łóżku i złapał mnie za rękę.-
-Wiem słodziaku, ale chcesz chyba żeby ta lafirynda trafiła na dołek. Prawda?-zapytał.-
-No tak.
-To dlatego idę tam je złożyć.-powiedział.-
-No dobrze, to weź przyprowadź tu mamę i napisz do Anki.-powiedziałem, a on wstał pocałował mnie w czoło i wyszedł.-
Po paru minutach doczekałem się na sali mojej mamy. Fajnie znowu ją zobaczyć.
-Wiesz kiedy Anka przyjdzie?-zapytałem.-
-Napisała mi, że za pare minut będzie. Spokojnie, bądź cierpliwy.-
-No właśnie nie jestem.-powiedziałem.-
-A głodny nie jesteś? Może Ci coś kupie?
-Jestem, ale możesz pójść jak Anka przyjdzie? Bo ostatnio Piotrek też tak poszedł i nie wrócił.-powiedziałem uśmiechając się.-
-Zupełnie jak twój ojciec ze zdrapką.-powiedziała i zaśmiała się.-
-I co wygrał?
-Strzał w jajca ode mnie.-powiedziała i razem wybuchnęliśmy śmiechem.-
-Tak też można.-powiedziałem śmiejąc się i w tym samym momencie na salę wbiegła moja kochana Aneczka.-
-No ile można czekać.-powiedziałem.-
-Sory ojciec po drodze zajechał po zdrapkę.-powiedziała siadając obok mnie.-
-To patrz, żebyś jeszcze z nim wróciła samochodem.-powiedziałem śmiejąc się.-
-To ja może pójdę. Pogadajcie sobie, a ja pójdę Tobie kupić to jedzenie.-powiedziała moja mama i wyszła.-
-No dobra, to opowiadaj jak to się wszystko stało.-powiedziała.-
-No więc tak.
Pow. Piotrek
Siedziałem razem z policjantem i policjantką w sali przesłuchań. Było tu trochę przerażająco. Czemu ja tu w ogóle jestem kurna. (me na matmie i fizyce XDDD)
Siedziałem i czekałem na jakiekolwiek pytania w moją stronę, lecz oni tylko pisali coś w swoich ubogich notatniczkach. Masakra.
-Może zadasz w końcu dla Pana pytanie, Albert?-zapytała policjantka.-
-Ee, tak tak już.-powiedział.-
-Kto dał mu pracę..-powiedziała wzdychając.-
-Też się nad tym zastanawiałem.-powiedziałem, a oni oboje się na mnie dziwnie popatrzyli.-
Oh fuck.
-Dobrzee.. więc może niech Pan nam opowie, jak to wyglądało z pańskiej perspektywy.-powiedział policjant.-
-Więc tak, Sonia to moja była i nagadała ona dla mojego.. mojego chłopaka Kacpra..-
-Czekaj czy ty nie masz przypadkiem 23 lata, a on 17?-przerwał mi.-
-K*rwa Albert ty się skup na odpowiedzi, a nie na tym ile kto ma do ch*ja lat.-powiedziała policjantka.-
-Ee,, tak wracając. Nagadała ona jemu, że jest niby ze mną. Następnie on się wkurzył i wyszedł z mieszkania, więc pobiegłem za nim i zatrzymaliśmy się obok przejścia. Następnie z dupy pojawiła się ona i zaczęła się do mnie przystawiać, więc Kacper poczuł się zazdrosny i kazał jej, żeby mnie przestała dotykać, a ona popchnęła go pod same koła samochodu.-powiedziałem.-
-Rozumiem, czyli Pańskim zdaniem próba wypadku była celowa?-zapytał.-
-Raczej tego nie zaplanowała, ale gdy miała okazję to to zrobiła. Przecież nie jest ślepa i widziała ulice.-
-W sumie ślepa jest na pewno bo jej wygląd najlepszy nie jest ,a ona nic z tym nie zrobi.-dodałem.-
-Dobrze, nieważne to nie jest TAP MADYL, żeby sobie tutaj urządzać kto ładny, a kto nie.-powiedziała policjantka.-
Pow. Anka
Historia Kacpra była naprawdę przerażająca, ta Sonia jest jakaś pie*dolnięta umysłowo i psychicznie. Jej już nic nie pomoże.
-Bardzo Cię boli?-zapytałam.-
-Troszkę, ale jest coraz lepiej.-
-To dobrze, ogólnie to w mojej rodzinie też jest Sonia. Ale wątpię, że taka pie*dolnięta jak ona.-powiedziłam.- A pokażesz mi jej zdjęcie?
-Jasne, weź mój telefon, bo ja się nie ruszę.-powiedział i się zaśmiał.-
-Widzę, że królewicz dystansu nabrał.-powiedziałam biorąc jego telefon z torby.-
-Wiadomo, czas najwyższy by nie tylko pachnieć.-powiedział, a ja weszłam w jego galerię.-
-To te zdjęcie?-zapytałam.-
-Tak.-
-Czekaj. To ona?-zapytałam i prawie oczy z orbit mi wyleciały.-
-Taak, a co? Coś nie tak?-zapytał.-
-To..
-Czekaj, czy to twoja kuzynka?-zapytałem z nadzieją, że usłyszę odpowiedź „nie".-
-Trafiłeś królewiczu.-powiedziała.-
—
Ohoho to się porobiło.Ale mam dla was dobrą wiadomość, już NARAZIE Soni nie będzie! Mam nadzieję, że z radości napiszecie miły komentarz dla mnie ❤️
Next jutroo
CZYTASZ
„Nie patrz na innych" (KxP ~ Jasper X Charazinsky)
JugendliteraturOpowiadanie o dwóch chłopakach, którzy mimo wielu sprzeczek i nieakceptowania ich przez innych, szli ciągle dalej!